Orlęta przerwały złą serię
To była udana sobota dla ekip z mutacji włocławskiej. Dwa zwycięstwa , remis i porażka Włocłavii to bilans 21. kolejki 4. ligi kujawsko-pomorskiej.
Serię trzech z porażek z rzędu przerwały Orlęta. Aleksandrowianie pokonali w Rypinie miejscowego Lecha 1:0.
W 20 min. Łukasz Cięgotura trafił w poprzeczkę bramki gospodarzy. W odpowiedzi były zawodnik Orląt Marcin Mrów-czyński także uderzył w tę część bramki. Spotkanie było ciekawe, emocji nie brakowało, mimo iż grę zespołom utrudniał padający deszcz.
W 56 min. Filip Sąsała otrzymał piłkę po zagraniu zza obrońców, ładnie przyjął i w sytuacji sam na sam nie dał szans Łukaszowi Anuszewskiemu. To była jedyny decydujący gol w tej rywalizacji.
- W 70 min. powinien podwyższyć Adam Młodzieniak, który z 8 metrów uderzył obok bramki. Na dodatek mógł zagrać do lepiej ustawionego Łukasza Wituckiego - powiedział Cezary Smieszny, prezes Orląt.
- To rozstrzygnęłoby już wynik meczu, a tak do końca było nerwowo. Lech atakował, a my kontrowaliśmy. Najważniejsze, że zdobyliśmy, tak potrzebny do utrzymania w czwartej lidze, komplet punktów.
Zwyciężył także Sadownik. Już w 5 min. Mariusz Gawroński trafił w słupek. W 12 min. po dalekim wrzucie z autu i zgraniu głową Gawrońskiego Arkadiusz Olkowski z 6 metrów z woleja otworzył wynik meczu. Gospodarze przeważali i zasłużenie prowadzili. Po zmianie stron Notecianka zaatakowała i wyrównała po 20. minutach.
To obudziło piłkarzy Sadownika, którzy szybko odpowiedzieli. Gawroński dostał piłkę od Pawła Komorowskiego, w polu karnym na zamach przełożył rywala i z lewej nogi strzelił do siatki. „Gawron” wreszcie się przełamał. Po trzech słupkach (trafiał także w meczach z Łokietkiem i Zawiszą II) tym razem zdobył swoją pierwszą bramkę dla zespołu z Wagańca. Była to czwarta wygrana w tym sezonie Sadownika, a druga nad ekipą Notecianki.
- Na pewno znam ten zespół lepiej niż inne - powiedział Rafał Langowski, trener zespołu, który grał w zespole z Pakości. - Skład dużo się nie zmienił od lat, a czy to miało wpływ nie wiem. Notecianka gra podobną piłkę co my, dlatego łatwiej się nam było dopasować.
Cenny remis zanotował Łokietek. Brześcianie objęli prowadzenie w 13 min. Golkiper Cuiavii Marcin Piesik, minął się z piłką i Mariusz Kowalski nie miał kłopotów z trafieniem do pustej bramki. W kolejnych minutach Cuiavia miała przewagę, ale nie stwarzała okazji. Dopiero po wyrównaniu w 71 min. miała dwie szansę, ale bardzo dobrze zaprezentował się Hubert Ciesielski, 16-letni bramkarz Łokietka. W 73 min. obroni strzał z 5 metrów Jakub Nowakowskiego, a w 76 min. uderzenie Arkadiusz Makowiecki z pola karnego. Dla Łokietka był to pierwszy punkt zdobyty na wyjeździe wiosną.
Włocłavia pojechała do Złotnik Kujawskich tylko w 12-osobowym składzie. Nominalny bramkarz Dawid Litka po przerwie wszedł do ataku za Adriana Wojciechowskiego. Włocławianie pierwszą bramkę stracili w 41 min. i znów po stałym fragmencie gry. Z rogu dośrodkował Piotr Ziółkowski, a głową Damian Kempski rozwiązał worek z golami. Piast w drugiej połowie strzelił jeszcze cztery gole, a goście narzekali na sędziego, który w ich opinii pomylił się przy bramce na 2:0. Było to siódme z rzędu spotkanie bez gola włocławian, którzy w tym okresie stracili aż 33 bramki.