Od Krakowa do Brukseli. Ni cebuli, ni w co wkroić
Bez wyjaśnienia sprawy Pegasusa nie ma mowy o wolnych wyborach w Polsce. Nie chodzi o to, że władza i tak ma już przewagę w mediach i używa administracji oraz spółek i państwowych pieniędzy na wsparcie „swoich” w wyborach. Pewne tego elementy zawsze były - liczy się jednak skala.
Nie chodzi wszak o to, że pisowcy „wynaleźli zło” w polityce i sposoby nieuczciwego wpływania na wybory. Rzecz w tym, że robią to na taką skalę jak nigdy dotąd i dzięki temu w kampaniach ostatnich nie ma już równości i uczciwości, a samo liczenie głosów to jeszcze nie są całe wybory. A zresztą i z liczeniem głosów bywały już problemy. W sprawie Pegasusa chodzi o coś innego - o elementarne zaufanie, że przynajmniej nerw państwa, jakim są służby specjalne, pozostaje neutralny w sytuacji głosowania. Że nie uczestniczy w podglądaniu i podsłuchiwaniu opozycji, zbieraniu na nią materiałów i tak dalej. I znowu rzecz nie w zaufaniu polityków do polityków, choć to ma ogromne znaczenie, szczególnie w dzisiejszych czasach i nie tylko w kontekście wyborów. Chodzi o zaufanie obywateli, każdego obywatela, że jest jeszcze w państwie jakaś uczciwość. Każdy sposób na wyjaśnienie afery Pegasusa jest dobry: komisja śledcza w Sejmie, pomocniczo - komisja nadzwyczajna w Senacie. Polska dzisiaj potrzebuje czystej gry w czasie najbliższych wyborów. Jeśli ktoś dzisiaj blokuje wyjaśnienie sprawy Pegasusa pod pozorem różnych pretekstów, to znaczy, że jest za brudną rozgrywką i czas to wyraźnie powiedzieć.
Zresztą wybory i tak będą ciekawe, bo Nowy Ład dużo zmienił. Mało kto zyska, a nawet jeśli ktoś zyska stówę czy dwie na miesiąc, to długo będzie dochodził do tego, jak ów „zysk” odnaleźć pomiędzy stertą deklaracji i pitów. Tymczasem przedsiębiorcy dostali po kilkaset procent podwyżki opłat za energię, rzemieślnicy podnieśli ceny za usługi, przykładowo mój fryzjer z 35 na 40 zł. I trudno się dziwić. Wszyscy dostali podatek zdrowotny, ale bez poprawy standardu dostępu do lekarzy i leczenia. Znajomy profesor nauk społecznych dostanie 400 zł mniej na miesiąc, profesor lekarz aż 1200 zł mniej. Wszyscy dostaną po d…, ale najbardziej pracownicy i konsumenci. A dokładnie to klasa średnia będzie bita i inteligencja. W całej historii III RP nikt jeszcze się nie rzucił na klasę średnią z taką siłą. Słabo mi się robi, kiedy czytam ludzi obozu władzy, że Nowy Ład dobry, tylko, jak to się teraz mówi, „źle zakomunikowany”. Nosz ludzie! On ani dobry, ani dobrze zakomunikowany. On nic nie wnosi dobrego do życia państwa, gospodarki i losów polskich rodzin. To się kiedyś mówiło na taką sytuację: ni cebuli, ni w co wkroić. Przekonacie się na wyborach.