Obywatel Łukaszewicz [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal
Roman Laudański

Obywatel Łukaszewicz [rozmowa]

Roman Laudański

Rozmowa z Olgierdem Łukaszewiczem z Fundacji My Obywatele Unii Europejskiej im. W.B. Jastrzębowskiego.

- Ostatnio głośno w mediach o tym, jak "wtrąca się" pan w najróżniejsze sprawy obywateli potrzebujących pomocy.
- Broniłem m.in. rolnika, który naiwnie zastawił gospodarstwo warte 800 tys. zł za 30 tys. zł pożyczki. Ogłosiłem też pomoc dla najstarszej matki w Polsce. Nie chciałem dyskutować, czy jej dzieci pochodziły z in vitro, czy zostały poczęte w inny sposób - trzeba pomóc i już. Wtrącam się też w sprawie zbudowania świateł przy drodze, gdzie pogorszono warunki, a dzieci chodzą tamtędy do szkoły. Zwykłe sprawy, każdy powinien to robić.

- Łatwiej przekonywać rodaków do Unii Europejskiej czy grać w filmie lub teatrze?
- Jestem obywatelem. Na to składa się nie tylko wychowanie, działalność w harcerstwie, ale troska o wspólnotę. Pochodzę ze Śląska, tam tradycja obywatelska zakotwiczona jest w historii - np. powstań śląskich. Mając kilkanaście lat chodziłem po domach i zbierałem patriotyczne pamiątki.

- Przez lata był pan prezesem Związku Artystów Scen Polskich.
- Najpierw trzeba było uratować sam ZASP, potem - mimo cięgów od kolegów - uratować Dom Artysty Weterana w Skolimowie. Przez dziesięć lat prezesowałem ZASP - wystarczy. Nie interesuje mnie już to niekonsekwentne środowisko, które nie lubi czytać dokumentów.

Dlaczego Olgierd Łukaszewicz zaangażował się w upowszechnianie wiedzy o Unii Europejskiej? Czytaj w dalszej części rozmowy.

Pozostało jeszcze 90% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.