- Nikt nie dba o najnowszą historię miasta - mówi pan Janusz. W garażu gromadzi pamiątki z czasów PRL-u
Tego niebieskiego malucha nie pomylimy z żadnym innym. Wcale nie dlatego, że po ulicach jeździ coraz mniej fiatów 126 p. Auto pana Janusza wyróżnia siedzący na dachy olbrzymi miś w koszulce z godłem. Czasem zmienia przyodzienie, w grudniu staje się Świętym Mikołajem. A, jest jeszcze trzymetrowy maszt z flagą Polski.
Auto pana Janusza wyróżnia siedzący na dachu olbrzymi miś w koszulce z godłem. W grudniu staje się Świętym Mikołajem (wtedy jego kierowca zbiera pieniądze, m.in. jako wolontariusz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy czy MotoMikołajów). - Ludzie się zatrzymują, robią sobie zdjęcia, to świetne - cieszy się bydgoszczanin.
A, jest jeszcze jeden znak rozpoznawczy, może dwa: trzymetrowy maszt z flagą Polski i nieco krótszy, z symbolem miasta.
Jedna nowa zamiast trzech starych
Jednak nasza znajomość z panem Januszem zaczęła się nie przy samochodzie, a na moście. - Nie szanujemy najnowszej historii miasta. Obserwuję remont ulicy Grunwaldzkiej. Podpytałem robotników, co będzie z mostem przez strugę Flis (w pobliżu ul. Flisackiej). Stoi tu, odkąd pamiętam - wspomina pan Janusz. - W latach 60. był na pewno, pewnie i długo wcześniej, może pojawił się tuż po wojnie? Murowany, widać to dokładnie, gdy spojrzy się od dołu, na sklepienie. Cegły zamazano co prawda jakąś mazią, ale widać.
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- co stanie się z mostem oraz dwiema kładkami w ciągu ul. Grunwladzkiej
- jakie "cuda" sprzed lat ma w swoim garażu nasz rozmówca
- dlaczego pan Janusz chce założyć muzeum?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień