Niezapomniany „Maestro”. Wspomnienie o Stanisławie Steczkowskim
Stanisław Steczkowski - chórmistrz, muzyk, animator kultury, nauczyciel. Człowiek, którego działalność, połączona ze wspaniałą, nieprzeciętną osobowością, wpłynęła na losy wielu pokoleń jego wychowanków. Miałem szczęście być jednym z nich, podobnie jak wielu moich kolegów z Rzeszowa z lat 70. ubiegłego wieku.
Jeśli ktoś raz zakocha się w chórze chłopięcym, będzie go kochał zawsze” - mawiał. I zapewne dlatego w każdej miejscowości, do której rzucił go los, zakładał chóry mieszane, męskie lub chłopięco - męskie. Te ostatnie w Sieniawie Jarosławskiej (1962), w Dukli (1964), w Częstochowie (1966), w Rzeszowie (1970), w Mielcu (1974) i ostatni - „Cantus” w Stalowej Woli, który prowadził od 1976 r.
Budowę rzeszowskiego chóru Stanisław Steczkowski rozpoczął od wizyt w szkołach podstawowych. Szukał chłopców obdarzonych ładnym głosem i muzycznym słuchem, aby zaproponować im wstąpienie do tworzonego zespołu. Wśród uczniów, których wybrał, znalazłem się również i ja, co, jak się później okazało, miało wpływ nie tylko na moje dzieciństwo, ale również i dorosłe życie - aż do teraz.
Nosili go niemal na rękach
Pierwsze spotkanie małych śpiewaków i późniejsze próby odbywały się w Szkole Podstawowej nr 5 w Rzeszowie przy ul. Orzeszkowej, w której uczył nas m.in. podstaw solfeża, otwierania szeroko buzi podczas śpiewu (co sprawdzaliśmy przy pomocy kieszonkowych lusterek) i ludowych piosenek oraz pieśni m.in. Stanisława Moniuszki i Adama Kowalskiego w opracowaniu na dwa lub trzy chłopięce głosy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień