Niektóre atrakcje w Bydgoszczy może zwiedzić tylko... przewodnik całej wycieczki

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Sławomir Bobbe

Niektóre atrakcje w Bydgoszczy może zwiedzić tylko... przewodnik całej wycieczki

Sławomir Bobbe

Bydgoscy przewodnicy turystyczni są w kropce - nie dość, że turystów nie ma, to jak się pojawią - i tak nie można ich oprowadzać po wszystkich atrakcjach.

O turystycznym absurdzie poinformował w mediach społecznościowych Regionalny Oddział PTTK "Szlak Brdy". Przewodnicy PTTK zauważyli, że otwarcie np. muzeów na niewiele się zdało branży turystycznej, gdyż nie można po nich skutecznie oprowadzać zwiedzających. Dlaczego? Bo obostrzenia wskazują, ile osób jednocześnie może przebywać na określonej powierzchni w muzeum. Gdy sala wystawowa jest niewielka, często znajdować się w niej może zaledwie jedna osoba.

- Teoretycznie przewodnicy turystyczni mogą cały czas prowadzić działalność, a nawet zostały otwarte muzea. Ale trzeba stosować się do ograniczeń ilościowych dla zwiedzających. Jako przykład podam "Dom Leona Wyczółkowskiego" - parter i I piętro (wystawa stała "Twórczość Leona Wyczółkowskiego (1852-1936)" – do 2 osób na każdej sali wystawienniczej. Europejskie Centrum Pieniądza Piwnica (wystawa stała "Mennica bydgoska" - 2 osoby; Parter (wystawa stała "Skarb bydgoski") - 1 osoba. Oczywiście przewodnik jest liczony jako jedna z tych osób - zauważa PTTK "Szlak Brdy".

Tyle wycieczek w rok, ile wcześniej w tydzień

- Zorganizowany ruch turystyczny właściwie zamarł, dość powiedzieć, że w zeszłym roku oprowadzaliśmy tyle wycieczek, ile zwykle w ciągu tygodnia - mówi Leszek Umiński, przewodnik po Bydgoszczy. - Co gorsza, nic nie wskazuje by sytuacja miała się zmienić. Wiemy już, że nie ma żadnych grupowych rezerwacji w hotelach i zamówień usług przewodnickich na następne miesiące.

Nawet gdy pojawiają się zapytania od grup, które chciałyby odwiedzić Bydgoszcz, nie ma im wiele do zaproponowania. Nie ma tu winy ani miasta, ani przewodników, taka jest po prostu sytuacja wymuszona pandemią. Co nie znaczy, że łatwo się z nią pogodzić.

Przyjeżdżający do Bydgoszczy nie lubią obostrzeń

- Mieliśmy wstępne zapytanie od grupy emerytowanych inżynierów, którzy co roku organizują sobie spotkanie w innej części kraju. Chcieli odwiedzić Bydgoszcz, nigdy tu nie byli - pytali, co możemy im zaproponować. Teoretycznie mógłbym ich wziąć np. do Ostromecka czy do Wieży Ciśnień. W wielu miejscach jednak obowiązuje limit jednej czy dwóch osób w sali, tak się grupy oprowadzić nie da - zauważa Leszek Umiński.

Inżynierowie ostatecznie do Bydgoszczy nie przyjadą, nie chcieli słyszeć o tym, że hotel odmówił im wspólnej sali konferencyjnej (obostrzenia) oraz o tym, że nie będą mogli wspólnie zjeść śniadania (te w hotelach podawane są wyłącznie do pokojów).

Turyści do Bydgoszczy przyjeżdżają solo

O ile turystyka zorganizowana, nie tylko w Bydgoszczy, "leży" to zdanych prezentowanych przez Bydgoskie Centrum Informacji wynika, że rośnie zainteresowanie przyjazdami indywidualnymi w naszym mieście. To jednak niewiele zmienia w usługach przewodnickich. Co prawda pojedyncze osoby, rodzina czy dwie również korzystają z profesjonalnych przewodników, ale i tak nie można z nimi wejść do wielu miejsc, gdy maksimum osób w pomieszczeniu wynosi np. pięć. Jeśli więc przyjeżdżają organizują sobie zwiedzanie na własną rękę.

Sławomir Bobbe

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.