Nie zdążył nacieszyć się wolnością. I Polską, o której tak bardzo marzył

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski

Nie zdążył nacieszyć się wolnością. I Polską, o której tak bardzo marzył

Krzysztof Błażejewski

Przez całe swoje życie marzył o wolnej Polsce i tej idei poświęcał większość sił. A kiedy odzyskaliśmy niepodległość, do czego w niemałym stopniu się przyczynił, zginął z ręki nieznanego zamachowca. Dla wielu był to bolesny cios.

Kazimierz Miśkiewicz pochodził z Wielkopolski, z Trzemeszna. Wywodzący się z tego miasta szewc Jan Kiliński był dla niego od dziecka największym patriotycznym wzorem. Miśkiewicz odziedziczył po ojcu sklep i żyłkę handlowca. W latach 90. XIX wieku opuścił rodzinne strony, a to za sprawą pewnej wilnianki, z którą się ożenił i zamieszkał w mieście nad Wilią. Rok po ślubie na świat przyszedł syn Tadeusz. Niestety, poród drugiego dziecka zakończył się tragicznie. Miśkiewicz stracił i córkę, i żonę. Stosunkowo szybko ożenił się ponownie, z panną Władysławą, która podjęła się roli nie tylko żony i osoby prowadzącej dom, ale także opiekunki małego Tadeuszka.

Miśkiewicz w międzyczasie stał się właścicielem małej cukierni na rogu ulic Wileńskiej i Trockiej, potem nabył piekarnię przy Świętojańskiej, przy której otworzył sklep. Interes rozwijał się znakomicie, lokale cieszyły się uznaniem i renomą. Zachęcony powodzeniem, Miśkiewicz wszedł w spółkę z Michałem Pac-Pomarnackim, otwierając największą w Wilnie hurtownię artykułów spożywczych pod nazwą „Pac” w centralnym punkcie miasta, przy placu Katedralnym.

Synu, jedź do Paryża!

Pomimo przeprowadzki, Miśkiewicz nie zaprzestał działalności patriotycznej. Był współzałożycielem wileńskiego „Sokoła”, Towarzystwa Czytelni Ludowych, spółdzielni „Oświata” wydającej tanie książki po polsku, a także miejscowego Towarzystwa Pożyczkowo-Oszczędnościowego, dzięki czemu lepiej mógł rozwijać się w mieście polski handel i przemysł. Z czasem wszedł w skład zarządu Towarzystwa Wzajemnego Kredytu Rolników i Przemysłowców, a później Banku Towarzystw Spółdzielczych. Kandydował, choć bez powodzenia, z ramienia polskich organizacji, w 1907 roku do III Dumy, czyli rosyjskiego parlamentu. I marzył, wciąż marzył o Niepodległej. Słowami „Niech żyje Polska!” - kończył każde swoje przemówienie podczas posiedzeń.

Pozostało jeszcze 73% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krzysztof Błażejewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.