Katarzyna Korzeniewska

Nie zapomnieliśmy

Wystawa zorganizowana przez uczniów niemieckiego gimnazjum, na której znalazły się również  wspomnienia Skiermańskiej Fot. arch. Magdalena Kropniewska Wystawa zorganizowana przez uczniów niemieckiego gimnazjum, na której znalazły się również wspomnienia Skiermańskiej
Katarzyna Korzeniewska

Pewnego dnia, stojąc na środku pola, resztką sił modliła się do Boga o śmierć, ale nie umarła. W 2003 r. do Reginy Skiermańskiej przyszedł list z Niemiec.

Żyją wśród nas, mijamy się z nimi na ulicach nawet nie wiemy, co kryją w sercu i duszy - mowa o osobach, które w sposób szczególny doświadczyły okrucieństwa II wojny światowej.

Wiele z tych osób już nie żyje, lecz pamięć o nich nie powinna zamknąć się wraz z wiekiem trumny czy schować we wspomnieniach, gdzieś na dnie szuflady.

Wystawa zorganizowana przez uczniów niemieckiego gimnazjum, na której znalazły się również  wspomnienia Skiermańskiej
arch. Magdalena Kropniewska Regina Skiermańska cudem uniknęła Oświęcimia Prosiłam Boga o śmierć, ale nie umarłam...

Jedną z tych osób była mieszkanka Dobrego Regina Skiermańska (1921-2015), kierowniczka Urzędu Pocztowo-Telekomunikacyjnego w Dobrem w latach 1951 -1990.

W maju 1941 r., będąc u brata Władysława we wsi Suchodęby pow. Kutno, została aresztowana przez Niemców i wywieziona do lagru w Łodzi. Cudem uniknęła Oświęcimia, gdyż w ostatniej chwili transport, w którym znajdowała się, został skierowany do Niemiec na przymusowe roboty. Do Stralsundu dotarli w nocy, na dworcu czekały już samochody. Trzydziestoosobową grupę, w której była Regina, przewieziono do Steinhagen do majątku Georga Hoge. Ulokowani w brudnych, zawszonych barakach, w pryczach ze słomą i jednym cienkim kocem do przykrycia czekali świtu, aby ruszyć w pole. Cierpieli głód, z wycieńczenia nękały ich choroby, m.in. kurza ślepota i owrzodzenia ciała. Pani Regina pracowała w polu tak jak mężczyźni, było ciężko, organizm nie wytrzymywał.

W marcu 1943r. doznała ataku serca. Przewieziona do szpitala w Stralsundzie otrzymała dobrą opiekę medyczną. To doktorowi Henko zawdzięczyła nie tylko życie, ale i troskliwą opiekę. Dzięki niemu po wyjściu ze szpitala była dwa miesiące na zwolnieniu lekarskim, a jej gospodarz Hoge miał nakazane zatrudnić ją przy lżejszych zajęciach. Po powrocie do zdrowia pracowała w ogrodzie. W październiku 1944r. została przewieziona do Polski do obozu pod Bydgoszczą, gdzie do czasu wyzwolenia pracowała w kuchni.

Historia może jak wiele innych, ale nie skończyła się ot tak, po prostu. Po wielu, wielu latach, w 2003 r. do pani Skiermańskiej przyszedł list z Niemiec. Z owego listu wynikało, że Region Niepars (na terenie którego znajdowało się gospodarstwo, w którym pracowała) i Gimnazjum Franzburg uczestniczy w projekcie „Przymusowi robotnicy w Niemczech w latach 1939 1945” i w związku z tym proszą o współpracę.

Wystawa zorganizowana przez uczniów niemieckiego gimnazjum, na której znalazły się również  wspomnienia Skiermańskiej
arch. Magdalena Kropniewska Prosiłam Boga o śmierć, ale nie umarłam...

Regina Skiermańska przychylnie odniosła się do propozycji i przekazała młodzieży oraz jej opiekunom swoją historię i prawdziwy obraz tamtych lat.

Projekt zakończył się konferencją z udziałem wielu zainteresowanych instytucji, organizacji i osób działających przy tym projekcie. Powstała także wystawa zorganizowana przez uczniów wspomnianego gimnazjum, na której swoje miejsce znalazła również pani Regina Skiermańska.

Autor: Katarzyna Korzeniewska

Katarzyna Korzeniewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.