Nie umiemy rozmawiać z dziećmi
Z Elżbietą Powichrowską rozmawia Julia Szypulska.
- Kiedy młody człowiek sięga po dopalacze? Czy można znaleźć jakąś prawidłowość, że np. dzieje się tak wtedy, gdy rodzina nie działa prawidłowo?
- Nie ma reguły. Bardzo często młodzi mówią, że robią to z ciekawości. 87 proc. gimnazjalistów przyznało w ankietach, że sięgnęli z ciekawości, by spróbować jak to jest. Jeśli natomiast mają problem tkwiący gdzieś głębiej, zaczynają zażywać więcej i częściej. Gdzie tkwi ten problem? Można oczywiście rozpatrywać go od strony środowiskowej czy genetycznej. Bardzo często jednak chodzi o kwestie psychologiczne. 60-70 proc. dzieci przychodzących do nas pochodzi z tzw. dobrych domów, gdzie jest dobra sytuacja materialna, dobra atmosfera, pełna rodzina. Rzekomo nic się tam nie dzieje złego. Rodzice problemów nie widzą. Często są to dobrzy uczniowie, laureaci konkursów przedmiotowych, dzieci uprawiające sport...
- To przerażające dane
- Niestety, tak jest. Nie można powiedzieć, że po narkotyk nie sięgnie dziecko mające wypełniony czas, realizujące zainteresowania. Nie stanowi to gwarancji. Często natomiast przyczyną, że dziecko sięga po dopalacz jest niezaspokojona potrzeba wieku dorastania, która się objawia w trzech sferach. Po pierwsze, młody człowiek poszukuje własnej tożsamości. Szuka odpowiedzi na pytanie: kim jestem? Jedni powiedzą jestem sportowcem, jestem piłkarzem, ale młody człowiek, który dojdzie do wniosku, że jest nikim, postanowi być tym „zielarzem”, palaczem, kimkolwiek, byle nie nikim. Druga rzecz to poczucie własnej wartości, czyli szukanie odpowiedzi na pytanie: ile jestem wart jako człowiek? Większość młodych ludzi nie lubi siebie, nie akceptuje. Sprawiają wrażenie pewnych siebie, ale kiedy się ich zapyta, co w sobie lubisz, ciężko im odpowiedzieć na to pytanie. Kiedy robimy zajęcia praktyczne w klasach i pytamy, kto siebie lubi, w górze pojawia się niewiele rąk. I to jest często błąd nasz, rodziców, choć nieuświadomiony, że nie dbamy o budowanie tej sfery poczucia własnej wartości.
- Nie wolno krytykować dzieci?
- To nie chodzi o to, żeby dziecko miało poczucie, że jest najmądrzejsze i najwspanialsze, żeby nigdy go nie krytykować. Będziemy to robić, bo to jest nasze zadanie, żeby mu pokazać, że coś źle robi, czy źle się zachowuje. Ale chodzi o to, że wychowując nie pokazujemy tego, co dziecko robi dobrze. Uważamy to za normę, że grzecznie siedzi, nie rozrabia, sprząta po sobie, uczy się. Za mało się je docenia, za mało chwali za małe sukcesy. Potem to dziecko, kiedy dorasta, nie jest zbyt pewne siebie. Wtedy jak ktoś mu powie: jesteś beznadziejny, to ono pomyśli: no to jestem beznadziejny. I dalej, mając niskie poczucie własnej wartości będzie szukało akceptacji rówieśników, skoro nie ma akceptacji dorosłych. No i to jest pierwszy krok - kwestia przypadku, chwili, miejsca, sytuacji, kiedy ktoś je poczęstuje narkotykiem.
Młodym ludziom brakuje też często pewnych umiejętności np. nawiązywania kontaktów. Nie umieją rozmawiać. Dlaczego? Bo może mało się z nimi rozmawia? Rodzice często zadają pytania zamiast rozmawiać. Albo mówią do dziecka, ale mało słuchają. Co u dziecka słychać, jak ono się czuje, czy coś przeżywa. Najczęstsze pytania, które zadajemy to: co w szkole? odrobiłeś lekcje? jadłeś? I mamy dziecko dopilnowane. Ten kontakt jest szczególnie ważny w wieku dorastania, kiedy młody człowiek potrzebuje wyrazić własne zdanie, czasem się na coś nie zgodzić. Ten wiek jest na pewno trudny dla rodziców. Często nie umieją oni poradzić sobie z tym buntem nastolatka, „kasują” go, nie dają mu wyrazić własnego zdania, a on czuje się przez to taki mało ważny. Brakuje mu asertywności, a w konsekwencji nie umie później odmówić rówieśnikom. Młodzież często też nie umie sobie radzić ze stresem. Obserwuje za to dorosłych, jak sobie radzą i widzi, że tato sięga po papierosa, mama po ziołowe tabletki uspokajające. Często też rodzice zbyt długo podejmują za dziecko decyzje i ono nie wie, co ma robić. Tu szybko wchodzi grupa i podpowiada mu. A ono nie będzie potrafiło się przeciwstawić, bo chce być akceptowane.