
Przedstawicielka medyczna nie może ujawniać swojego nazwiska i podawać nazwy swojej korporacji, bo taki zapis widnieje w regulaminie wewnętrznym firmy.
- Im rzadziej szef nas widzi w firmie, tym lepiej . Przecież nasza praca jest w terenie - uśmiecha się Ewa, przedstawicielka medyczna. To z nią spędzam cały dzień.
Wysoka, szczupła 38-latka z Bydgoszczy. Dzieciata (dwóch nastolatków na karku) i mężata. Rodzina wie, że rano nie wolno jej zadawać pytania: o której wrócisz? Rzadko który przedstawiciel handlowy zna odpowiedź, bo u niego każdy dzień zapowiada się inaczej.
Spędzam dzień z Ewą, powszedni dzień, w jej pracy. Jako pasażerka na gapę jeżdżę z nią od klienta do klienta, czyli od lekarza do lekarza. Do gabinetu nie wchodzę, bo mi nie wolno.
Wcześniej, gdy dzieciaki były jeszcze małe, pracowała jako psycholog, zgodnie z wykształceniem.
- Moja wypłata wystarczała na czynsz i inne rachunki - wspomina. - A ja chciałam się czegoś dorobić. Wiedziałam, że to będzie wiązało się ze zmianą zawodu. Znajoma zaproponowała, żebym spróbowała poskładać dokumenty aplikacyjne do firm szukających przedstawicieli handlowych.
No i Ewa spróbowała. Złożyła „cefałki” do firm farmaceutycznych, chociaż jeszcze wtedy pracowała jako psycholog. - Na drugiej rozmowie kwalifikacyjnej mi się powiodło. Zostałam przedstawicielem medycznym - mówi.
Jesteś ciekawy jak od kuchni wygląda praca przedstawiciela medycznego? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień