Lucyna Makowska

Nauczycielka skazana za przemoc

Wyrok skazujący za przestępstwo umyślne  uniemożliwia kobiecie wykonywanie zawodu nauczyciela Fot. Archiwum ,,GL" Wyrok skazujący za przestępstwo umyślne uniemożliwia kobiecie wykonywanie zawodu nauczyciela
Lucyna Makowska

10 tys. zł grzywny za znęcanie się nad wychowankami - to kara dla nauczycielki szkoły w Piotrowie

W Sądzie Rejonowym w Żarach zapadł wyrok wobec nauczycielki , która miała zaklejać drugoklasistom usta taśmą klejącą, innym grozić pozbawieniem życia, innego szarpać i uderzyć ręką w twarz, by wymusić na niegrzecznych chłopcach posłuszeństwo.

- Wykonując taki zawód jak nauczyciel i to z długoletnim stażem, niedopuszczalne jest stosowanie jakichkolwiek form przemocy, nawet jeśli to ma służyć obronie innego ucznia czy chodziło o wprowadzenie dyscypliny- mówiła uzasadniając wyrok wobec nauczycielki Anna Tecław, prezes żarskiego sądu. - Jako rodzice oddając nasze dzieci pod opiekę wychowawców, chcemy mieć pewność ,że są one w niej bezpieczne. Bez znaczenia jest to, że sprawa wyszła na jaw po dwóch latach.

Na poszkodowanym chłopcu tamte wydarzenia wywarły piętno. Był poniżony, rozpłakał się.

Sprawa brutalnych zachowań kobiety, nie wyszłaby na jaw, gdyby nie list zdesperowanych rodziców uczniów szkoły z Piotrowa, który dotarł do redakcji „GL” w kwietniu zeszłego roku. Wynikało z niego, że poniża uczniów, wyzywa ich od głupków i brudasów, a chłopca dokuczającego jednej z dziewczynek miała straszyć, że jak jej ojciec wyjdzie z więzienia, „zrobi z nim porządek”. Dziennikarskie śledztwo pozwoliło nam dotrzeć do pokrzywdzonych dzieci i ich rodziców. Potwierdzili agresywne zachowania nauczycielki. O wydarzeniach w szkole zawiadomiliśmy wójta gminy, a rodzice zgłosili pismo w tej sprawie na ręce wójta. Złożyli też doniesienie do prokuratury, która na podstawie artykułu w „GL” wszczęła postępowanie wyjaśniające.Efekt był taki, że w listopadzie ubiegłego roku kobieta usłyszała zarzuty, a sprawa trafiła na wokandę. Sąd uznał kobietę winną wszystkich czterech zarzutów, wymierzając jej karę 250 stawek dziennych po 40 zł każda.

Sędzia wymierzając karę pod uwagę wzięła dobrą opinię środowiska, wójta, jaką cieszyła się nauczycielka.

- Dlatego zastosowałam najniższą z możliwych kar - tłumaczyła A. Tecław. - Wysokość stawek dziennych świadczy jednak o o społecznej szkodliwości czynu. Zastanawiałam się nad orzeczeniem zakazu wykonywania zawodu, jednak już sam wyrok skazujący za przestępstwo umyślne, decyduje o tym, że nie może wykonywać zawodu nauczyciela. Wyrok nie jest prawomocny

Skazanej kobiety nie było w sądzie na ogłoszeniu wyroku, jednak obrońca oskarżonej już zapowiedział apelację.

A rodzice? Są nieco zaskoczeni niskim wymiarem kary. - Zanim wyrok się uprawomocni, minie zapewne rok i więcej. Jestem przekonana, że ta pani nadal będzie uczyć, bo jak tłumaczył na jednym z zebrań wójt, nie miał by kogo zatrudnić w tak małej szkole jak nasza - mówiła tuż po wyjściu z sali rozpraw pani Anna mama jednego z pokrzywdzonych chłopców.

- Odkąd sprawa zajęła się prokuratura, potem sąd, ta pani była bezkarna-dodaje mama drugiego z uczniów. - Sami zorganizowaliśmy spotkanie z wójtem w październiku, dając włodarzowi do zrozumienia, że ta kobieta nadal wrzeszczy na nasze dzieci. I co? Nic!

Skazana nauczycielka od kilku tygodni jest na rocznym urlopie na poratowanie zdrowia, który przysługuje nauczycielom. Wraz z mężem jest też rodziną zastępczą dla piątki dzieci. -Ten wyrok nie jest dla nas bez znaczenia- mówi Justyna Przedaszek, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. - Wczoraj zdecydowaliśmy, że dzieci zostaną najprawdopodobniej umieszczone w innych rodzinach. Musimy im dać czas na akceptację nowej sytuacji, przygotować je do tego.

Lucyna Makowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.