Nauczyciele pracują mimo czasu wolnego

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski
(jwn)

Nauczyciele pracują mimo czasu wolnego

(jwn)

W okresie przedświątecznym świetlice w toruńskich szkołach zapewniają opiekę.

To, co jeszcze w ubiegłym roku było zamachem na nauczycielskie przywileje, dziś po woli staje się normą. Przeforsowana przez byłą minister edukacji Joannę Kluzik-Rostkowską opieka nad uczniami w przerwie świąteczno-noworocznej uznawana jest też przez nową szefową MEN, Annę Zalewską.

Bez zajęć dydaktycznych

Minister edukacji przypomniała, że zimowa przerwa świąteczna jest dla uczniów czasem wolnym od zajęć dydaktycznych. Przepisy prawa wprost nie zobowiązują szkoły do organizowania w tym czasie zajęć opiekuńczo-wychowawczych.

- Ze względu jednak na to, że te dni nie są dla nauczycieli dniami urlopu wypoczynkowego szkoła może - na wniosek rodziców - zorganizować zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. Zasady organizacji tego rodzaju zajęć należą do decyzji dyrektora szkoły - napisała w liście do nauczycieli szefowa MEN. - Mam nadzieję, że odpowiadając na potrzeby uczniów zorganizują państwo zajęcia opiekuńczo-wychowawcze w okresie zimowej przerwy świątecznej - dodała.

Takie podejście do sprawy cieszy wielu rodziców, którzy w grudniu nie mogą liczyć na urlop.

- Pracuję w handlu, nawet w Wigilię będę w pracy do godz. 14 - mówi pani Agnieszka. - Gdyby nie świetlica musiałabym zostawić dzieci w domu bez opieki, a mają dopiero 6 i 8 lat. Kosztowałoby mnie to wiele nerwów.

Zajęcia w świetlicach

W toruńskich szkołach już od pewnego czasu są przygotowani na pracę pomiędzy świętami a sylwestrem. W Szkole Podstawowej nr 7 przy ul. Bema do poniedziałku do godz. 9 rano zbierano deklaracje rodziców zainteresowanych opieką świetlicową.

- Zgłoszono nam dziesiątkę dzieci, którymi na pewno się zajmiemy - informuje Iwona Fechner-Sędzicka, dyrektorka „siódemki”. - Nasza świetlica czynna będzie codziennie w godz. 8-17, w Wigilię i Sylwestra skróciliśmy ten czas do godz. 15. Czasy mamy takie, że rodzice dużo pracują. Doświadczenie z ubiegłego roku pokazuje nam, że zainteresowanie opieką jest dość spore. W tamtym czasie do świetlicy zgłosiły się też dzieci, których rodzice wcale nie deklarowali, że tego potrzebują. Jesteśmy więc w gotowości.

Podobnie sytuacja wygląda w Szkole Podstawowej nr 3 na Koniuchach. Szkoła wciąż czeka, aby rodzice zechcieli się ostatecznie określić. Jest już nawet imienna lista nauczycielskich dyżurów we wszystkie dni. Chętni na pewno będą, bo szkoła ma aż 7 klas pierwszych. - W zeszłym roku czasem przychodziło troje dzieci, a czasem więcej, nauczyciele byli do ich dyspozycji - mówi Lidia Stupak-Komorowska, dyrektorka „trójki”.

Autor: (jwn)

(jwn)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.