Naszym zadaniem jest realizowanie marzeń polskich kibiców [wywiad]
Rozmowa z Adamem Wiśniewski, skrzydłowym reprezentacji Polski, o sposobie na Francuzów, presji i relaksującej grze w pokera.
- Mecz z Francją będzie inny niż wcześniejsze spotkania z ekipami z Bałkanów. Ich styl nieco się różni od Macedonii i Serbii, ale poprzeczka powędruje bardzo wysoko.
- Trochę zeszło z nas ciśnienie. Jesteśmy już w drugiej rundzie i to jest dla nas najważniejsze. Z drużynami z Bałkanów zawsze gra się ciężko. Francuzi to zespół z najwyższego topu. Powinniśmy z nimi zagrać nieco bardziej na luzie. Mamy już bowiem pewność, że przynajmniej dwa punkty zabieramy ze sobą do drugiej fazy turnieju. A może nawet cztery. Nie jesteśmy przecież bez szans.
- Oglądacie mecze w innych grupach, żeby podpatrzeć rywali?
- Oczywiście. Mamy w hotelu telewizję, internet, dostęp do wszystkich środków przekazu. Nie da się od tego uciec. Może nie oglądamy całych spotkań, bo mamy bardzo dużo swoich zajęć do zrealizowania, ale zawsze jakieś 20 czy 30 minut meczów innych zespołów można obejrzeć. Sam lubię pooglądać chociażby Hiszpanów czy Rosjan, bo w tych ekipach grają koledzy z klubu.
- Co musimy poprawić w kolejnych spotkaniach, żeby walczyć o medale mistrzostw Europy?
- Wszystko (śmiech). W obronie możemy zagrać na pewno bardziej skoncentrowani i nieco skuteczniej. W ataku też zdarzają nam się przestoje, co silny rywal może bezwzględnie wykorzystać. Nasz potencjał na pewno jest ogromny, trzeba go tylko odpowiednio „sprzedać”.
- Czujecie presję na swoich barkach? Głód sukcesu w narodzie jest ogromny. Wielu kibiców marzy o tym, żebyście powtórzyli wyczyn polskich siatkarzy, którzy w kraju sięgnęli po złoto mistrzostw świata.
- Mamy świadomość, że apetyty polskich kibiców są ogromne. Ciśnienie jest straszliwe. Każdy marzy o medalu. Jesteśmy po raz pierwszy organizatorem tak ważnej imprezy w piłce ręcznej. Wszyscy mają nadzieję, że uda się stanąć na pudle. I naszym zadaniem jest realizowanie tych marzeń.
- W sportach zimowych w tym sezonie nam nie idzie. To wy dostarczacie teraz najwięcej pozytywnych emocji.
- Śmiejemy się, że styczeń jest zarezerwowany dla piłki ręcznej. Tworzymy horrory, więc każdy się tym interesuje. Mówi się piłki ręcznej jest bardzo dużo. To dla nas dobry czas. A gdy nie idzie w sportach zimowych naszym kolegom, koleżankom, to staramy się nadrabiać. Sportowcy muszą się wzajemnie uzupełniać.
- Jesteście też kibicami? Oglądacie inne dyscypliny?
Oczywiście, gdy tylko jest trochę wolnego czasu, to zasiadamy przed telewizorem. Lubię czasami zobaczyć końcówkę skoków czy biegów narciarskich. Ale w ograniczonym wymiarze. Mam trójkę dzieci i sporo obowiązków. Niedziela jest dla rodziny.
- Żona krzyczy pewnie: „Adam, zostawiłbyś już ten sport na chwilę”?
(śmiech) Zdarza się i tak. Gdy idę na obiad do taty, to od razu mówimy sobie, że o piłce ręcznej nie będziemy rozmawiali.
- W hotelu w czasie wolnym gracie w różne gry. A ty którą z nich lubisz najbardziej?
- Pokera (śmiech). Gram oczywiście czysto amatorsko, tylko dla zabawy. Nie ważne, czy wygram pięć groszy czy dziesięć (śmiech). Liczy się dobra zabawa.
Rozmawiali Paweł Skraba i Tomasz Więcławski