Najmłodsi blogerzy w kraju, a być może i na świecie
Czarków to mała wieś pod Pszczyną. Działają tam między innymi: ośrodek zdrowia, apteka, kościół. Jest drużyna piłkarska - LKS Czarków. We wsi prężnie działa też Zespół Szkolno-Przedszkolny. I to właśnie najmłodsze przedszkolaki z Przedszkola Publicznego nr 16 spowodują, że o Czarkowie niebawem usłyszy cała Polska.
Trzy- i czterolatki najprawdopodobniej są grupą najmłodszych blogerów w kraju! Jeśli nie na świecie!
przedszkolakitworza.blogspot.com - to pod tym adresem znajduje się blog grupy 16 maluchów. Choć jeszcze nie potrafią czytać ani pisać, wkładają ogrom sił w przygotowywanie zamieszczanych tam wpisów.
Nad całością tej inicjatywy czuwa Daria Hristova-Kosobudzka, nauczycielka z czarkowskiego przedszkola, która cztery lata temu wpadła na pomysł założenia wraz z wychowankami internetowego bloga. Przedszkolaki z grupy Motylków są już kolejnymi, których wpisy zobaczymy w sieci. Jednym z ostatnich jest opis i zdjęcia z zajęć, na których dzieci poznawały prehistoryczny świat dinozaurów. Między innym budowały wulkan.
- Chce pani zobaczyć tego wulkana? Możemy go zrobić! - zachęca urocza Zuzia i od razu sięga po plastelinę, dwa plastikowe kubki, płyn do mycia naczyń, ocet i barwnik. - Co z tego wyjdzie? - dopytujemy. - Czerwona lawa, czyli ogień! Ale nie jest do jedzenia! Niedobra była - precyzuje jej kolega Miłosz.
Wkład maluchów w przygotowanie bloga to dla nich doskonała lekcja odpowiedzialności, systematyczności, do tego wszystko w formie przyjemnej zabawy. Po pierwsze muszą wziąć udział w zajęciach. Wiedzą, co będą na nich robić, więc powinny się odpowiednio przygotować. Bywa, że razem z wychowawczynią decydują o tematach, które znajdą się w sieci. Pani pozwala im też wybrać zdjęcia zamieszczane na stronie.
Dla wielu dzieciaków możliwość pokazywania rodzicom w domu, co robiły w przedszkolu, jest ogromną frajdą. Dzięki temu mają okazję pochwalić się swoimi osiągnięciami.
- Ale dzisiaj nie będę się chwalić! Dzisiaj nie chcę tego robić! - od razu wcina się Zuzia, która słucha naszej rozmowy. Jednak kiedy przychodzi dzień, w którym dziewczynka ma ochotę na chwalenie się, przed ekran monitora zaprasza całą rodzinę. Wtedy obok niej, poza rodzicami, zasiadają babcia, ciocia, wujek, dziadek. Wszyscy podziwiają jej prace. Bowiem okazało się, że blog jest też doskonałym motywatorem do rodzinnego spędzania czasu. Często nie kończy się tylko na oglądaniu strony, a na odtwarzaniu zabaw organizowanych w przedszkolu.
- W domu dzieci chcą uczyć swoich rodziców tego, czego same nauczyły się w przedszkolu. Dzięki temu dorośli poświęcają im swój czas, a to najcenniejsza rzecz - przyznaje pani Daria.
Blog jest też wyjątkowo pomocny przy nadrabianiu zaległości u bardziej chorowitych maluchów. Tak było na przykład z Mikołajem, który cały styczeń był chory, przez co nie mógł chodzić do przedszkola.
- W domu mogliśmy podglądać, co robili jego koledzy. To bardzo ułatwiało mi pracę z synem - przyznaje Urszula Szłapa, mama 4-latka. Dla niej ogromnym plusem jest też wirtualne archiwizowanie prac jej dziecka. - Zawsze możemy do nich wrócić - zaznacza. - Nie oszukujmy się, syn wykonuje tyle prac plastycznych, że nie jesteśmy w stanie wszystkich zachować. Pewnie żaden rodzic nie jest. W końcu wylądowałyby w koszu na śmieci, a tak są dostępne na blogu.
Archiwizowanie prac przedszkolaków było głównym celem bloga na początku jego działania. Przez lata idea sporo ewoluowała.
- Tablet czy laptop ma być tylko wstępem do dalszej pracy. W przedszkolu dzieci mają minimalny kontakt z tymi urządzeniami. Prowadząc z nimi blog staram się pokazać im, jak w dobry sposób korzystać z internetu i wyszukiwać w nim wyłącznie pożyteczne rzeczy. Widzę, że mimo powszechnego dostępu do sieci, nadal nie wszyscy potrafią to zrobić - wyjaśnia pani Daria. A dzisiaj internet, oglądanie filmów na laptopie czy granie na tablecie jest nierozłączną częścią dzieciństwa.
Doskonale wie o tym Fundacja „Dzieci Niczyje”, która kilka miesięcy temu rozpoczęła kampanię zatytułowaną: „Mama Tata Tablet”. Rodziców prosi o zastanowienie się, kto wychowuje ich dzieci - oni sami czy tytułowy tablet. Bowiem badania fundacji pokazały, że ponad 40 procent dzieci poniżej drugiego roku życia już korzysta z tabletów i smartfonów, a blisko 30 procent z nich sięga po nie każdego dnia.
W przypadku trzylatków jest to aż 62 procent. Pracownicy wspomnianej fundacji tłumaczy, że przy korzystaniu z dobrodziejstw internetu i tego typu urządzeń powinny być jednak absolutnie zachowane pewne reguły.
- Najważniejsze to umiar, w korzystaniu z tego technologicznego dobrodziejstwa, następnie odpowiednie dobieranie treści, kontrolowanie przez rodziców, co ogląda nasze dziecko, czy wreszcie pokazywanie im tylko i wyłącznie pozytywnych zastosowań urządzeń i internetu.
I ten właśnie projekt pozwala spełnić te wszystkie wymienione wymagania - przyznaje Łukasz Wojtasik z FDN, koordynator programu „Dziecko w Sieci”. Wskazuje też na zachowanie prywatności małych blogerów.
- Przeglądając blog, od razu rzuca się w oczy, że na zdjęciach nie ma całego wizerunku dzieci, a jedynie ich rączki i prace, jakie wykonują. To bardzo dobre rozwiązanie. Pozwala na zachowanie anonimowości i bezpieczeństwa - zaznacza.
Autorka: Katarzyna Domagała-Szymonek