Najlepsi wybiorą mieszane sztuki walki, a nie tradycyjne zapasy?

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Hołod/ Gazeta Wrocławska
Paweł Tracz

Najlepsi wybiorą mieszane sztuki walki, a nie tradycyjne zapasy?

Paweł Tracz

Kilka dni temu brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich sprzed czterech lat w Londynie Damian Janikowski zszokował Polskę, informując, że porzuci zapasy na rzecz MMA. Znajdzie naśladowców?

O decyzji wrocławianina kibice dowiedzieli się od niego samego. „Przyszedł czas na turnieje kwalifikacyjne do igrzysk olimpijskich. Przygotowania szły pomyślnie, bez większych kontuzji, wszystko szło dobrze. Ale nie udało się, nie wyszło tak, jak bym chciał ja i na pewno inni. Porażki na turniejach w Serbii i Mongolii bardzo bolą. Przegrałem wyraźnie, z zawodnikami, z którymi nie powinienem przegrać nigdy. Człowiek się stara, ale czasem po prostu nie wychodzi. Sport jest nieprzewidywalny, nawet brutalny” - napisał rozgoryczony niepowodzeniami Janikowski na swoim profilu na Facebooku.

Zawodnik Śląska Wrocław bardzo chciał wystąpić w Rio de Janeiro, ale słabe występy w tegorocznych turniejach w Zrenjaninie i Ułan Bator odebrały mu możliwość wyjazdu do Brazylii. Wcześniej był siódmy we wrześniowych mistrzostwach świata w Las Vegas. Miał pecha, bo z tej imprezy awansowało sześciu najlepszych... W kalendarzu został już tylko turniej ostatniej szansy, który odbędzie się w Stambule. 27-latka tam jednak zabraknie, bo trener reprezentacji już zdecydował, że do Turcji zabierze Tadeusza Michalika z Sobieskiego Poznań. Dla trzeciego zawodnika IO z 2012 r. oznacza to koniec marzeń o wyjeździe do Rio.

Jak ktoś ma dofinansowanie, to nie musi martwić się o to, co włożyć do lodówki

Pod wpływem emocji Janikowski zamieścił kilka dni temu na „fejsie” taki wpis: „Nie rezygnuję ze sportu, mam zapał na więcej, chcę osiągnąć w swoim życiu jeszcze wiele zwycięstw i porażek, co tylko będę mógł! Jeśli chodzi o MMA, to będzie moja następna ścieżka życia i kierunek. Kiedy to nastąpi? Dowiecie się na pewno w odpowiednim czasie. Do tego też jest potrzebne odpowiednie przygotowanie się i jeszcze więcej ciężkiej pracy, aby nie dostać na wejściu pstryczka w nos” - wyznał zapaśnik. I właśnie ten fragment wywołał prawdziwą burzę i falę spekulacji. Czy rzeczywiście utytułowany zawodnik kończy z zapasami?

Nie jest tajemnicą, że zapaśnik Śląska od dawna jest miłośnikiem mieszanych sztuk walki, wziął nawet udział kilka lat temu w jednej pokazowej walce. Przy tradycyjnych zapasach trzymały go jednak profity, które otrzymywał dzięki zdobyciu medalu olimpijskiego. - Jak jesteś na podium na świecie oraz w Europie, dostajesz jakieś tam pieniądze. Na szczęście mam dofinansowanie i nie muszę się martwić o to, co do lodówki włożyć - mówił otwarcie Janikowski zaraz po londyńskich igrzyskach.

Damian Janikowski od najmłodszych lat stawał na podium dużych imprez międzynarodowych. W kolekcji ma m.in. brąz IO w Londynie.
Tomasz Hołod/ Gazeta Wrocławska Damian Janikowski od najmłodszych lat stawał na podium dużych imprez międzynarodowych. W kolekcji ma m.in. brąz IO w Londynie.

Czołowy zapaśnik świata przyznał też, że zapasy jako dyscyplina mają się w Polsce coraz gorzej. - Nie ma pieniędzy na nic. Na szkolenie, na stypendia. Biedne są kluby, nie pomagają też miasta. Mój Wrocław akurat mnie wspiera, dostaję stypendium z Urzędu Marszałkowskiego, ale najczęściej to jest tak, że masz gościa, który ma 18 lat i staje przed wyborem. Albo kontynuowanie kariery albo postawienie na szkołę czy pracę. Dziś coraz więcej ludzi wybiera to drugie. Idą do roboty, bo mają dziewczynę, zobowiązania i muszą to swoje życie jakoś poukładać. Zapasy nie dają żadnej gwarancji - stwierdził 27-latek.

Młodzi zapaśnicy bardziej myślą o medalu igrzysk olimpijskich niż udziale w gali MMA

Czy właśnie to pchnęło Janikowskiego w stronę MMA? I czy rzeczywiście wkrótce zobaczymy go w mieszanych sztukach walki? Trener reprezentacji Polski jest innego zdania. - Na dziś Damian nigdzie nie odchodzi. Coś źle sformułował, pewne rzeczy zamieścił pod wpływem emocji, nie odpoczął, nie ochłonął. Na tę chwilę z zapasów nie rezygnuje, na podjęcie takiej decyzji potrzeba czasu. Przecież Damian nie jest za stary nawet w perspektywie kolejnych igrzysk w Tokio w 2020 roku. Ostatnio zanotował pewien regres, ale myślę, że jeszcze zobaczymy go na macie - uważa Andrzej Maksymiuk.

Są jednak również tacy, którzy twierdzą, że wkrótce nie tylko Janikowski porzuci zapasy na rzecz MMA. - Powiedzmy sobie szczerze, nie wiadomo co czeka zapaśników. Sporty nieolimpijskie nie mają racji bytu, a przecież trzy lata temu MKOl był już zdecydowany wycofać naszą dyscyplinę z programu igrzysk. W Rio, jak i za cztery lata w Tokio zapaśnicy będą jeszcze rywalizowali o olimpijskie medale, ale co stanie się później, tego dziś nie wie nikt - mówi Ryszard Dynowski, szkoleniowiec Agrosu Żary.

Nie jest też tajemnicą, że w mieszanych sztukach walki do zarobienia są spore pieniądze, takie, o których nawet najlepsi zapaśnicy mogą tylko pomarzyć. Czy w tej sytuacji zapasy zostaną zepchnięte na boczny tor, a czołowi przedstawiciele tego sportu hurtowo będą przechodzić do MMA?

- Nie sądzę, choć z pewnością będzie coraz więcej chętnych. Kiedyś swoich sił próbował dżudoka Paweł Nastula, medalista olimpijski, a zapasy to w końcu też sport walki. Jeśli jednak już któryś z zapaśników zdecyduje się na zmianę dyscypliny, to raczej będzie to zawodnik, który w naszej dyscyplinie osiągnął bardzo dużo lub wszystko, czyli bardziej taki sportowy „emeryt” niż chłopak na dorobku. Młodzi myślą bowiem o olimpijskim medalu, a nie o pieniądzach z gali MMA - stwierdził Antoni Żołna, trener Olimpu Kostrzyn.

Paweł Tracz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.