Stare Miasto świeci pustkami. Coraz częściej właściciele zamykają swoje sklepy i lokale. Krzysztof Klonowski przyznaje, że ciężkie czasy nastały w całym mieście i w kraju też.
Dla drobnych przedsiębiorców przyszły ciężkie czasy. Widać to przede wszystkim w okolicach Starego Miasta. Zamyka się tam coraz więcej sklepów i lokali. Tylko w okolicach ul. Grodzkiej oraz Rynku naliczyliśmy blisko 20 pustych witryn z kartkami z napisem „Do wynajęcia”.
– Faktycznie, ostatnimi czasy na Starym Mieście widać po prostu coraz mniej ludzi. W firmach, takich jak moja, może nie jest to odczuwalne, ale już w sklepach bardzo – mówi Maciej Junke ze Stowarzyszenia Głogowskich Przedsiębiorców. – Swoje na pewno zrobiło otwarcie galerii handlowej, ale to żadna niespodzianka. Każdy spodziewał się tego, że jej otwarcie zmniejszy obroty mniejszych przedsiębiorców.
Krzysztof Klonowski, prowadzący na starówce sklep odzieżowy, przyznaje, że ciężkie czasy nastały w całym mieście i kraju. W centrum miasta jest to bardziej widoczne, ze względu na nagromadzenie lokali. – Tu po prostu sklepów i lokali jest zbyt wiele. Ale nie tylko przedsiębiorcy na starówce cierpią. W całym kraju brakuje pieniędzy na rynku. Niby jest program 500 plus, ale pieniądze z niego idą raczej na spożywkę. W branży odzieżowej tych środków nie widać – mówi K. Klonowski. – Głównym problemem jest jednak to, że nas, małych przedsiębiorców, po prostu wykańczają duże korporacje, za którymi stoją ogromne pieniądze. Ciężko jest konkurować z marketami i galeriami handlowymi. A one są niezdrowe dla polskiej gospodarki, bo to przecież my płacimy podatki, a te duże firmy są od nich zwalniane.
Krzysztof Klonowski dodaje, że dobrze orientuje się w sytuacji na rynku, ponieważ ma sklepy także w innych częściach miasta.
– I wszędzie jest ciężko. Z tego co wiem od znajomych, to sprzedający w galerii też nie mają lekko – przyznaje. – Zaczynałem w handlu ponad 25 lat temu. Podobnie jak wielu innych handlarzy, myślałem, że to wszystko pójdzie w innym kierunku. Wiele osób nie ma już siły, by walczyć. Zamykają więc biznesy, szukają gdzieś pracy. Ja też czasem myślę, żeby dać sobie spokój i złożyć podanie do KGHM. Ale uświadamiam sobie, że to będzie oznaczało poddanie się - wyjaśnia przedsiębiorca.
Ponad dwuletnią walkę o utrzymanie lokalu przegrał były prezydent Głogowa Zbigniew Rybka. Ostatni listopadowy weekend jest też ostatnim dla Piwnicy Artystycznej pod świętym Mikołajem.
– Nie udało się i zamykamy – przyznaje Zbigniew Rybka. – Nie da się w tym mieście prowadzić takiego biznesu żeby do niego nie dokładać. Głogów to miasto, w którym na weekend ludzie jeszcze jako tako się pojawiają w lokalach, natomiast w tygodniu jest już totalna bryndza. Trudno, choć walczyłem o knajpę ponad dwa lata. Zrobiłem to, co chciałem, spełniłem swoje marzenie i sprawdziłem, czy są realne szanse na powodzenie – dodaje były prezydent Głogowa.
Starówka jest sercem miasta
Jej ożywienie było jednym z haseł wyborczych prezydenta Rafaela Rokaszewicza. W grudniu będzie on obchodził półmetek swojej kadencji. Jakie są jego pomysły na ożywienie tej części miasta? – Przeniesienie Dni Głogowa na Stare Miasto czy organizowanie licznych innych imprez właśnie na rynku ma na celu ożywienie tej części miasta i spowodowanie zainteresowania ofertami głogowskich przedsiębiorców. Otrzymujemy także pisma od firm z prośbami by przyspieszyć inwestycje na starówce, na przykład budowę ulicy Szewskiej czy Długiej. Przedsiębiorcy argumentują to właśnie planami związanymi z otwarciem lub rozwojem swoich biznesów. Zdaję sobie sprawę, że powrót aktywności na Stare Miasto nie będzie procesem krótkim, głogowianie po latach nudy muszą się znów przyzwyczaić do tego, że na Starym Mieście jest oferta skierowana do nich, tak od miasta jak od przedsiębiorców. Na wysokości czynszów nie mamy wpływu. Rozmawialiśmy z przedsiębiorcami także o podatkach, ale nie byli zbyt zainteresowani ich obniżeniem. Twierdzili, że to nie jest największe obciążenie ich firm. Wskazywali, by więcej się działo na Starym Mieście, by to miejsce ożywić, to będzie najlepsza pomoc. I to robimy – mówi prezydent.