Na opolskich kąpieliskach będzie nas pilnować mniej ratowników

Czytaj dalej
Fot. Fot. sławomir mielnik
Tomasz Kapica

Na opolskich kąpieliskach będzie nas pilnować mniej ratowników

Tomasz Kapica

Rosną koszty zatrudniania woprowców, a gminom pieniędzy nie przybywa. Ratowników kuszą też kąpieliska z innych województw i zagranicy.

To będzie trudny sezon w całej Polsce. W niektórych województwach sytuacja wygląda wręcz dramatycznie. Na przykład w woj. zachodniopomorskim brakuje aż połowy z 400 potrzebnych ratowników. Na Opolszczyźnie nie wygląda to aż tak źle, ale już wiadomo, że obsady na plażach w regionie będą mniejsze, niż przed rokiem.

Gdzie? Przede wszystkim w Opolu.

Na takich kąpieliskach jak Silesia czy Malinka bezpieczeństwa wcześniej pilnowało Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. W tym roku opolski ratusz postanowił jednak wydłużyć sezon do 15 września, ale zarezerwował na ten cel te same pieniądze co rok wcześniej.

WOPR uznał, że pilnowanie bezpieczeństwa będzie kosztowało 210 tysięcy złotych. Do przetargu stanął jednak także inny podmiot: Odrzańskie Ratownictwo Specjalistyczne, które zgodziło się pilnować plaż za 165 tysięcy złotych.

- My na Silesii czy Malince dawaliśmy po pięć, sześć osób, bo uważaliśmy, że tego wymaga bezpieczeństwo kąpiących się - mówi Zbigniew Szorc, prezes opolskiego WOPR-u. - Teraz inny podmiot da dwóch, trzech ratowników.

Formalnie wszystko będzie oczywiście zgodne z prawem, bo jeden ratownik musi przypadać na 100 metrów linii brzegowej strzeżonego kąpieliska.

- Problem jednak w tym, że na tych samych kąpieliskach ludzie kąpią się także w niestrzeżonych miejscach - tłumaczy szef opolskich woprowców. - Im więcej ratowników na akwenie, tym większa szansa, że uda się przyjść z pomocą w sytuacji zagrożenia.

Podobne cięcia mogą też czekać niektóre inne akweny w regionie. Dlaczego?

Pieniędzy na ratownictwo wodne nie przybywa, a jego koszt rośnie z roku na rok. Przede wszystkim chodzi o wynagrodzenia dla ratowników. Od tego roku trzeba im płacić co najmniej po 13 złotych za godzinę pracy. Ponadto wielu naszych ratowników kuszą zarządcy kąpielisk z Niemiec i innych województw. - W zeszłym roku pracowałem w Niemczech za 1300 euro, z zagwarantowanym zakwaterowaniem - mówi Tomasz Badura z Opola. - Problem był jedynie z tym, że trzeba znać niemiecki.

Zbigniew Szorc zaznacza jednak, że wcale nie tak łatwo wyjechać do pracy za granicę. - W ofertach, które do nas wysyłają, piszą, że oprócz języka trzeba mieć uprawnienia przewodnika turystycznego - mówi szef opolskich woprowców. - Dlatego tłumaczą naszym młodym ratownikom, że to wcale nie taki łatwy kawałek chleba i żeby pracowali u nas.

Ratownik zarabia 100 złotych na dzień

Takie są stawki, ale kandydaci do pracy na kąpieliskach coraz częściej mówią, że chcieliby wyższych. Samorządów jednak na to nie stać.

Gmina Lewin Brzeski wyda w tym roku 30 tysięcy złotych na ratowników, którzy będą pilnować bezpieczeństwa na miejscowej żwirowni.

- Plus pieniądze na infrastrukturę, m.in. czyszczenie dna, żeby było bezpiecznie. Łącznie będzie to nawet 80 tys. złotych - przyznaje Artur Kotara, burmistrz Lewina Brzeskiego. - Każdy chciałby wydawać jak najwięcej na bezpieczeństwo, ale gmin na to nie stać.

W sezonie ratownicy najczęściej pracują po 9 godzin dziennie, od 10.00 do 19.00. - Na rękę dostają około 100 złotych - mówi Zbigniew Szorc z opolskiego WOPR.

Wielu ratowników chciałoby zarabiać więcej. - Odpowiedzialność jest bardzo duża, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Poświęcamy weekendy, bo wtedy jest najwięcej pracy - mówi jeden z ratowników.

Na strzeżonych opolskich akwenach od lat nikt nie utonął. Jak tłumaczą ratownicy, zmorą są dzikie kąpieliska, tam do tragedii dochodzi często.

W okolicach Kędzierzyna-Koźla takimi dzikimi kąpieliskami są wyrobiska w Korzonku, Kuźniczce, Kobylicach czy Rogach. Koło Nysy złą sławę ma dzikie kąpielisko w Malerzowicach, a koło Brzegu - Babi Loch.

Tomasz Kapica

Staram się być wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ważnego. Zajmują się sprawami, które są istotne dla mieszkańców, a także regionalną i ogólnopolską polityką. Patrzę władzy na ręce. Jeśli jest coś, o czym powinienem widzieć, to dzwoń lub pisz.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.