Na 12 lat więzienia skazał sąd Dawida W., nożownika z ul. Gagarina. Prokuratura żądała dożywocia

Prokuratura żądała dla Dawida W. dożywocia. Jego obrońcy - uniewinnienia. Wczoraj Sąd Okręgowy w Toruniu ogłosił wyrok: 12 lat za kratami. - To zielone światło dla morderców, żeby zabijali - grzmiał Paweł Rutkowski, ojciec zamordowanego.

Podobnie jak całemu procesowi, tak i wczorajszemu ogłoszeniu wyroku towarzyszyły silne emocje. Rodzicom zamordowanego Roberta trudno było ukryć wzburzenie. - Wyrok 25 lat więzienia byłby dla nas najniższym do akceptacji - podkreślali. - Będziemy apelować.

Wersja prokuratury i brata

Sąd uznał Dawida W. winnego udziału w bójce, w trakcie której zadał śmiertelny cios nożem ofierze. Wystarczył jeden. Przebił mostek Roberta, doprowadził do masywnego krwotoku i zgonu w szpitalu.

Do tragedii doszło 27 grudnia 2015 roku, przy ul. Gagarina w Toruniu. Nieopodal klubu Mr. Capone, w którym wcześniej bawili się sprawca i ofiara.

Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód dowodziła, że Dawid W. działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia. Sąd inaczej jednak opisał czyn, którego dopuścił się Dawid W. - Wziął udział w bójce i w jej trakcie, działając w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia, zadał śmiertelny cios nożem - mówił sędzia Zbigniew Lewczyk.

Tym samym kwalifikacja prawna czynu została zmieniona z art. 148 par. 1 Kodeksu karnego (zabójstwo) na art. 148 par. 1 z art. 158 par. 1 (zabójstwo i bójka). Z tym zastrzeżeniem jednak, że Dawid W. działał w zamiarze ewentualnym.

- Sąd nie dał wiary wersji przedstawionej przez oskarżenie w całości. Wersja ta oparta była głównie o zeznania Kamila (brata zmarłego-przyp.red.) i nie została potwierdzona wystarczającymi dowodami - podkreślał sędzia Lewczyk.

Co ustalił sąd w trakcie trwającego od listopada 2016 roku procesu?