Zamierzam spotkać się we wrześniu ze społecznością każdej ze szkół gminnych - zapowiedział Bogdan Glinka, burmistrz Myszyńca. - Te spotkania będą poprzedzone szeroką dyskusją na temat organizacji oświaty w gminie. Wakacje to czas na zbieranie opinii.
W gminie jest dziesięć szkół, w tym dwie pod zarządem stowarzyszeń i jedna podmiotu prywatnego. Samorząd jest organem prowadzącym dla siedmiu placówek oświatowych, w tym szkół podstawowych i zespołów szkół (które od września będą funkcjonowały jako podstawówki ośmioklasowe z oddziałami gimnazjalnymi, do czasu, gdy ostatni gimnazjaliści ukończą edukację). To szkoły w: Myszyńcu, Wykrocie, Wolkowych, Wydmusach, Olszynach, Krysiakach i Zalesiu. Dyskusja o reorganizacji systemu wynika z obliczeń. Teoretycznie, samorząd lokalny ma tylko zarządzać szkołą, a koszt utrzymania każdego ucznia ponosi państwo, w formie subwencji. W praktyce, subwencja nie wystarcza.
Żeby uczniowie mogli się nadal uczyć w swoich szkołach, samorządy same pokrywają różnicę w kosztach. Odejmują ją z potencjalnych inwestycji. Jak to wygląda w gminie Myszyniec? Podczas gdy do dwóch pierwszych szkół gmina nie musi dokładać do ucznia albo dokłada niedużo, trzecia i czwarta wymaga małego wsparcia, to piąta, szósta i siódma są mocno deficytowe. Mimo że małe szkoły, do 70 uczniów, otrzymują nieco wyższą subwencję. Im więcej uczniów w budynku i więcej uczniów w jednym oddziale, tym taniej. Jednak te dodatkowe ok. 1,3 tys. zł nie pokrywa rzeczywistej różnicy.
Ile gmina dokłada do szkół
I tak: w Myszyńcu uczyło się 702 osób, po 21 w oddziale, subwencja na jednego ucznia sięgnęła 8218 zł, koszt utrzymania to 7503 zł, czyli zostawało 715 zł. W Wykrocie były 142 osoby, po 14 osób w oddziale, subwencja to 8244 zł, koszt 8966 zł, gmina dopłacała 722 zł. W Wolkowych: 130 osób, po 14,5 w oddziale, subwencja 8206 zł, koszt 9661 zł, dopłata 1455 zł. W Wydmusach: 53 osoby, po 9 w oddziale, subwencja 9573 zł, koszt 11 152 zł, dopłata 1579 zł. Niepokojące dane zaczynają się od szkoły w Krysiakach: 38 osób, w 6,5 oddziałach, dotacja 9580 zł, koszt 12 307 zł, dopłata 3427 zł. Olszyny: 39 osób, 6,5 oddziału, subwencja 9523 zł, koszt 13 788 zł, dopłata 4265 zł. Zalesie: 27 osób, w 4,5 oddziałach, subwencja 9559 zł, koszt 14 482 zł, dopłata 4923 zł.
- Nie jesteśmy w stanie dłużej dokładać miesięcznie na jednego ucznia w szkole w Krysiakach niemal 5 tys. zł - mówi burmistrz. - Doskonale zdaję sobie sprawę, czym jest szkoła dla społeczności wsi. Jednak nauka w placówce, gdzie jest mało dzieci odbywa się w klasach łączonych. I są to zajęcia nawet czterech grup na raz. Zajęć w klasach łączonych nie ma tylko w Myszyńcu i Wykrocie.
Cztery warianty
Burmistrz proponuje cztery możliwości. Pierwsza: Myszyniec i Wykrot bez zmian, Wolkowe, Wydmusy, Olszyny, Krysiaki, Zalesie - klasy łączone poczwórnie, od 14 uczniów w Wolkowych do 5 w Zalesiu. To wymaga odjęcia części dotacji Myszyńcowi i uszczuplenia pieniędzy na inwestycje gminne. Druga wersja uwzględnia nowe rozporządzenie MEN z 17 marca tego roku, czyli brak możliwości prowadzenia więcej, niż połowy zajęć w klasach łączonych. Czyli: w Myszyńcu i w Wykrocie bez zmian, pozostałe szkoły bez łączonych lekcji w kl. I i VIII, nawet, gdy będzie tam po troje dzieci, pozostałe klasy nie mogą być łączone na lekcjach matematyki, polskiego i kilku innych przedmiotów. To oznacza dołożenie przez gminę 2,5 mln zł. Wariant trzeci to żadnych klas łączonych, ale uczniów jest po 18 w oddziale. Dzieci które mieszkają dalej niż 3,5 km od szkoły, są dowożone (czyli część szkół zniknie). Ostatnia wersja zakłada przekształcenie deficytowych placówek w szkoły stowarzyszeniowe, jak dzisiaj w Białusnym Lasku, Zdunku i Pełtach. Dostają ok. 9500 zł na ucznia i za to utrzymują szkoły.