Muzeum figur woskowych
Już dawno się wybierałem, nie jojczę, że na świętym, krakowskim Rynku nie powinno się takich hec urządzać. To już nie mój rynek, nie moje gołębie, nie moje panie z różowymi parasolkami. Udałem się więc tak, jak od kilku lat się udaję, w roli turysty. Myślałem, że będę miał koszmary, a tu nic z tych rzeczy. Figury wyglądają naprawdę jak żywe.
Zaczyna się źle - od Einsteina z przekrzywioną szyją, który wygląda raczej na ogrodowego trolla, niż noblistę. Matka Teresa trzyma się lepiej niż za życia.
Niestety Hilary Clinton, mimo ładnego woskowego uśmiechu, straciła blask w oczach, a co by o pani sekretarz nie mówić, to właśnie oczy, w realu, ma najpiękniejsze.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień