Straż Graniczna podejrzewa funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej.
Choć do spektakularnej akcji zatrzymania żandarma na gorącym uczynku doszło pod koniec października, zainteresowane tą sprawą służby dotąd milczały. Żandarm kłusownik został zatrzymany podczas wspólnej akcji Społecznej Straży Rybackiej i Straży Granicznej.
Mężczyzna ten nad Słupią w okolicach Machowina zastawił sieć na trocie. Społeczna Straż Rybacka podejrzewała, że robił to od kilku lat.
- Wiadomo było, że stoi siatka i po nią przyjdzie - Zdzisław Ardzijewski, p.o. prezesa słupskiego Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego, nie ujawnia, skąd strażnicy wiedzieli, że żandarm kłusuje. - Czasami stawiamy fotopułapki.Tym razem akcja się udała, choć nie bez przeszkód. A tą była Słupia.
- Na widok funkcjonariuszy kłusownik zaczął uciekać. Wskoczył do rzeki, ale przecenił swoje możliwości. Wycofał się i poddał, widząc, że nie ma szans - mówi Tadeusz Gruchalla, zastępujący rzecznika prasowego komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku, którego funkcjonariusze prowadzą dochodzenie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Słupsku.
- Nie mogę jednak ujawnić, jaki jest zawód zatrzymanego. Wczoraj uzyskałem informację, że temu mężczyźnie został przedstawiony zarzut kłusownictwa z Ustawy o rybactwie śródlądowym. Podejrzany dwukrotnie złamał prawo, ponieważ łowił bez zezwolenia i w okresie ochronnym. W sieć wpadły trzy trocie. Za kłusownictwo grozi kara od grzywny począwszy do dwóch lat pozbawienia wolności.
Tego, że podejrzany jest żandarmem, nie ukrywa natomiast Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
- Jednak zarzucane mu przestępstwo nie ma związku ze służbą. Prowadzimy postępowania wobec żołnierzy po likwidacji prokuratur wojskowych - dodaje prokurator Jacek Korycki.
- Nie wpłynęła do nas informacja z prokuratury - zastrzega ppłk Artur Karpienko, rzecznik prasowy komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej, choć nie zaprzecza, że wiadomość o sprawie do niego dotarła. - Jeśli tak się stanie, to wobec tej osoby zostaną wyciągnięte konsekwencje zgodnie z Ustawą o dyscyplinie wojskowej. Decyzję podejmie dowódca.