Stelmet BC w pięknym stylu zdobył tytuł mistrzowski. Kolejny raz nie dał szans Rosie w Radomiu bezdyskusyjnie wygrywając 64:53.
Jak się okazało, ostatnie w finałowej serii play off spotkanie miało w odróżnieniu do dwóch poprzednich jakąś historię. Rosa chciała jednak urwać mistrzowi choć jedno zwycięstwo, a nasi byli nieco rozkojarzeni. Stąd do przerwy była to zacięta, wyrównana walka. Nie wyglądaliśmy najlepiej, a najbardziej martwiła celność rzutów za trzy. Na szczęście w trzeciej kwarcie mistrzowie rozwiali wszelkie wątpliwości. Lekkość i łatwość z jaką oddalili się od Rosy była znakomita, a wynik kwarty 25:11 mówi za wszystko. Potem była już pełna kontrola, czekanie na końcową syrenę i wręczenie medali.
W Radomiu była podwójna feta. Cieszyli się zielonogórzanie. Mieli z czego. Wygrali play offy 10:0 i zrobili to jako drugi zespół w historii rozgrywek (pierwszym było Asseco Prokom Gdynia w 2010 roku). W sezonie 2015/2016 w 42 meczach ligowych (32 w rundzie zasadniczej) wygrali aż 38 spotkań przegrywając tylko czterokrotnie. Bardzo cieszyli się też gospodarze. Mieli świadomość, że nie są w stanie przeszkodzić Stelmetowi w zdobyciu złota, ale srebro to dla nich pierwszy medal w historii klubu. W Radomiu jak się wydaje idą drogą Stelmetu. Jest sponsor, zmontowano ambitny zespół, jest dobry zespół, powstaje nowa hala. Tak więc wicemistrzostwo Rosy nie jest przypadkiem.
Kiedy wygraliśmy trzecie spotkanie jeszczenie mocniej się nakręciliśmy na sukces
Po meczu wybuchła w zielonogórskim obozie wielka radość. Był szampan, przygotowane wcześniej koszulki z napisem ,,Mistrz jest tylko jeden”. Owacjom i podziękowaniom nie było końca. MVP finałów został Dee Bost, który potwierdził, że wart jest pieniędzy jakie wydano żeby go zakontraktować.
Oto co mówili zawodnicy zaraz po zdobyciu złota, Mateusz Ponitka: Fajnie wygrać finał 4:0. W sumie tego się nawet chyba nie spodziewaliśmy. Tyle, że to nie było tak że się tylko po Rosie przejechaliśmy. To fajny i waleczny zespół. Widać to było po dzisiejszym meczu. Cieszę się z tego mistrzostwa. To był dobry sezon, bo zdobyliśmy mistrzostwo a w Eurocupie awansowaliśmy do ćwierćfinału, mamy też superpuchar. Mieliśmy dobry skład, fajną ekipę i dzisiaj mamy to co mamy, czyli złoty medal.
Przemysław Zamojski: - Top mój ósmy tytuł mistrzowski. Cieszyłem się z każdego. Pokazaliśmy dobrą pracę zespołową. To był mega sezon i piękne jego zwieńczenie Byliśmy silną zwartą ekipą. Wykonaliśmy dobrą pracę zespołową. Byliśmy nastawieni na walkę i wiedzieliśmy po co przyjechaliśmy do Radomia. Kiedy wygraliśmy trzecie spotkanie to jeszcze mocniej się nakręciliśmy. Pewnie że fajniej byłoby świętować w swojej hali ale nie zawsze tak się da. Wykonaliśmy robotę w stu procentach. Byliśmy skupieni i nic nas nie mogło odwieść od wykonania zadania. Zresztą co tu więcej mówić. Pokazaliśmy, że jesteśmy megadrużyną.
Adam Hrycaniuk: - To moje szóste mistrzostwo, do tego dochodzą dwa juniorskie. Jest jeszcze srebro. Każde kolejne smakowało mi wyjątkowo dobrze. Cieszę się ogromnie że ten zespół dał radę. Jest złoto i trudno nie być zadowolonym. Jeśli chodzi o zwycięstwa to patrząc już z jakiejś perspektywy mieliśmy wyraźną przewagę. Cztery wygrane pod rząd robią wrażenie, ale te mecze nie były łatwe. Owszem przeważaliśmy, ale cały czas trzeba było się mieć na baczności. Zresztą przecież w sezonie właśnie z Rosą mieliśmy wielkie problemy. Teraz jednak byliśmy maksymalnie skoncentrowani.
Do tematu podsumowania sezonu wrócimy. Teraz będzie jeszcze kilka dni radości a potem trzeba będzie pomyśleć o nowym sezonie. Kto z zawodników którym kończą się kontrakty odejdzie do bogatszych klubów. Kto może ich zastąpić? W jakich europejskich pucharach zagra mistrz Polski? Co z budżetem klubu, bo przecież zaległości finansowe to ciągle otwarty temat. To tylko niewielka część pytań na które trzeba będzie znaleźć odpowiedź. Na razie jednak cieszmy się z piątego medalu w szóstym sezonie po powrocie do ekstraklasy.