Miasteczko na słonym jeziorze

Czytaj dalej
Fot. Jadwiga Aleksandrowicz
Jadwiga Aleksandrowicz

Miasteczko na słonym jeziorze

Jadwiga Aleksandrowicz

Gdzie znajdziemy ławeczkę pani Mieci, ruinę olenderskiej zagrody, cerkiewkę czy wkopane w ziemię koło zamachowe parowej machiny? Jest takie miejsce na Kujawach.

Na pytanie o skojarzenia z Ciechocinkiem, jednym tchem wymieniamy tężnie, Warzelnię Soli oraz fontanny Grzybek lub Jaś i Małgosia. No, może jeszcze Bristol, przez bywalców zwany swojsko "stodołą", ewentualnie Dworek Prezydenta RP. Zwiedzanie zaliczone? Niekoniecznie. Aldona Nocna, znana ciechocińska publicystka i zbieraczka wszelkich informacji i ciekawostek o słynnym polskim uzdrowisku zaprasza nas na wycieczkę, która znacznie poszerzy nasze wyobrażenie o "perle polskich i uzdrowisk" znanej ze źródeł solanki.

Pierwsze kroki kierujemy na ulicę Słońsk Górny , gdzie ledwie stoi chyląca się ku ostatecznej ruinie osiemnastowieczna zagroda mennonicka. To najstarszy pochodzący z roku 1753 obiekt w mieście. Niestety, bez szans na restaurację.

- W dolinie Wisły osiedlali się mennonici, którym zawdzięczamy rowy melioracyjne i zagospodarowanie terenów zalewowych - tłumaczy Aldona Nocna. - Pamiątkami po nich jest ta chata i stary cmentarz, który z czasem stał się cmentarzem ewangelickim.

Pozostałości po tej nekropolii znajdują się kilkaset metrów dalej od wspomnianej zagrody. Stąd do centralnego placu Ciechocinka jest ponad kilometr.To wokół tego placu, między ulicami Traugutta, Piłsudskiego, dawną Nieszawską, a obecnie Armii Krajowej rodziła się osada, której najcenniejszy skarbem były źródła solanki. Do celów leczniczych zaczęto wykorzystywać ją w drewnianym domeczku, w którym ustawiono cztery miedziane wanny do kąpieli solankowych, które przyciągały gości do ciechocińskiej osady. W 1836 roku odnotowano 120 osób korzystających z solankowego dobrodziejstwa. Sto lat później w roku 1932 w tym miejscu wybudowano stojący do dziś kompleks handlowo-rozrywkowy "Europa". Obiekt na takim poziomie, jakiego nie powstydziłaby się ówczesna Warszawa. Z wielkimi witrynami sklepowymi, restauracją , salą klubową i mieszkaniami na piętrze.

Para w ruch

W nieodległym parku Zdrojowym znajdziemy niepozorną tabliczkę na niewielkim płaskim kamieniu, która informuje, że w tym miejscu pod ziemią znajduje się źródło solankowe numer dwa.

- Źródła solankowe w ciechocińskiej dolinie Wisły znane były już w średniowieczu, korzystali z nich Krzyżacy, eksploatowano je na skalę przemysłową w XIX wieku - mówi Aldona Nocna. - W Ciechocinku było ich kilkadziesiąt. Dopiero w 1842 roku August Rost uporządkował je, nadając im numerację.

Źródłom zawdzięcza Ciechocinek swój rozwój i sławę. Solanka wyciągana z ziemi z pokładów jury ma obecnie kilka zastosowań: stosuje się ją w czystej postaci (podgrzewaną) w lecznictwie uzdrowiskowym, warzy się z niej sól, służy inhalacjom, produkuje się z niej wodę mineralną, a ostatnio na jej bazie powstaje także seria kosmetyków z logo Przedsiębiorstwa Uzdrowisko Ciechocinek.

Łatwo sobie wyobrazić, że wydobywana pompami z ziemi solanka płynie rurami na tężnie i do warzelni. Pomaga elektryczność. A jak robiono to dawniej? Można nie tylko posłuchać przewodników i poczytać w książkach. Można też dotknąć fragmentu parowej konstrukcji, która napędzała cały ten ciąg technologiczny, od źródła do tężni i warzelni soli. W budynku przy ul. Traugutta, gdzie dziś znajduje się popularny "ciuchland", niegdyś znajdowało się "stukające serce Ciechocinka", jak określają dawną parową maszynownię starzy mieszkańcy.Tuż za tym budynkiem, przy ogrodzeniu parku Zdrojowego z ziemi wystaje połowa koła zamachowego tej maszynerii. Na pamiątkę i jako wyraz uznania dla ówczesnej myśli inżyniersko-konstruktorskiej.

- Takich źródeł w centrum obecnego miasta było kilka, toteż wzdłuż obecnych ulic Piłsudskiego, Traugutta i Kościuszki rosły jak grzyby po deszczu pensjonaty,dworki, wille. Przyjeżdżano tu do wód, korzystając z ówczesnej bazy uzdrowiskowej z w budynkach, zwanych łazienkami - mówi Aldona Nocna. - Zanim powstał obecny budynek przedsiębiorstwa uzdrowiskowego, kierownictwo kurortu miało siedzibę w niewielkim drewnianym domu, który stał na obecnym skwerze przed siedzibą PUC. Dokładnie tu, gdzie rosną te cisy - pokazuje. - A obok była poczta. Też niewielka i drewniana.

Ławeczka pani Mieczysławy

Po drugiej stronie skweru znajduje się sanatorium Zdrowie, niegdyś "Bankowiec". Gdy powstawało w latach siedemdziesiątych, rozebrano drewniane kino "Sfinks", które znajdowało w miejscu, gdzie obecnie jest wjazd do tego sanatorium. Niemal naprzeciw kina, po drugiej stronie ulicy rośnie potężna stara sosna, okolona stylową metalową ławeczką, opatrzoną tabliczką: "Ta ławeczka to ulubione miejsce odpoczynku wielkiej polskiej aktorki Mieczysławy Ćwiklińskiej 1879-1972".

- Mieczysława Ćwiklińska faktycznie bywała w Ciechocinku. Przed wojną i po wojnie. Grywała w tutejszym teatrze - mówi Aldona Nocna. - Ale opowieść, że właśnie na tej ławeczce siadywała, czekając na seans w przedwojennym kinie "Sfinks", nie jest udokumentowana. To raczej przekaz ustny. Czy oparty na faktach? Trudno powiedzieć - zastanawia się nasza przewodniczka, która pokazuje jeszcze jedno miejsce na centralnym placu Ciechocinka .Dziś to kępka drzew w sąsiedztwie niedawno powstałego budyneczku...miejskiej toalety. - Tu kiedyś stał dworek dawnego wójta, a potem mieszkali w nim naczelni lekarze uzdrowiska: Ignacy Dembicki i Wacław Iwanowski. Jest jeszcze zarys alei prowadzącej do tego dworku, otoczonego ogrodem.

Ostatnim etapem wędrówki jest ulica Wojska Polskiego, gdzie warte obejrzenia są dwa obiekty: Dworek Prezydenta RP z 1933, odrestaurowany z inicjatywy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz po drugiej stronie ulicy - niewielka drewniana cerkiewka, stojąca na terenie 22. Wojskowego Szpitala Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjnego, zbudowana w 1894 przez cieśli z Syberii w stylu zauralskim.

- W Ciechocinku znajdował się kordon wojsk rosyjskich. Kilka kilometrów stąd, na rzece Tążynie biegła granica zaborów pruskiego i rosyjskiego. Świątynię wybudowan o dla potrzeb ludności i żołnierzy wyznania prawosławnego. Obecnie jest tu cerkiew polowa - tłumaczy Aldona Nocna.

Będzie co świętować

Przyszły rok dla małego, słynącego z uzdrowiska Ciechocinka będzie rokiem szczególnym. Miasto przygotowuje się do kilku ważnych jubileuszy: 180-lecia uzdrowiska, 100-lecia nadania praw miejskich, 130-lecia Ochotniczej Straży Pożarnej, 125-lecia Teatru Letniego, 110-lecia Towarzystwa Przyjaciół Ciechocinka i 70-lecia Liceum Ogólnokształcącego. - Będzie się działo! - zapowiadają organizatorzy uroczystości.

Jadwiga Aleksandrowicz

Każdego dnia zbieram informacje, opracowuję je i redaguję lokalną stronę aleksandrowsko-ciechocińską "Gazety Pomorskiej", starając się informować o tym, co dzieje się w powiecie aleksandrowskim, czym żyją jego mieszkańcy, co ich interesuje i co może zainteresować. Podejmuję także interwencje w sprawach, z którymi zwracają się do mnie Czytelnicy.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.