Marszałek dał spokój Horzycy. Co najmniej na rok

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Karina Obara

Marszałek dał spokój Horzycy. Co najmniej na rok

Karina Obara

Wszystko wskazuje na to, że dyrektorem Teatru Wilama Horzycy będzie nadal Andrzej Churski. Marszałek ma dość wojny z aktorami i publiką.

Przypomnijmy, że ponad rok temu zarząd województwa postanowił poszukać nowego dyrektora Teatru Wilama Horzycy w Toruniu, nie podając jasnych przyczyn odwołania z tego stanowiska ówczesnej dyrektor Jadwigi Oleradzkiej.

Konkurs wygrał Romuald Wicza-Pokojski, który według ekspertów zasiadających w komisji, zaprezentował najlepszą koncepcję prowadzenia toruńskiego teatru dramatycznego. Mimo to zarząd województwa unieważnił konkurs. Powód? Obecny dyrektor Teatru Miniatura w Gdańsku nie spełnia oczekiwań zarządu i nie posiada kwalifikacji, aby kierować takim teatrem jak Horzyca - uznał zarząd.

Nieoficjalnie mówiło się, że Wicza Pokojski jest zbyt niezależny, aby nie obyło się bez problemów we współpracy z urzędem marszałkowskim.

Później były pomysły, by teatrem kierował ktoś, kto ma uznane i nośne nazwisko. Mogła to być Magdalena Piekorz, ale aktorzy zaprotestowali, oceniając doświadczenie teatralne reżyserki jako nikłe. Równolegle pojawiały się jeszcze nazwiska Małgorzaty Potockiej czy Piotra Machalicy, ale ostatecznie zarząd powierzył kierowanie teatrem dotychczasowemu zastępcy Jadwigi Oleradzkiej - Andrzejowi Churskiemu.

Marszałek dał spokój Horzycy. Co najmniej na rok
Grzegorz Olkowski Próba do przedstawienia "Krzyżacy".

Jednak środowisko aktorskie nie pogodziło się z tym, że marszałek potraktował teatr bez wyczucia. Sprawa konkursu trafiła do sądu. W listopadzie ub. r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy zadecydował, że zarząd województwa nie mógł unieważnić konkursu na dyrektora Teatru Horzycy.

Co teraz z teatrem?

Aktorzy zgodnie przyznają, że ostatnia rzecz, na jakiej im zależy, to psucie atmosfery wokół sceny. - Cieszę się, że udał się festiwal Kontakt, bo wszystko wisiało na włosku - mówi anonimowo jeden z aktorów. - Szczerze mówiąc, bałem się, że Kontakt w ogóle nie wypali, bo odejście dyrektor Oleradzkiej, która miała liczne znajomości, było dużym zagrożeniem dla programu.

Aktorzy twierdzą, że dobrym krokiem było to, że Andrzej Churski wspólnie z Bartoszem Zaczykiewiczem (zastępcą dyrektora ds. artystycznych) zaprosili do współpracy Marcina Wierzchow-skiego, reżysera, który ma liczne kontakty europejskie, i Marcina Zawadę, teatrologa, dziennikarza, asystenta znanych reżyserów (m.in. Krystiana Lupy) i dyrektora artystycznego Festiwalu Teatralnego Demoludy.

Mimo sukcesu Kontaktu aktorzy nie ukrywają, że woleliby wiedzieć, na czym stoją, kto będzie dyrektorem teatru i czy marszałek dotrzyma słowa, że powoła nowego dyrektora bez konkursu. Liczą też na to, że nowy dyrektor będzie osobą, która - podobnie jak były dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy - Paweł Łysak - otworzy się na działania parateatralne. Nie tylko zadba o scenę w środku, ale również wyjdzie z działaniami teatralnymi np. na Starówkę.

- Chcielibyśmy to załatwić jak najbardziej polubownie, aby nie wzburzać środowiska aktorskiego - zapewnił wicemarszałek Zbigniew Ostrowski podczas ostatniej sesji Sejmiku.

I jest to światełko w tunelu, biorąc pod uwagę fakt, w jaki sposób urząd marszałkowski załatwiał sprawę teatru dotychczas. - Musieliśmy prosić o spotkania, a gdy wreszcie do nich dochodziło, nie było żadnych rozstrzygnięć - żalą się aktorzy.

- Sposób, w jaki sprawa konkursu na dyrektora została załatwiona przez władze województwa, nie był w porządku - przyznaje Anna Magalska-Milczarczyk, jedna z najpopularniejszych aktorek Horzycy. - Wolałabym nie używać tego słowa, ale nie ma lepszego określenia - to była arogancja władzy, która odstraszyła poważnych kandydatów. To wszystko nie służy teatrowi, na którego opinii bardzo nam zależy.

- To, co jest teraz, też zakrawa o absurdalną sytuację - mówi Teresa Stępień-Nowicka, aktorka Horzycy i przewodnicząca sekcji Teatrów Dramatycznych Związku Artystów Scen Polskich. - Dyrektor teatru nie wie, czy będzie pracował, jak długo, z kim może, a z kim nie podpisać czy przedłużyć umowy. Wszystko to wygląda tak, jakby zarządzający wcale nie znali się na teatrze, który jest wprawdzie instytucją, ale to subtelny twór i trzeba dużej delikatności w zarządzaniu nim.

Znów za krótko

Pełniący od maja ub.r. obowiązki dyrektora Horzycy umowę ma do sierpnia. W tak krótkim czasie trudno planować ambitne przedsięwzięcia.

- W przypadku zarządzania teatrem nazwisko celebryckie nie jest kluczem - dodaje Andrzej Churski. - Teatr potrzebuje wizji artystycznej. Takiego dyrektora, który rozumie aktorów i ma wyczucie czasu, sytuacji i repertuaru.

- Jesteśmy na etapie skargi kasacyjnej i oczekujemy na rozstrzygniecie sądowe, które jednoznacznie wyjaśni sytuację - mówi Marek Smoczyk, sekretarz województwa. - Rozstrzygnięcia jeszcze nie ma i obecnie rozmawiamy z Andrzejem Churskim o powierzeniu mu pełnienia obowiązków dyrektora toruńskiego teatru, na kolejny sezon artystyczny. Marszałek spotka się w tej sprawie z pracownikami teatru.

Czy Andrzej Churski przyjmie zadania na kolejny rok?- Tak - mówi. Choć przyznaje, że to wymaga od niego dużo dobrej woli, aby kierować teatrem znów tak krótko i w tak niepewnej sytuacji.

Karina Obara

Polityka, psychologia i kultura są ze sobą nierozerwalnie związane i dlatego fascynują mnie dziennikarsko. To, co ludzie wyprawiają na tych polach jest warte pokazania. Zdanie niech każdy wyrobi sobie sam:-)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.