LERN

Mało brakowało, a spłonąłby cały budynek

Spaliła się spora część dachu. Uszkodzone zostały trzy mieszkania. Straty oszacowano na około 200 tys. zł. Fot. Sławomir Chyła/straż pożarna Spaliła się spora część dachu. Uszkodzone zostały trzy mieszkania. Straty oszacowano na około 200 tys. zł.
LERN

Pojawienie się ognia i wybuch pożaru dzielą zazwyczaj tylko chwile. Tak też było w przypadku dramatu jaki rozegrał się w środę w Sobótce, miejscowości w gminie Rogóźno.

Mieszkańcy strażaków wezwali o g. 14.04. Czternaście minut później na miejscu była już pierwsza jednostka OSP - z Rogóźna. Potem dojeżdżały kolejne wozy - w sumie 9 gaśniczych i podnośnik.

- Akcja strażaków przeprowadzona była bardzo sprawnie - ocenia Henryk Szpringiel, wójt gminy. - Szczęście w nieszczęściu, że pożar wybuchł w dzień, nie było wiatru i prószył śnieg. W przeciwnym razie spłonąłby cały dach, a może i budynek.

Akcja gaśnicza trwała do ok. godziny 16. Spaloną część budynku zabezpieczono plandeką. Jak już informowaliśmy wczoraj, nikomu nic się nie stało. Ale uszkodzone zostały trzy mieszkania. Jedno puste, bo właściciel przebywa za granicą. Do drugiego - mniej uszkodzonego - wczoraj powróciła już dwójka mieszkańców.

Trzecie na razie nie nadaje się do zamieszkania.

- Zaproponowaliśmy czteroosobowej rodzinie tymczasową przeprowadzkę do pomieszczeń po byłej stołówce w miejscowości Jamy - mówi wójt Henryk Szpringiel. - Budynek jest skanalizowany i zwodociągowany. Na razie nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi, czy zdecydują się na to schronienie do czasu remontu.

Odbudowa zniszczeń może potrwać. Strażacy wstępnie oszacowali straty na około 200 tysięcy złotych. Budynek nie należy do zasobów gminy.

Jest prywatną własnością sześciu rodzin, które w nim mieszkają.

- Poprosiliśmy właścicieli o wstępny kosztorys prac związanych z naprawą dachu - dodaje wójt Rogóźna. - Nie pozostawimy mieszkańców domu bez pomocy. Wystąpię też o wsparcie finansowe do wojewody kujawsko-pomorskiego.

Do wczoraj nie wiadomo było jeszcze co było przyczyną pożaru.

- Ogień pojawił się na poddaszu w okolicy kotłowni i komina - mówi mł. bryg. Piotr Kołtacki, rzecznik straży pożarnej w Grudziądzu. - Raczej nie było to zaprószenie.

Łukasz Ernestowicz

LERN

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.