LEKARZ RADZI: Jak znaleźć równowagę między impulsywnym działaniem a świadomym postępowaniem?

Czytaj dalej
Fot. Piotr Urban
Patrycja Zemła

LEKARZ RADZI: Jak znaleźć równowagę między impulsywnym działaniem a świadomym postępowaniem?

Patrycja Zemła

Witam, mam taki problem, że kiedy coś mi nie wychodzi, to reaguję impulsywnie – złością i zdenerwowaniem. Według mojej podświadomości to ma mi pomóc, bym mógł działać lepiej, a jak wiadomo działanie, gdy człowiek jest zdenerwowany często nie jest mądre i logiczne – kieruje wtedy emocja a nie ja... Dlatego mam pytanie: jak pozbyć się tego przeświadczenia z podświadomości i nie reagować impulsywnie – złością?

Twórca psychoanalizy, odkrywca i badacz nieświadomości, Zygmunt Freud opisał proces prawidłowego rozwoju człowieka jako przechodzenie od stanu, w którym rządzą impulsy, odruchy i popędy do stanu, w którym władzę sprawuje świadoma i myśląca część osobowości. Jedno z jego słynnych stwierdzeń brzmiało: „gdzie było id, niech będzie ego” („id” to popędowa, „dzika” część naszej psychiki, „ego” nazwał zrównoważone, zdolne do myślenia i podejmowania rozsądnych decyzji „ja”). Wydaje się to oczywiste: lepiej mieć możliwość kierowania swoim postępowaniem i być świadomym własnych wyborów niż ulegać prymitywnym instynktom. I z pewnością jest to zgodne z myśleniem lekarza, który wspiera swoich pacjentów w dążeniu do jak najpełniejszego zdrowia.

Tymczasem okazuje się, że niejednokrotnie rządzi nami chwilowa pokusa albo doraźny impuls. I nie chodzi tu jedynie o zapalczywość albo wymykający się spod kontroli gniew, ale też o chęć natychmiastowego zaspokojenia jakiegoś pragnienia: zjedzenia czegoś słodkiego, chociaż lekarz zalecił dietę; zapalenia kolejnego papierosa, chociaż zadyszka i tak już nie pozwala sprawnie podbiec do przystanku albo za jednym zamachem wejść na wyższe piętro. Spełnienie zachcianki jest po prostu przyjemne, dlatego nieświadome id uznaje to za lepsze. Jest jak rozpuszczony dzieciak, który chce mieć to, na co ma ochotę natychmiast i nie baczy na konsekwencje. A dojrzała część osobowości (ego), zdolna do myślenia i powstrzymania apetytów albo „nerwów” na wodzy jest dla tej dziecięcej mało atrakcyjna.

[polecane]16837655,16837879,16837771,16837821,16830325,5830960;1;CZYTAJ INNE ARTYKUŁY[/polecane]

Z jej perspektywy jest jak rozsądny, ale trochę nudny rodzic. Nie trzeba jednak ani obawiać się, ani tym bardziej pozbywać popędowej, impulsywnej części siebie (swoją drogą jej usunięcie jest po prostu niemożliwe). To w niej zawarta jest nasza żywotność, nasza siła i zdolność do przeżywania pasji. Jeżeli zatem nie przez usunięcie, to co zrobić z nadmierną popędliwością i niespodziewanie dochodzącymi do głosu kłopotliwymi impulsami? Odpowiedź jest tyleż banalna, co jedyna prawdziwa i uczciwa: to trening czyni mistrza. Tak jak w dzieciństwie wychowanie, tak w dorosłości oddanie dowództwa temu, co w nas dojrzałe i rozsądne jest wyznacznikiem zdrowia. Siła i władza zdolnego do krytycznej oceny i refleksji, panującego nad emocjami ego wcale nie musi być sztywna ani nudna (chociaż nieraz nakazuje zrezygnować z doraźnej przyjemności). Ponownie cytując Zygmunta Freuda: pozwala wreszcie „być panem we własnym domu”.

[polecane]16670823,16821375,16837071,16818041,16838579,5830960;1;CZYTAJ INNE ARTYKUŁY[/polecane]

[video]241[/video]

Patrycja Zemła

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.