Łatwy doktorat
Łódzki prokurator chce uchylenia immunitetu posłowi Stanisławowi Gawłowskiemu (PO). Według śledczych część jego pracy doktorskiej to plagiat - pisze „DoRzeczy”. Nie oceniajmy, sprawa nie jest rozstrzygnięta.
Przy okazji zauważmy, że plagiaty wśród „uczonych” polityków z ambicjami nie są rzadkością. Kilka lat temu prof. Aldonie Kameli-Sowińskiej (minister prywatyzacji u Buzka) zarzucono, że splagiatowała tekst o etyce w biznesie. Światowi politycy też lubią zrzynać cudze myśli. Tym sposobem doktoratu dorobił się Pál Schmitt, prezydent Węgier. Trzeba mu jednak przyznać, że honorowo zrezygnował ze stanowiska. 73 procent doktoratu ministra obrony Niemiec Karla-Theodora zu Guttenberga okazało się plagiatem. Chyba dlatego został później doradcą UE ds. internetu. Dobrze wiedział, jak pisać prace naukowe metodą „zaznacz-kopiuj-wklej”.
Często tacy ludzie wyznaczają nam standardy przyzwoitości.