Kto zostawi władzę, kto się zastanawia?
Nowa Sól - nowy prezydent? Możliwe, że zmienią się też pozostali włodarze, bo PiS chce dwóch kadencji, a bycie szefem to nie jest miód
Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli, jasno mówi, że nie będzie w kolejnych wyborach ponownie ubiegać się o stanowisko. Aktualna kadencja będzie jego ostatnią. - Nowa Sól jest tak ustawionym miastem, w sensie wieloletniego planu inwestycyjnego i finansowego, że w zasadzie ja już w Nowej Soli jestem coraz mniej potrzebny. I mam tego świadomość – wyjaśnia.
Sprawdziliśmy też sytuację w innych samorządach. Wielu włodarzy ponowne kandydowanie stawia pod znakiem zapytania, ze względu na projekt wprowadzenia ustawy o dwukadencyjności. Inni mówią, że bycie szefem miasta i gminy, to nie taka łatwa sprawa.
Tyszkiewicz - biznesmen?
- Jeśli znajdzie się ktoś, kto będzie to kontynuował, to mogę spokojnie zająć się czymś innym – tłumaczy Tyszkiewicz, ale dodaje, by nie zapominać o zasadzie „nigdy nie mówi nigdy”. - Gdyby było jakieś wyzwanie i rzeczywiście musiałbym tu zostać, to wtedy zweryfikuję plany i zostanę. Gdyby było jakieś zagrożenie dla Nowej Soli, to jestem gotów zrobić krok do tyłu. Ale na dziś, nie ma żadnych podstaw ku temu, bym zmieniał zdanie – kwituje.
Włodarz Nowej Soli zapytany o to, jakie ma plany na życie po prezydenturze odpowiada: - Nie mam żadnych. Mówię szczerze. Ale pomysłów mam dużo, np. założenie własnej firmy obsługującej inwestorów. Świadczenie usług dla firm i samorządów. Ja się po prostu na tym znam, wiem na ten temat wszystko. To jest najbliższe memu sercu. Ale mogę też spróbować wystartować gdzieś w jakichś wyborach – wylicza. - Nie ma co się czarować, mam 58 lat i aktywności zawodowej będę miał jeszcze jakieś dziesięć. Ale nie muszę na siłę szukać źródła dochodu. Z głodu nie umrę, mam czynsze z nieruchomości, którą kupiłem w 1990 – wyjaśnia prezydent.
- Do dużej polityki zraził się pan kompletnie, czy jest jeszcze jakaś furtka? – pytamy.
- Furtka jest, ale mam świadomość, że w dzisiejszych czasach bycie posłem opozycji to najgorsza rzecz, jaka może się zdarzyć. Walenie głową w mur – mówi Tyszkiewicz.
A jak na deklarację prezydenta reaguje ulica? - Nowa Sól bez Tyszkiewicza będzie bardzo marna. Ten człowiek dużo zrobił dla tego miasta – ubolewa Wojciech Szablowski. Ale są też wypowiedzi w nieco innym klimacie. - Znów nie będzie startował? Kilka razy słyszałem, że nie będzie startował i potem się wycofywał – komentuje Jerzy Patelka - Miasto będzie istniało nadal. Nic złego się nie stanie – kwituje.
Ciężki kawałek chleba
Burmistrz Słubic, Tomasz Ciszewicz uważa, że rząd wprowadzi ustawę o dwukadencyjności samorządów.- Jeszcze dzisiaj nie podjąłem takiej decyzji, czy będę startował ponownie wyborach, czy też nie. Jest wiele czynników, które mają na to wpływ i nie chciałbym już dzisiaj być traktowany jako kandydat... Ale spodziewam się, że nie będzie takiego problemu, bo prezes Kaczyński dopnie swego i wprowadzi ustawę - mówi włodarz Słubic.
Ciszewicz zauważa też, że bycie burmistrzem to nie taka prosta sprawa w obecnych czasach, gdy „samorządom rzuca się kłody pod nogi”. - Jarosław Kaczyński działa tak, jakby nienawidził samorządów, co widać po przepisach, o których się nie mówi: ustawa śmieciowa, zmieniona ustawa o VAT, przepisy dotyczące dofinansowań. Samorządy przez to mają straszne problemy... Więc spodziewam się, że swego dopnie i nie będę się musiał stresować i zastanawiać nad kandydaturą - podsumowuje burmistrz.
Zachętą do bycia szefem samorządu dla niektórych nie jest też pensja, ani nienormowany czas pracy. - Pracujemy długo, cały czas jesteśmy pod telefonami. To nie jest tak, że po pewnej godzinie wychodzi się z urzędu i praca się kończy. A przecież też mamy rodziny, dorastające dzieci - wyjaśnia „GL” Tomasz Jaskuła. Dla burmistrza Lubniewic, wykwalifikowanego informatyka, budżetowa pensja to też żaden wabik. Gdy pracował w zawodzie, jego pensja była lepsza, niż ta z budżetu.
- Burmistrzem zostałem, bo namawiali mnie do tego mieszkańcy, sąsiedzi, znajomi. Sam miałem pomysł na gminę, chciałem coś zmienić, bo Lubniewice od zawsze były dla mnie ważne. Nie dla materialnych korzyści startuje się w wyborach, tylko z powołania i poczucia takiej potrzeb - przyznaje Jaskuła.
Widmo nowej ustawy
Szefowie samorządów mają jednak na uwadze propozycję PiS-u. Burmistrz Jaskuła kuje żelazo póki gorące i składa wnioski na dofinansowania, m.in. Parku Miłości i rynku. Chce, by miasto szło w turystykę, by promowało swoje walory. Jeśli on teraz rozpocznie te działania, duża szansa, że jego ewentualny następca, będzie to kontynuował. - A czy będę kandydował? To zależy od ustawy. Jeśli wejdzie w życie, to nie będę już mógł. Jeśli nie wejdzie, zastanowię się jeszcze. Ważne jest, by teraz rozpocząć istotne inwestycje. - mówi.
- Na razie jest za wcześnie, by o tym mówić - mówi Krystyna Pławska, która podgorzowską gminą Bogdaniec zarządza już od... 1998 r. - Pracy mam aż nadto. Nie ma czasu na to, by zastanawiać się o przystąpieniu do ponownych wyborów (uśmiech). Najważniejsze to działać i dobrze prowadzić gminę. Poza tym moje plany i wielu innych kolegów, zweryfikuje to, czy pojawi się nowa ustawa dotycząca samorządów - mówi Pławska.