Krytykujesz na FB? Grozi ci pozew sądowy

Czytaj dalej
Fot. pixabay
Aleksandra Dunajska-Minkiewicz

Krytykujesz na FB? Grozi ci pozew sądowy

Aleksandra Dunajska-Minkiewicz

Lublinianin skrytykował firmę na Facebooku. Ta zagroziła mu sądem. Co wolno, a czego nie w mediach społecznościowych?

Pan Michał z Lublina we wtorek wieczorem opisał na Facebooku historię, jaką zaobserwował na dworcu PKS. Chodziło o kierowcę z firmy AlbatrosBus, który miał zaparkować tak, że zablokował wjazd na inne stanowisko.

- Gdy przyjechał bus z 20.28 do Wrocławia, kierowca poprosił, by ów odjechał, bo nie ma jak wjechać po pasażerów. Za tę uwagę otrzymał od jegomościa stek pozdrowień staropolskich z przyległymi epitetami - opisuje lublinianin.

Kiedy pan Michał zwrócił uwagę kierowcy, ten miał mu odpowiedzieć, również posługując się wulgaryzmami.

Półtorej godziny później firma odpowiedziała na wpis.

- Dziękujemy za zwrócenie uwagi na nieodpowiednie zachowanie obsługi. Jednocześnie zaznaczamy, że taka skarga powinna zostać skierowana bezpośrednio do siedziby firmy. Publikowanie takiej formy opinii na portalu społecznościowym jest nie na miejscu, co skutkuje zniesławieniem. Odpowiedzialność za zniesławienie przewiduje Kodeks Karny (…) oraz Kodeks Cywilny - czytamy. - Aby uniknąć drogi sądowej uprzejmie prosimy o usunięcie wpisu i w szczególności zdjęć z portalu (…) - dodał autor komentarza na FB.

- To próba ograniczenia swobody wypowiedzi - ocenia pan Michał. - Firma najwyraźniej stosuje taką metodę, żeby przestraszyć i w ten sposób zmusić do usunięcia wpisu. Ale nie ma do tego prawa - dodaje.

Z władzami AlbatrosBusa przez dwa dni nie udało nam się skontaktować. Na pytania odpowiedział jednak PolskiBus, z którym AlbatrosBus współpracuje.

- Najwyższa jakość i profesjonalna obsługa klienta jest naszym priorytetem i tego samego wymagamy od naszych partnerów (...) Zwróciliśmy się do firmy AlbatrosBus o przesłanie odpowiednich wyjaśnień oraz pełnego raportu z opisem tej sytuacji - napisał nam w mailu Piotr Pogonowski, dyrektor Marketingu i Komunikacji PolskiBus.com.

Sytuacja po raz kolejny otwiera dyskusję na temat granicy wolności wypowiedzi w mediach społecznościowych.

- Jedyne kryterium oceny takiej sytuacji to kryterium prawdy. Jeśli więc stawiane przez nas zarzuty są prawdziwe i jesteśmy w stanie to udowodnić, to nie mamy się czego obawiać - podkreśla lubelski adwokat Franciszek Piątkowski.

Alicja Kubiak, aplikant adwokacki z lubelskiej kancelarii adwokata Wiktora Pieleckiego, dodaje, że istotne jest nie tylko to, co zamieszczamy w internecie, ale też, w jaki sposób to robimy. - Nawet jeśli piszemy prawdę ważne jest, żeby robić to w sposób kulturalny, nie dodając wulgarnych komentarzy - zaznacza.

Franciszek Piątkowski przypomina też, że krytyka w mediach społecznościowych jest uznawana za publiczną: - Jeśli więc zamieszczamy tam informacje nieprawdziwe, możemy się narazić na spore kłopoty.

- Przedsiębiorca, który oceni, że nasz wpis go zniesławia czy znieważa, może złożyć prywatny akt oskarżenia. W grę wchodzi wówczas odpowiedzialność karna. Firma może też wybrać drogę cywilną, składając pozew o ochronę rzekomo naruszonych dóbr osobistych. Wtedy narażamy się m.in. na konieczność zapłaty zadośćuczynienia lub odszkodowania - wyjaśnia Alicja Kubiak.

Media coraz częściej donoszą o sądowych sporach, które swój początek miały na Facebooku. Jeden z pierwszych takich procesów wystartował w 2011 roku, kiedy były burmistrz Mokotowa oskarżył lokalnego aptekarza o wpisy na jego temat, którymi poczuł się urażony.

Bartosz Grykowski, adwokat prowadzący blog m.in. na temat prawa internetu, przyznaje, że do sądów trafia coraz więcej spraw, np. o zniesławienie na portalu społecznościowym.

- Z jednej strony coraz większa jest świadomość ludzi, że można się bronić przed zarzutami czy ocenami, które uznajemy za nieprawdziwe. Z drugiej, nadal wiele osób uważa, że w internecie można pisać wszystko - mówi.

Aleksandra Dunajska-Minkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.