Coraz łatwiej ustalić złodziei drewna i choinek. Pomagają w tym: nauka (badania DNA drewna), technika (fotopu-łapki) i wścibscy sąsiedzi.
- W tym roku złodzieje wycięli mi co najmniej pięćdziesiąt choinek - mówi właściciel plantacji w powiecie włocławskim. - Od tygodnia, z synem, dyżurujemy w nocy. Raz prawie go złapaliśmy, poszczuliśmy wandala psem. Mamy przypuszczenia, kto kradnie drzewka, ale dowodu nie. W poprzednim roku też nam ginęły choinki.
Po igłach z bagażnika
O badaniach DNA drzew plantator dowiedział się od nas. - Domyślam się, że złodziej nasze choinki sprzedaje na targu - dodaje. - Pewnie na badania DNA - ze względu na koszty - mogą sobie pozwolić tylko leśnicy.
Ile to kosztuje? Na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego na przykład ok. 240 zł za analizę jednej próby przy 10 próbach, poniżej 100 zł za próbę, gdy jest ich ponad 40.
- W większości spraw to kosztuje łącznie tysiąc - dwa tysiące złotych - mówi dr hab. Artur Dzialuk z Katedry Genetyki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Badania DNA drzew są tańsze niż te, które pozwalają na ustalenie ojcostwa.
Korzystają z nich także osoby prywatne. - Kiedyś z przydomowego ogródka zniknęło kilka drzewek - opowiada dr Dzialuk. - Poszkodowany wskazał podejrzanego. W jego samochodzie policja znalazła igły. Po ich analizie okazało się, że pochodzą one od skradzionych świerków.
Do analizy DNA drewna wystarczy niewielka drzazga, kawałek gałązki, liści. - Przydać może się nawet odrobina trocin, które pozostały na pile do cięcia drewna - dodaje naukowiec.
Fotopułapki i sąsiedzi
- W ustaleniu sprawców pomagają nam nie tylko badania DNA, ale także fotopułapki - mówi Jacek Soborski, nadleśniczy w Skrwilnie (pow. rypiński)
Zdaniem Mateusza Stopińskiego, rzecznika Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu, najbardziej zagrożone kradzieżami drewna (od wielu lat) są nadleśnictwa: Włocławek, Jamy (koło Grudziądza), Bydgoszcz, Szubin, Skrwilno (koło Rypina) i Dobrzejewice (koło Torunia).
- Do monitorowania zagrożonych kradzieżami terenów wykorzystujemy ukryte kamery i fotopułapki oraz patrole Straży Leśnej, których w okresie przedświątecznym jest więcej - dodaje Stopiński. - Za nielegalne pozyskanie gałęzi grozi mandat w wysokości do 500 zł, w przypadku kradzieży choinek kierujemy sprawę do sądu. Sprawca musi zapłacić grzywnę oraz zwrócić wartość choinek powiększoną o nawiązkę.
Leśnicy organizują też akcję „Choinka” polegającą na patrolowaniu plantacji, młodników, targowisk i innych miejsc przez Straż Leśną, wspólnie ze strażami miejskimi, gminnymi, łowiecką oraz wędkarską.
- Obok fotopułapek, które są w każdym leśnictwie, w zwalczaniu kradzieży pomagają nam donosy - mówi Jacek Soborski. - Zwykle dzwonią sąsiedzi. Sprawdzamy każdą taką informację, często one się potwierdzają.
Kradną biedni i bogaci
Zdaniem leśników zarówno drewno, jak i choinki, kradną najczęściej osoby niezamożne, chociaż mogą za niewielkie pieniądze kupić opał (np. płacąc kilkanaście zł za metr sześcienny gałęzi opałowych), albo świerki.
Zdarza się i tak, że przy stosie drewna w lesie zatrzymuje się drogi, terenowy samochód. Kierowca najpierw się rozgląda, a potem pakuje drewniane wałki do bagażnika. - Czasami złodzieje podjeżdżają nawet z przyczepkami - dodaje Soborski.
- Niektórzy wciąż wolą coś „załatwić” niż kupić - twierdzi Henryk Kapusta, nadleśniczy w Brodnicy.