Kowalik: - Młodzież musi mieć pewność, że za rok też dojedzie
Zarząd i wydział oświaty w powiecie tucholskim mają twardy orzech do zgryzienia. Wiadomo, że potrzeba więcej niż ciekawej oferty edukacyjnej.
Na spotkaniu o oświacie padło także pytanie, czy zarząd robi coś w kierunku, aby ułatwić dojazdy młodzieży, a chodzi zwłaszcza o uczniów ze Śliwic, Kęsowa i Drożdzienicy.
- Znamy sytuację i to doskonale. Wiemy, że najwięcej uczniów ucieka nam z tego terenu i dojazd jest jedną z przyczyn - tłumaczył Jerzy Kowalik, szef oświaty. - Nie jest nam to obojętne.
Zarząd powiatu spotkał się z dyrektorami gimnazjów. W powiecie zdają sobie sytuację, że w Kęsowie gros uczniów ucieka do Chojnic. - Z tego powodu otworzyliśmy szkołę ponadgimnazjalną w Śliwicach - dodaje szef oświaty. - I to nie może być tak, że zapewnimy dojazd na rok. To musi być stabilna sytuacja. Bo nie możemy postępować tak, że w tym roku wprowadzimy dojazd, ale już w przyszłym go nie będzie i młodzi ludzie zostaną na lodzie. Trzeba wszystko robić systematycznie uruchamiać i przekonać uczniów, że tak będzie przez kilkanaście następnych lat. Pracujemy nad tym, ale doskonale wiecie, że przez rok nie da się wszystkiego od razu wyprostować.
- Dojazdy jakie mamy, niestety, w takim kształcie zastaliśmy - mówi Zenon Poturalski, wicestarosta. - Dokonujemy bieżącej korekty. Część się udało wprowadzić na stałe, ale nie wszystko.
Od 1 stycznia przyszłego roku zapowiada się rewolucja w transporcie. Powiaty będą odpowiadały za transport publiczny. - Nikt nie mówi, jak to wszystko rozwiązać, łączy się to także z finansami. Jest wiele niedomówień - dodaje Poturalski. - Pracujemy nad tym, ale też wiele rzeczy będzie zależało od nas i możemy wiele zmian wprowadzić. Współpracujemy z sąsiednimi powiatami.
Zarząd uwzględnia badania rynku. Nie jest powiedziane, że od września 2017 r. będą wszyscy ze Śliwic dojeżdżać do Tucholi, a nie do Malachina. - Tu są też inne względy i trzeba wielu lat, aby przekonać młodych do naszej oferty - dodaje starosta. - Rozmawialiśmy z wójtem Kęsowa, ale i jest szansa, że zapewnimy tam dojazdy. Trzeba zachować pewną kolejność. Musi być oferta, będziemy mieli wpływ na transport, zintensyfikujemy działania, aby przyciągnąć młodzież.
Zarząd ma na uwadze finanse, bo o tym też nie można zapomnieć. - W tym roku zbilansują się nam finanse w oświacie, ale co będzie w następnych latach? - zastanawia się starosta.