Kopalnia Mysłowice-Wesoła: ratownicy znaleźli poszukiwanego. Górnik nie żyje

Czytaj dalej
Fot. Lucyna Nenow
Monika Chruścińska-Dragan

Kopalnia Mysłowice-Wesoła: ratownicy znaleźli poszukiwanego. Górnik nie żyje

Monika Chruścińska-Dragan

Ratownicy prowadzący 12. dobę poszukiwania górnika zaginionego po katastrofie w kopalni Mysłowice-Wesoła znaleźli go w nocy z piątku na sobotę. 42-letni kombajnista nie żyje – podał rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego Wojciech Jaros.

AKTUALIZACJA 12.40

Mimo że w kopalni Mysłowice – Wesoła dziś w nocy zakończyła się akcja poszukiwawcza zaginionego górnika, działania pod ziemią nie zostały zaprzestane. - Trwa cały czas akcja przeciwpożarowa – tłumaczy Wojciech Jaros, rzecznik prasowy KHW.
Jak dodaje w przyszłym tygodniu zarząd Holdingu zwoła konferencję podsumowującą i zamykającą działania w kopalni.

Nie ma dotąd informacji, o tym kiedy odbędą się pogrzeby zmarłych górników. Ich ciała najpierw trafiają do zakładu medycyny sądowej.

AKTUALIZACJA 06.00

Znalezienie pracownika było możliwe dzięki olbrzymiej determinacji i poświęceniu ratowników, kierownictwa akcji, członków jej sztabu, kierownictwa kopalani i KHW SA - stwierdza Wojciech Jaros. - Pełniący obowowiązki jej prezesa p. Zygmunt Łukaszczyk wielokrotnie podkreślał konieczność prowadzenia działań nastawionych na odnalezienie ostatnego z górników, jedynego z 37 przebywajacych wówczas w rejonie ściany 560, który nie zdołał się stamtąd wydostać.

W nocy z piątku na sobotę w akcji poszukiwawczej uczestniczyło 16 zastępów ratowniczych, pomiarowcy kontrolujący stan gazów kopalnianych, lekarz. Była to już dwunasta doba akcji. Podczas jej trwania ratownicy wielokrotnie musieli przerywać poszukiwania i wycofywać się do bazy z uwagi na zagrożenie stwarzane przez wzrost stężeń gazów wybuchowych.

AKTUALIZACJA 03.40

Zastępy ratownicze przeszukujące końcówkę podziemnego rozlewiska znalazły poszukiwanego 440 m od wlotu chodnika na poziomie 665 m. Obecny stale w bazie ratowników lekarz potwierdził zgon.

"Znalezienie pracownika było możliwe dzięki olbrzymiej determinacji i poświęceniu ratowników, kierownictwa akcji, członków jej sztabu, kierownictwa kopalni i Katowickiego Holdingu Węglowego" - powiedział Jaros.

Akcja była bardzo trudna. Ratownicy wielokrotnie musieli przerywać poszukiwania i wycofywać się do bazy z powodu zagrożenia stwarzanego przez wzrost stężeń gazów wybuchowych. Zmagali się z utrudniającą poszukiwania wysoką temperaturą, zadymieniem i rozlewiskami wody.

Odnaleziony kombajnista to już druga śmiertelna ofiara katastrofy w mysłowickiej kopalni. 6 października wieczorem na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło pierwotnie do szpitali.

W poniedziałek rano w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł jeden z najciężej rannych, 26-letni górnik. W siemianowickiej placówce jest nadal 21 najciężej poszkodowanych. Stan dwóch z nich był w piątek – jak podali lekarze - "ekstremalnie krytyczny", a jednego - "krytyczny".

Okoliczności wypadku wyjaśniają Prokuratura Okręgowa w Katowicach i Wyższy Urząd Górniczy. (PAP)

AKTUALIZACJA 03.00

Ratownicy w kopalni Mysłowice-Wesoła znaleźli poszukiwanego - nie żyje.

AKTUALIZACJA 20.35
- Woda z pierwszego rozlewiska została już wypompowana do wielkości pozwalającej ratownikom, aby zaczęli penetrację i staranne przeszukiwanie kolejnych metrów. Robią to w zakresie, na jaki pozwala im kierownictwo akcji - zaznacza Wojciech Jaros, rzecz KHW. Zapowiada taż, że na sobotę zostało wyznaczone posiedzenie zespołu specjalistów, mające określić wskazówki dotyczące dalszego postępowania.

AKTUALIZACJA 14.52
- Poziom wody zbliża się do 50 cm, czyli wielkości, która została uznana przez specjalistów za graniczną, by ratownicy mogli przejść przez rozlewisko - informuje Wojciech Jaros, rzecznik prasowy KHW.

Ratownicy są obecnie na ok. 360 metrze od początku chodnika. Pierwsze rozlewisko jest długie na ok. 60 metrów, za nim 30 metrów suchego terenu i kolejne rozlewisko – mniejsze, ok. 60-metrowe i głębokie - według szacunków - na ok. 1 metr.

- Ponieważ obecna wielkość rozlewiska powoduje, że już na nim rozpoczyna obszar, gdzie ewentualnie może znajdować się poszukiwany pracownik, woda będzie nadal pompowana, a ratownicy będą także musieli bardzo szczegółowo przeszukać zalane jeszcze dno niecki - opowiada Jaros.

Jeśli pracownika nie będzie w tym rejonie, ratownicy będą jak dotychczas przedłużać linię chromatograficzną i lutniociąg. - Widoczność w odległości, w której dymy są rozpraszane, osiąga 15 metrów, dalej spada do ok. 1,5 metra. Jako czynnik powodujący zmniejszenie ilości dymów podawane jest prawdopodobne wytłumianie pożaru, jaki powstał po zapaleniu, lub wybuchu metanu. To rezultat zamknięcia tamy przeciwwybuchowej, odcinającej dopływ powietrza w kierunku ściany oraz podawania gazów inertnych - tłumaczy rzecznik KHW.

AKTUALIZACJA 12.56
Grzegorz Standziak z kopalni Mysłowice-Wesoła zapowiada, że specjalnie na potrzeby akcji ratowniczej ściągnięto sprzęt oświetleniowy, który może pracować w atmosferze grożącej wybuchem i daje silne wiązki światła. Dwa takie urządzenia są już w podziemnej bazie ratowników.

Ratownicy równolegle do prowadzenia akcji ratowniczej budują też specjalne tamy, które po odnalezieniu i wywiezieniu na powierzchnię zaginionego górnika pozwolą zamknąć pole pożarowe w kopalni.

WCZEŚNIEJ PISALIŚMY:

W nocy ratownicy byli jeszcze raz wycofywani ze strefy zagrożenia w KWK Mysłowice-Wesoła ze względu na wysokie stężenie gazów wybuchowych. Obecnie powoli dobiega końca wypompowywanie wody z pierwszego rozlewiska i za kilka godzin ratownicy wznowią poszukiwania ostatniego zaginionego pod ziemią górnika.

- Rozlewisko obniżyło się do ok. 80 cm głebokości. Spodziewamy się, że dzisiaj rozpoczniemy taką bardzo szczegółową penetrację wyrobiska - relacjonuje Grzegorz Standziak z kopalni Mysłowice-Wesoła. Aby ratownicy mogli ze sprzętem przejść na drugą stronę muldy, lustro wody w niej musi obniżyć się jeszcze o ok. 30 cm.

CZYTAJ TAKŻE:
Wybuch w kopalni Mysłowice: Dwóch górników w CLO w stanie ekstremalnie krytycznym

Dalej już prace ratowników będą przebiegały jak do tej pory. - Montujemy kolejną lutnię, przewietrzymy wyrobisko, rozłożymy linię chromatograficzną i ratownicy będą posuwali się do przodu - zapowiada Standziak. Lutniociąg jest doprowadzony na 351 m licząc od początku chodnika. Przed ratownikami jednak jeszcze drugie rozlewisko. - Jest mniejsze objętościowo, a jego głębokość nie powinna przekraczać 1,20 m - wylicza Standziak.

- W ciągu dnia zastępy wejdą do strefy, w której będzie już prowadzona penetracja z bardzo starannym przeszukiwaniem wszystkich zakamarków. Ratownicy przekroczą bowiem orientacyjną granicę obszaru, na którym może znajdować się poszukiwany pracownik - zapowiada Wojciech Jaros, rzecznik prasowy KHW, do którego należy kopalnia.

Do katastrofy w mysłowickiej kopalni doszło 6 października wieczorem. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło pierwotnie do szpitali. 42-letniego kombajnisty dotąd nie odnaleziono. W poniedziałek rano w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł jeden z najciężej rannych, 26-letni górnik.

Okoliczności wypadku wyjaśniają Prokuratura Okręgowa w Katowicach i Wyższy Urząd Górniczy. PAP


*Proces apelacyjny Katarzyny W.: Kochałam Madzię. Nie jestem zła
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
*Sprawdź, czy jesteś satanistą: Szokująca broszura ks. Sawy
*Najlepsze MEMY po meczu Polska – Niemcy ZOBACZ ZDJĘCIA

Monika Chruścińska-Dragan

Komentarze

25
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

ted

Pozdrowienia dla Niny.

ted

Powinno się pozamykać kopalnie bo jest za drogo wydobywany węgiel,jest bardzo niebezpiecznie na kopalniach i nikt tego węgla nie chce kupować.

Jak ci leci"nina"jestes idiotka zycia tym ludzia juz nikt nie zwroci. co ty pierdolisz? Zastanowilas sie? Chyba nie.ciekawe co bys powiedziala albo jak bys sie wypowiedziala jak by ktos z twojej rodziny byl pracownikiem khw.albo jak to twoj bliski lezal na poparzeniowce co bys szmato powiedziala

mistletoe

Ustawowy zakaz dostępu do internetu dla takich jak ty.
Trochę szacunku i empatii (znaczenie tych wyrazów znajdź sobie w Wikipedii) dla osoby zmarłej i jej bliskich.
Wstydź się. Brak słów.

Nina

Moze zamiast sie rozczulac nad tym górnikiem podajcie, jakie byly koszty tej calej akcji ratowniczej, gdzie z góry wiadomo bylo, iz idą "po trupa". Ci ratownicy ryzykowali zycie, w dodatku z naszych podatkow

Ernest

Mam jedno pytanie czy ci ratownicy na tych zdjęciach to są przed akcją ?

MJJ

Wspolczucie dla Rodziny tego Górnika i wszystkim poszkodowanym. Tydzien przed ta tragedia,na KWK Janina oraz Myslowice-Wesola przygniotlo 7 gornikow przez wagoniki,polamane rece i nogi ale kierownictwo zglosilo wypadek w pracy,tylko z ta roznica,ze kazdy z poszkodowanych mial rzekomo pojedynczo w zupelnie innych miejscach. Dlaczego tak? A no dlatego,zeby nie bylo wypadku zbiorowego,bo wtedy wchodzi prokurator. Media milcza,lub tez sie nie interesuja,ale kierownik wentylacji,wspolodpowiedzialny za tragedie na KWK M-ce-Wesola,sam wymierzyl sobie sprawiedliwosc i sie powiesil,nacisk?,strach przed odpowiedzialnością? Wspolczuc tylko wszystkim rodzina,ktore cierpia przez ta tragedie :(

Erwin

" wieczny odpoczynek daj mu Panie" I tylko proszę nie pisać bzdur że dzięki tym osobom udało się znaleźć pracownika bo to dzięki tym osobom ....... !"kierownictwa kopalani i KHW SA - stwierdza W******* Jaros. - Pełniący obowowiązki jej prezesa p. Zygmunt Łukaszczyk"

Jan W.

Dlaczego cenzurujecie?
Gdzie jest mój post: "Dziwnie to wszystko odbieram."

Jan W.

Dziwnie to wszystko odbieram.
Może to tylko u mnie tak.
Media, tragedię górniczą, wg mnie przedstawiają tak:
1. trudne warunki, jak jest metan no to musiało się zapalić.
2. bohaterski Dyrektor z pełnym poświęceniem prowadził akcje ratowniczą - przecież nie za tragedię go odwołano, tylko chłop się wypalił (nomen omen) wg Piechocińskiego.
3. bohaterscy ratownicy itd.
4. poszkodowanych otoczono bardzo troskliwą opieką (to że będzie się im wymieniać np. sĸóre itp. mało przyjemne zabiegi czy że niektórzy zostaną kalekami fizycznymi i psychicznymi to nic) - zapomniano dodać "za pieniądze wszystkich obywateli".
5. a tak w ogóle to "chłopaki nic się nie stało!" - "tylko" jeden zabity no i może dwóch umrze a przecież mogło być 37 zabitych - "Sukces!".
Jeżeli kogoś moje postrzeganie tego co się dzieje uraziło to bardzo Go przepraszam.
Wg mnie w mediach rozpoczęła się kampania - bagatelizowania sprawy.
Dalszy scenariusz wg mnie:
1. wystawienie paru kozłów ofiarnych
2. długoletnia praca prokuratora i sądu która spowoduje zamiecenie sprawy pod dywan (patrz Halemba)
3. oczywiście wielomilionowe nakłady na wieloletnią pracę Komisji, której głównym zadaniem będzie "co tu zrobić żeby nie ustalić winnych".
Po jakimś czasie wszyscy wrócimy do codzienności chociaż takich Wesołych, Halemb w górnictwie węgla kamiennego jest więcej.
Wybaczcie ale ciśnie się pytanie:
"Kiedy następna?"
"Za 3 lata a może wcześniej?" .
Oczywiście nie przejmujcie się moją pisaniną - wszak prezesi spółek węglowych zaraz ogłoszą ile to milionów złotych wydają (i będą wydawać!) na bezpieczeństwo w kopalniach.
Śpijcie spokojnym snem.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.