Kopali pod starą kapliczką, znaleźli szkielety dzieci
Archeolodzy pracowali w staromiejskiej części Jasła w związku z remontem wiekowej kapliczki z kultową figurą Matki Bożej z Dzieciątkiem. Spodziewali się, że w tym miejscu mogą natrafić na historyczne umocnienia. Znaleźli szkielety dzieci.
Archeolodzy pracowali w staromiejskiej części miasta w związku z remontem wiekowej kapliczki z kultową figurą Matki Bożej z Dzieciątkiem. Spodziewali się, że w tym miejscu mogą natrafić na historyczne umocnienia.
Pozostałości obwałowań nie odkryto, ale niespodziewanie, przy rozbieraniu muru przy skarpie i niwelowaniu terenu wokół kapliczki okazało się, że ziemia w tym miejscu skrywa coś innego - kilkanaście szkieletów dzieci i co najmniej dwóch osób dorosłych. Większość była ułożona w porządku anatomicznym, kilka - rozrzuconych.
Joanna Pilszyk i Piotr Szmyd, jasielscy archeolodzy, którzy prowadzili badania, uważają, że to nieznane do tej pory nikomu miejsce pochówku. Nie zachowały się żadne przekazy świadczące o tym, że w tym miejscu były groby. Jak mówią archeolodzy, trudno jest określić ramy chronologiczne pochówków. Przypuszczają, że mogły być dokonywane w XVII czy XVIII wieku.
- Przy szczątkach nie znaleźliśmy żadnych przedmiotów, np. medalików, które pozwoliłyby na dokładniejsze datowanie pochówków - tłumaczą.
Większość szczątków to szkielety noworodków. Znajdowały się płytko pod ziemią, na głębokości 20-25 centymetrów.
- Nie natrafiliśmy na żadne ślady po trumnach - mówi Joanna Pilszyk. - Sugeruje to, że ciała były jedynie owinięte w całuny i składane wprost do ziemi.
Kapliczka, z kamienną rzeźbą Maryi z Dzieciątkiem, znajduje się u zbiegu ulic PCK, Jagiełły i Bednarskiej. Tej jesieni miasto postanowiło ją wyremontować. Dla mieszkańców jest to zabytek szczególny.
- Jego istnienie potwierdzają źródła z 1654 roku - mówi Agata Koba, rzeczniczka magistratu. - Pierwotnie była to kapliczka drewniana, na przełomie XVIII i XIX wieku została zastąpiona obiektem murowanym.
Wykonawca, któremu zlecono prace remontowo-budowlane, został zobowiązany do prowadzenia ich pod nadzorem archeologicznym.
- Kapliczka znajduje się w staromiejskiej części miasta, niedaleko skarpy opadającej w dół - tłumaczy jasielski archeolog Piotr Szmyd. - Jeśli w przeszłości istniały umocnienia otaczające miasto, to znajdowały się gdzieś w tym miejscu.
- Kapliczka być może stanowiła część dawnej Bramy Bieckiej, zamykającej dostęp do miasta w kierunku Biecza - mówi Agata Koba.
- Spodziewaliśmy się, że pod ziemią możemy odnaleźć pozostałości konstrukcji obronnych - dodaje archeolog Joanna Pilszyk.
Nikt się nie spodziewał szkieletów
Do pozostałości wałów czy murów archeolodzy się nie dokopali. To dlatego, że ta część skarpy została usunięta już wcześniej - mówi Joanna Pilszyk.
Natknęli się za to na coś, czego zupełnie się nie spodziewali - szkielety ludzkie. Było to całkowite zaskoczenie.
- Moja babcia, która ma ponad 88 lat, mówi, że nie pamięta, by w tym miejscu były jakiekolwiek pochówki. Nie ma żadnych przekazów, nawet ustnych, by kogoś w tym miejscu grzebano - przyznaje Piotr Szmyd.
Na pierwsze kości archeolodzy natrafili podczas rozbiórki zniszczonego muru oporowego, okalającego kapliczkę z tyłu i z boku. Należały do dorosłych osób, ale nie były ułożone w porządku anatomicznym.
- Wyglądało na to, że gdy wzmacniano skarpę, natrafiono na te kości, a potem zostały ponownie umieszczone w dole koło muru i zasypane - mówi Joanna Pilszyk.
Już to dało archeologom do myślenia. A ponieważ plan remontu kapliczki zakładał też obniżenie terenu, mogli odsłonić kolejne warstwy. Wtedy okazało się, że ziemia w okolicy zabytku kryje więcej kości.
Odkryte przez archeologów szczątki w większości były szkieletami dzieci. - Noworodków - precyzuje Joanna Pilszyk.
Odnaleziono ich piętnaście. Kości były w stanie nienaruszonym - opowiada archeolog. - Znajdowały się na głębokości około 20 - 25 centymetrów.
Archeologów zastanawia, dlaczego pochówki były tak płytkie.
- Poniżej znajdowała się warstwa naturalnego żwiru. Prawdopodobnie chodziło więc o to, by zmarli leżeli w ziemi, nie w kamieniach - przypuszcza Piotr Szmyd.
- Ale być może w przeszłości warstwa ziemi w tym miejscu była wyższa - dodaje Joanna Pilszyk.
Oddane pod boską opiekę
Skąd szczątki niemowląt przy kapliczce? Układ szkieletów wskazuje, że były to pochówki według religii chrześcijańskiej. Dotyczy to niemal wszystkich pogrzebanych w tym miejscu malutkich dzieci. - Na wznak, na plecach, ułożone według kierunku wschód-zachód - opisuje Joanna Pilszyk.
Hipoteza archeologów jest taka, że były to dzieci zmarłe przed chrztem, np. przy porodzie. Takich nie można było pochować na cmentarzu. Ich groby wykopywano więc w innych miejscach, ale związanych w tradycją chrześcijańską. Na przykład przy kapliczkach, żeby była nad nimi jakaś boska opieka.
Kości są teraz w depozycie archeologów. Po sporządzeniu raportu z badań zostaną złożone na cmentarzu komunalnym.