Koniec roku szkolnego, lecz początek bezrobocia? [INFOGRAFIKI]

Czytaj dalej
Teresa Semik

Koniec roku szkolnego, lecz początek bezrobocia? [INFOGRAFIKI]

Teresa Semik

Od 2003 r., z powodu niżu, zniknęło z Polski ok. 1850 szkół podstawowych. Gimnazjów jest więcej o 478, ale uczniów w nich mniej o 600 tys. Liczba absolwentów szkół ponadgimnazjalnych tylko na przestrzeni roku zmniejszyła się o 59 tys. (12,9 proc.). Od 1995 r., w związku ze spadkiem liczby ludności w wieku 13-21, ciągle maleje liczba uczniów w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych. W ostatnich latach natomiast zaobserwowano wzrost liczby dzieci w wieku 6-11, co przekłada się na wzrost uczniów w podstawówkach. W latach 1995−2008 liczba dzieci w wieku przedszkolnym malała, ale od 2009 r. stopniowo wzrasta liczba dzieci w wieku 3−5 lat, a od 2010 r. − także sześciolatków.

Powody do zwolnień nauczycieli są dwa: niż demograficzny oraz wprowadzona przez obecny rząd reforma oświaty - cofnięcie sześciolatków ze szkół do przedszkoli. Choć minister edukacji narodowej, Anna Zalewska jak mantrę powtarza, że z powodu jej reformy znoszącej obowiązek szkolny dla sześciolatków nikt pracy nie straci, ale zwyczajnie mija się z prawdą.

Mieszkanie za czytanie

Co najmniej 7 tysięcy nauczycieli już zwolniono. W najtrudniejszej sytuacji są adepci tego zawodu. Szacuje się, że w skali kraju 2-3 tysiące zostanie po wakacjach bez pracy, bo szkoły nie przedłużyły z nimi kontraktów.

- Niepokojące jest również to, że od wielu lat lawino rośnie liczba umów o pracę w niepełnym wymiarze godzin - dodaje Grażyna Hołyś-Warmuz z Okręgu Śląskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Najwięcej nauczycieli w niepełnym wymiarze pracy jest zatrudnionych w gimnazjach (ponad 20 proc.).

W woj. śląskim tylko z jednego powodu - cofnięcia sześciolatków do przedszkoli pracę stracić może 200 nauczycieli. Tak wyliczył ZNP Okręgu Śląskiego. Kuratorium w ogóle nie dysponuje danymi dotyczącymi liczby nauczycieli, którzy - z różnych powodów - przestaną pracować od 1 września 2016 roku. Ale zwolnienia są faktem.

Pierwsze informacje o wręczonych wypowiedzeniach pracy już dotarły do gmin, bo gminy muszą zapewnić zwalnianym finansowe odprawy. Dzięki dobrodziejstwu Karty Nauczyciela należy się im 6-miesięczna odprawa.

Zwolnienia dotknęły nie tylko nauczycieli klas pierwszych, ale rozmiar tego bezrobocia będzie znany na koniec 31 sierpnia, po ostatecznej rekrutacji.

W Dąbrowie Górniczej właśnie straciło pracę 24 nauczycieli, w tym 5 w związku z cofnięciem reformy obniżającej wiek szkolny. Miejski Zarząd Oświaty w Bielsku-Białej szacuje, że zwolnionych może być maksymalnie 30 nauczycieli wszystkich typów szkół, w tym nauczyciele wczesnoszkolni. Janusz Kaps, zastępca dyrektora MZO przekonuje, że skala problemu nie jest jednak duża przy około 3 tysiącach zatrudnianych, choć jednostkowo to, oczywiście, są dramaty.

- Do końca sierpnia czekamy na decyzje rodziców sześciolatków, których przyjmiemy do szkoły z otwartymi ramionami, nawet w pierwszych dniach września. Sytuacja zagrożonych nauczycieli może się więc zmienić - dodaje dyrektor Kaps.

Na dalssa pracę nie ma co liczyć także około 30 nauczycieli bielskich szkół zatrudnionych dotąd na czas określony. Ich umowy po prostu wygasną.

W katowickich szkołach z powodu niżu demograficznego straciło pracę 30 nauczycieli w roku 2014, a rok temu - 35. Ilu teraz? Jeszcze nie wiadomo, ale już wypowiedzenia dostało co najmniej 18 nauczycieli.

Z klasy do świetlicy

- W szkołach, dla których organem prowadzącym jest Częstochowa, może stracić pracę maksymalnie 62 nauczycieli - informuje Włodzimierz Tutaj, rzecznik częstochowskiego magistratu. - Liczba ta może się nieco zmniejszyć przed wrześniem z powodu, na przykład, sytuacji zdrowotnych, urlopów macierzyńskich czy innych sytuacji losowych. W grupie nauczycieli zwalnianych, 12 osób traci pracę w związku z cofnięciem reformy obniżającej wiek szkolny.

Od 1 września w pierwszych klasach szkół podstawowych w Częstochowie ma być 691 dzieci, z czego 274 to sześciolatki. Utworzonych zostanie prawdopodobnie 36 klas pierwszych. W minionym roku szkolnym funkcjonowało ich 131.

Problem jest powszechny i dotyczy wszystkich gmin, w mniejszym czy większym stopniu. Od pierwszego września 2016 roku do pierwszych klas pójdą obowiązkowo tylko siedmiolatki. Sześciolatki tylko wtedy, jeśli rodzice z własnej woli wyślą je do szkoły, by szybciej zdobywały wiedzę.

Największa grupa nauczycieli pracuje właśnie w szkołach podstawowych. Wbrew pozorom wcale nie są w najgorszej sytuacji nauczyciele nauczania początkowego w związku z mniejszym naborem do klas pierwszych. Gminy kombinują, jak tylko mogą, by ich ratować. Przesuwają z klasy do świetlicy, ze szkoły do przedszkola. W ten sposób uratowano w Piekarach Śląskich 14 nauczycieli.

Żaden nauczyciel w Świętochłowicach też nie dostanie wypowiedzenia. Pracować będą właśnie w świetlicach. - Ale też przyniosła efekt wielka akcja promocyjna miasta adresowana do rodziców sześciolatków, by zdecydowali się posłać dzieci do szkoły - wyjaśnia Damian Hatko z UM w Świętochłowicach. - Zachęcamy też młodzież, by kształciła się w naszych szkołach proponując takie atrakcje, jak na przykład, klasę z nauką języka i kultury chińskiej w naszym liceum.

Szkoły ponadgimnazjalne są ciągle w niepewności, bo nabór do pierwszych klas odbędzie się dopiero w lipcu. Tu z kolei są możliwości prawne przesuwania nauczycieli z jednej szkoły do drugiej, byle tylko zagwarantować im pracę. Najliczniejszą grupę wśród nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych stanowią nauczyciele techników.

Efekt jest taki, że szybciej spada w szkołach liczba uczniów niż nauczycieli. Według GUS-u liczba uczniów przypadających na jednego nauczyciela w 2015 roku wynosił: przedszkola - 13,67 wychowanków na jednego nauczyciela, podstawówki - 12,79 ucznia na jednego nauczyciela, gimnazja - 3,61, zasadnicze szkoły zawodowe - 14,79, licea ogólnokształcące - 16,69, technika - 11,83, technika uzupełniające - 22,03, szkoły policealne - 33,62.

Wynik szkół podstawowych zawyżyły sześciolatki, których w szkołach będzie teraz mniej. Ale niż demograficzny jest faktem i pustych ławek nikt nie zapełnia.

W latach 2012-14 w oświacie pracę straciło ok. 20 tys. osób. Zaskakuje mała liczba młodych ludzi szukających zawodowej drogi właśnie w oświacie. Na ponad 55 tys. nauczycieli w woj. śląskim jest niespełna 2 tys. stażystów.

Nic nie zapowiada, że w najbliższych latach coś się zmieni na lepsze. Problem może się tylko pogłębiać. Dziś grozi widmo bezrobocia nauczycielom wczesnoszkolnym, ale gdy obecne pierwszaki przejdą do kolejnych klas wyższych, nie będzie tyle pracy dla matematyków, historyków czy biologów. Klas będzie po prostu mniej.

Szkoła nie lubi zawirowań

Politycy nieustannie majstrują przy szkołach, ciągle prowokują rewolucję i wstrząsy, a edukacja po prostu tego nie znosi. Dla uczniów, rodziców i nauczycieli najgorsza jest niepewność.

Nowy rok szkolny będzie wyjątkowo trudny, bo do zwolnień wynikających z niżu, do zawirowań spowodowanych wycofanie się rządu PiS z posyłania sześciolatków do szkół, dochodzi zapowiadana od początku 2016 roku rewolucja w oświacie, a mianowicie likwidacja gimnazjów. - Nasz priorytet to zakończenie edukacji 4-letnim liceum - mówi minister Zalewska.

W sprawie losów gimnazjów wypowiedział się kilka dni temu nawet prezydent Andrzej Duda, bo uważa, że trzeba je wydłużyć, albo trzeba je zlikwidować. Równocześnie opowiedział się za 4-letnimi liceami i rozwojem szkolnictwa zawodowego. Nie ma więc złudzeń; oświatę czekają wstrząsy, a przynajmniej długoterminowe drgawki. Najgorszy jest jednak zastój, wyczekiwanie, kiedy ta „dobra zmiana” nastąpi. Najgorsza jest prowizorka i tymczasowość, jak teraz.

Gimnazja w pełnej strukturze organizacyjnej, obejmującej trzy klasy, pojawiły się w roku szkolnym 2001-2002. W woj. śląskim mamy, według GUS-u, 675 gimnazjów, w których pracuje 10 260 nauczycieli, uczą -116.460 dziewcząt i chłopców. Nie wiadomo, czy i kiedy zostanie przywrócona ośmioklasowa podstawówka.

- Dopóki nie poznamy, jaki będzie obowiązywać ustrój oświatowy, nie możemy rozpocząć żadnego procesu reorganizacji obecnej sieci szkół - mówi Grażyna Burek pełnomocnik ds. oświaty prezydenta Katowic. Jeśli gimnazja zostaną zlikwidowane czy tylko zmodyfikowane, licea poszerzone o jeden rocznik, szkoły czekają gigantyczne przeprowadzki. I kolejne zawirowania.

Z powodu tych zakusów na gimnazja już płyną głosy niezadowolenia z… Kościoła. Rząd musiałby też zlikwidować około 200 gimnazjów katolickich. A to nie jest taka prosta zamiana - przekształcić gimnazjum w podstawówkę. Trzeba mieć odpowiednie kadry do pracy z małymi dziećmi, trzeba mieć nową, większą bazę. Spokoju w oświacie nie będzie, to pewne.

Szkoły do likwidacji

Do 31 sierpnia 2016 roku ma zniknąć w woj. śląskim 7 publicznych przedszkoli i 66 szkół. Tak zapowiedziały już rok temu organy prowadzące, gminy, starostwa. W tej liczbie jest 27 szkół, których likwidacja wynikała z mocy ustawy. Obecnie nie mogą funkcjonować licea profilowane, licea i technika uzupełniające, technika dla dorosłych, zasadnicze szkoły zawodowe dla dorosłych.

Do likwidacji szkoły potrzebna jest zgoda kuratora oświaty. - Kurator wydał 11 opinii negatywnych dotyczących likwidacji przedszkola, szkoły, placówki oświatowej, co oznacza, że organ prowadzący takiej szkoły nie może zamknąć. Co do pozostałych szkół, rady gmin mają czas do końca sierpnia, aby podjąć ostateczną uchwałę w sprawie tej likwidacji - informuje Barbara Wiejacha z Kuratorium Oświaty w Katowicach.

Wydatki publiczne na oświatę i wychowanie z budżetu państwa i jednostek samorządu terytorialnego w 2014 roku wyniosły 64,5 mld zł, co stanowiło 3,8 proc. PKB. I ciągle jest mało.

Optymistyczne są jedyne zapowiedzi resortów: edukacji narodowej oraz cyfryzacji o unowocześnieniu polskich szkół, wręcz o „eksplozji” tej nowoczesności. Planowane są m. in. zakupy sprzętu, poprawa infrastruktury i szkolenia nauczycieli. Dziś na jeden komputer przypada średnio 11 uczniów, z czego duża część to komputery stacjonarne z lat 2006-2008 i nauczyciele niechętnie wykorzystują je w trakcie nauczanie. Blisko połowa szkół nie ma tablic multimedialnych. MEN planuje przeprowadzenie ankiety w szkołach, która pozwoli zdiagnozować stan wyposażenia szkół w technologie informacyjno-komunikacyjne.

- Szkoły będą ją wypełniać na początku roku szkolnego, a diagnoza posłuży planowaniu dalszych działań związanych z rozwojem cyfryzacji szkół - wyjaśnia Barbara Wiejacha z Kuratorium w Katowicach.

Minister Zalewska idzie dalej. Zapowiada zmianę całego systemu, w tym m. in. zmiany w subwencji oświatowej, zmianę podstawy programowej, nad którą podobno już pracuje ponad tysiąc ekspertów „dobrej zmiany”.


Create your own infographics
Teresa Semik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.