Komu składka idzie na zdrowie
3208 zarzutów przedstawili policjanci z Raciborza tamtejszemu stomatologowi - podają śląskie „Nowiny”.
Lekarz miał naciągnąć Narodowy Fundusz Zdrowia na 220 tysięcy zł. Za swoje usługi brał podwójną zapłatę: od pacjentów i z NFZ.
W podobny sposób miała działać przychodnia okulistyczna w Błaszkach koło Sieradza. Tu NFZ płacił nawet za „leczenie” pacjentów, którzy nigdy w poradni nie byli. Straty funduszu wyceniono na miliony.
To nie jedyne ujawnione oszustwa. Ciekawe, o ilu podobnych nigdy się nie dowiemy? Chyba o większości. Jeśli do tego dodać, że za darmo i pierwszej kolejności szpitale muszą ratować pijaków czy trujących się na własne życzenie narkomanów i amatorów dopalaczy, to jest oczywiste, że nasze pieniądze wpłacane do NFZ są jak woda nalewana do dziurawego garnka: nigdy go nie zapełnimy; nawet jeśli na składkę zdrowotną każą nam oddawać 100 procent naszych zarobków.