Wakacje na półmetku. W górach, nad morzem i jeziorami trwają kolonie i obozy. Pierwszy wyjazd to ważne wydarzenie nie tylko dla dziecka, ale dla całej rodziny. Mamy martwą się, czy dziecko da sobie radę i czy będzie miało właściwą opiekę. Dzieci zmagają się z tęsknotą. Jak się przygotować do pierwszego wyjazdu?
Z ubiegłorocznych danych wynika, że co trzecie polskie dziecko wypoczywało w 2016 roku na koloniach i obozach. Na tegoroczne statystyki trzeba poczekać co najmniej do września, ale już teraz wiadomo, że będą one wyższe.
Czy moje dziecko nie jest za małe na wyjazd?
Wielu rodziców zadaje sobie pytanie, ile lat powinno mieć dziecko na pierwszy samodzielny wyjazd? Czy uczeń zerówki, pierwszej klasy czy dopiero czwartoklasista odnajdzie się w pozadomowej rzeczywistości? Jak się przygotować do rozłąki z dzieckiem? Czy reagować na płacz i tęsknotę natychmiastowym przyjazdem? To pytania, na które rodzice szukają odpowiedzi, dyskutują o nich na forach internetowych i w gabinetach psychologicznych. Bo przecież przygotowanie do pierwszego wyjazdu kilkulatka to nie tylko odpowiednio dobrany ekwipunek i ubrania. To przede wszystkim emocje, z którymi należy sobie odpowiednio poradzić.
Marcin Kędzierski jest psychologiem dziecięcym i mówi, że wielu współczesnych rodziców nie docenia swoich pociech. Zaznacza przy tym, że każde dziecko jest inne i jeden 6-latek może sobie doskonale radzić na obozie, a drugi przepłacze cały pierwszy tydzień i będzie go trzeba zabrać. Nie chce określać wieku, w którym należy puszczać dziecko na samodzielny wyjazd, ale podkreśla, że każdy, kto potrafi się samodzielnie ubrać, najeść, zadbać o swoje podstawowe potrzeby, jest w stanie dobrze funkcjonować na zorganizowanym wyjeździe.
Dlatego warto jest rozmawiać z dzieckiem przed wyjazdem o emocjach, jakie na niego mogą czekać. Powiedzieć, że będzie tęskniło, że jest to czymś naturalnym.
- Trzeba uświadomić dziecku, że takie uczucia pojawią się i przygotować je na to, że tak może być, aby nie wpadało w panikę. Nie zapomnijmy przy tym o tym, że moment rozstania jest przecież trudną sytuacją nie tylko dla dziecka, ale również dla rodziców - podkreśla psycholog.
Dziecko musi dobrze wiedzieć przed wyjazdem, na czym polega obóz czy kolonia, jakie będą tam atrakcje i z jakim trybem pozadomowego życia musi się liczyć. Musi znać swoje prawa i obowiązki. Ta wiedza doda mu pewności i nawet, jeśli będzie mieć lęki związane z wyjazdem i rozłąką z rodzicami, to będzie mu łatwiej, wiedząc, że czeka na niego przygoda. Im bardziej przedyskutowany temat, tym bardziej oswojony. Im więcej dziecko będzie wiedzieć, tym mniej będzie się bać.
- Przed wyjazdem warto więc przećwiczyć różne sytuacje, np. by podpowiedzieć, że wychodząc na wycieczkę w słoneczny dzień, warto zabrać ze sobą bluzę i plecak z wodą - mówi psycholog. - Podczas pierwszego kryzysu tęsknoty nie radzę także od razu wsiadać w samochód i jechać odebrać dziecko z obozu. Zwykle smutek przechodzi po dwóch dniach. Trzeba się skontaktować z opiekunami i dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja. Jeśli jednak płacz i brak współpracy będzie się przeciągał, to wtedy lepiej odebrać dziecko.
Tu trzeba bardzo pamiętać o tym, by wypoczynek był dla dziecka przyjemnością, a nie traumą, która w przyszłości przynieść może bardzo poważne konsekwencje.
Raźniej z koleżanką i maskotką
Katarzyna Stolarz jest mamą Liwii. Dziewczynka (jedynaczka, bardzo związana z mamą) skończy w listopadzie 7 lat. Od tygodnia jest na pierwszej w swoim życiu kolonii.
- Długo zastanawiałam się nad tym, czy córka powinna już sama wyjechać - przyznaje mama. - Kiedy pojawił się pomysł wakacyjnego wyjazdu, to przedyskutowałam go z córką. Zdecydowałam się wysłać Liwię na obóz w miejsce które zna, z osobami które zna. Uważam, że to jest kluczowe. Małe dziecko trzeba wysłać z ludźmi, do których ma się zaufanie. Moja córka pojechała z nauczycielami sportowymi, z którymi trenuje od lat pływanie.
Dziewczynka pojechała z koleżanką (to bardzo ważne, by miała z kim siedzieć w autokarze, ale także dzielić pokój z kimś, kogo zna i lubi). Mama zawiozła córkę na miejsce zbiórki nieco przed czasem. - Chciałam, by Liwia poczuła klimat wyjazdu oraz mogła zająć miejsce w autokarze. Córka zabrała ze sobą dwie maskotki i kiedy autokar ruszał, a mi w oczach pojawiły się łzy, to na ustach córki gościł promienny uśmiech - mówi K. Stolarz.
Torbę spakowały razem. Liwia dobierała ubrania, a mama dyskretnie podpowiadała, w co najlepiej ubrać się w upalne dni, a w co, gdy będzie padać deszcz, etc. Mama zdecydowała także o tym, by dać dziecku telefon komórkowy. Ustaliły, że będą z niego korzystać w umiarkowany sposób. Obie czuły, że będzie on ich wentylem bezpieczeństwa.
Pierwszy kryzys przyszedł tuż po przyjeździe, kiedy dziewczynka zadzwoniła do mamy z płaczem. Mówiła wprost o tym, że tęskni i czuje się dziwnie w obcym miejscu. - W pierwszej chwili chciałam natychmiast wsiąść w samochód i pojechać do córki, zabrać ją do domu, ale opanowałam emocje, porozmawiałam spokojnie, zmieniłam temat rozmowy i kolejny telefon był już zupełnie inny.
Teraz córka dzwoni do mamy każdego dnia i opowiada o tym, co się działo na kolonii. Jest zachwycona atrakcjami, nowymi znajomościami i martwi się, że za kilka dni wyjazd dobiega końca.
Nie wybieraj się w odwiedziny
Wybierając obóz czy kolonię, warto kierować się rekomendacjami innych rodziców. Kadra zazwyczaj jest dostosowana do programu i musi posiadać odpowiednie kwalifikacje. Warto przed obozem zasięgnąć informacji od organizatorów oraz sprawdzić, czy mają odpowiednie uprawnienia, akceptacje kuratorium, etc. W dobie internetu nie jest to trudne zadanie. Pamiętać należy także i o tym, by dokładnie wypełnić kartę kwalifikacyjną uczestnika kolonii. Wszystkie zawarte tam informacje mogą być cenną wskazówką dla opiekunów podczas wyjazdu. Psychologowie nie zalecają odwiedzin w połowie turnusu. Zdaniem większości z nich taka sytuacja burzy obozowy porządek i sprawia, że po wyjeździe rodziców dzieci znów zaczynają się przyzwyczajać do sytuacji, którą miały już zaakceptowaną.
- Mogą pojawić się kryzysy - przestrzega M. Kędzierski i dodaje, że niektórzy rodzice wysyłając dziecko na obóz zatrzymują się w pobliżu jego miejsca pobytu na wypoczynek. Mają wtedy poczucie, że w trudnej sytuacji są w stanie natychmiast pojawić się w pobliżu syna czy córki.