Kiedy człowiek idzie drogą zgody, więcej osiągnie niż mieczem i siłą

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Ks. Robert Nęcek

Kiedy człowiek idzie drogą zgody, więcej osiągnie niż mieczem i siłą

Ks. Robert Nęcek

Z dziennika rzecznika kurii archidiecezjalnej w Krakowie (7). Ks. Robert Nęcek, który przez 11 lat, do 2016 roku, brał udział w najważniejszych wydarzeniach Kościoła krakowskiego i polskiego, przypomina znaczące podróże z kard. Dziwiszem.

Niezwykle interesującą była podróż z kardynałem Dziwiszem do Budapesztu. Była to wizyta w końcówce sierpnia 2006 roku, w piętnastą rocznicę pielgrzymki Jana Pawła II na Węgry i w dniach narodowych obchodów ku czci św. Stefana - głównego patrona Węgier. Zaraz po przybyciu miało miejsce spotkanie z Episkopatem Węgier w siedzibie metropolity Budapesztu.

Następnego dnia w nuncjaturze metropolita krakowski, kardynał Péter Erdő i nuncjusz apostolski Juliusz Janusz - w obecności przedstawicieli gminy żydowskiej - dokonali odsłonięcia tablicy upamiętniającej piętnastą rocznicę papieskiej pielgrzymki. Na tablicy można przeczytać: „tablicę tę wmurowano za pontyfikatu Benedykta XVI, na pamiątkę pierwszej wizyty Jana Pawła II na Węgrzech, w czasie której umocnił naród węgierski w wierze, świętości i nadziei”.

Jednak kulminacyjnym punktem węgierskiej podróży była msza święta koncelebrowana i homilia, którą wygłosił kardynał Dziwisz. Przypomniał zgromadzonym Węgrom i Polakom, że historia pokazała, iż „kiedy człowiek idzie drogą pojednania i zgody, więcej osiągnie niż mieczem i siłą”. Wokół katedry budapeszteńskiej zgromadziły się wielkie rzesze wiernych. Na wstępie nabożeństwa metropolita Budapesztu, kardynał Erdő przypomniał, że podczas pielgrzymki papieskiej spełniło się pragnienie sługi Bożego kardynała Mindszentyego, który stwierdził swego czasu, że „naród przeżyje i ocaleje, gdy świat zobaczy milion modlących się Węgrów”.

Postać kardynała Józsefa Mindszentyego stanowi wyjątkowy narodowy pomnik. W okresie międzywojennym udzielał się społecznie i medialnie. Prawdziwe nazwisko József Pehm. Założył nawet własną gazetę Zalamegyei Ujsag. W czasie okupacji przyjął nazwisko Mindszenty, co uchroniło go przed aresztowaniem przez gestapo za pomaganie polskim uchodźcom.

Po wojnie bohater węgierski współczesnej historii został aresztowany na rozkaz szefa komunistycznej partii, Mátyása Rákosiego w 1948 roku i skazany przez Trybunał Ludowy na karę dożywotniego więzienia. Zarzuty sfingowano trzy miesiące po aresztowaniu i oskarżono go za próby obalenia republiki, szpiegostwo, zdradę stanu i handel walutami. Był przez miesiąc torturowany. A sam proces był pokazowy.

Kiedy człowiek idzie drogą zgody, więcej osiągnie niż mieczem i siłą
archiwum

Dopiero podczas wybuchu powstania węgierskiego w 1956 roku, żołnierze uwolnili kardynała, a kiedy w listopadzie wkroczyły wojska radzieckie do Budapesztu, kardynał Mindszenty ze swoim sekretarzem, ks. dr Egonem Turchánym poprosili w ambasadzie amerykańskiej o azyl. Po kilku godzinach prezydent USA Dwight Eisenhower przyznał prymasowi Węgier azyl polityczny. Ostatecznie zmarł w Wiedniu, skąd sprowadzono trumnę dopiero w 1991 roku i złożono ją w katedrze w Esztergom.

Kardynał Stanisław Dziwisz - między dwoma pomnikami kardynałem Mindszenty i papieżem Janem Pawłem II - rozpoczął swoje wystąpienia słowami:

„Z drżeniem serca staję pośród Was, by oddać cześć św. Stefanowi, królowi węgierskiego narodu i węgierskiego ducha. Przychodzę do Was najpierw w imię przyjaźni, jaka łączyła i łączy nadal nasze narody, w imię tej więzi, która nie tylko nosi wielkie imiona św. Jadwigi Królowej czy Stefana Batorego, ale wyraża się w zwyczajnej sympatii, jaką darzą się nasze narody. Wystarczy wspomnieć rok 1956, kiedy całym sercem naród węgierski życzył Polsce udanego zrywu do wolności i kiedy to naród polski patrzył na Waszą walkę o wolność z nadzieją i wiarą, że każda ofiara przyniesie spodziewany owoc”.

Metropolita krakowski wspominając okres zniewolenia, podkreślił, że nie wolno żałować dni niewoli, lecz trzeba budować swoją wolność na skale, która gwarantuje życie szczęśliwe i dostatnie. Dodał, że „dzisiejsze pokolenie musi zdecydować za siebie, czy chce odziedziczyć wartości podstawowe i niezniszczalne, czy woli raczej poszukać sobie domów zbudowanych na piasku”. Kardynał Dziwisz nawiązał do słów Jana Pawła II sprzed piętnastu lat.

Na zakończenie uroczystości przeszliśmy procesyjnie ulicami Budapesztu, śpiewając religijne pieśni. Pojawił się także piękny gest biskupa Krakowa. Ofiarował Węgrom wyjątkowe prezenty: papieski różaniec i osobisty jego brewiarz. Gest ten został nagrodzony długimi brawami, a kardynał Erdő skomentował, że papieska „obecność jest dla nas znakiem miłości i solidarności Polaków i Węgrów”.

Dopełnieniem świętowania był przejazd do katedry w Esztergom (na zdj.), pierwszej stolicy Węgier i modlitwa przy grobie sługi Bożego kard. Mindszentyego.

Jego losy przypominają historię prymasa Stefana Wyszyńskiego, choć wydają się jeszcze bardziej dramatyczne. Katedra ta jest największą i najważniejszą świątynią w kraju Madziarów. Wewnątrz pięknie wystrojona i ozdobiona kwiatami. Po uroczystościach pojawiła się wielka wichura z deszczem, która poniszczyła wiele trakcji elektrycznych, powywracała drzewa i zniszczyła mnóstwo domów. Burza była tak niespodziewana, że trzeba było na żywo relacjonować stan wydarzeń dla telewizji polskiej.

Na zakończenie pobytu w Budapeszcie w polskim kościele wybudowanym w 1926 roku i prowadzonym przez Księży Chrystusowców, kardynał Dziwisz celebrował mszę świętą w intencji ofiar gwałtownej burzy i spotkał się z miejscowymi księżmi. Następnie odwiedził Dom Polonii powstały w 1934 roku i nazywany początkowo Schroniskiem Polskim. Obecnie jest to ośrodek spotkań Polonii, w którym prowadzona jest działalność kulturalna i edukacyjna.

Ks. Robert Nęcek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.