Natalia Dyjas-Szatkowska

Każdy może zatańczyć poloneza razem z nami

Łukasz Chamera, Agnieszka Siembida i Karol Taraszkiewicz Fot. Natalia Dyjas Najważniejsze, by uczniowie dobrze się bawili - mówią nauczyciele z "Ekonomika": (od lewej) Łukasz Chamera, Agnieszka Siembida i Karol Taraszkiewicz.
Natalia Dyjas-Szatkowska

O studniówce pod chmurką rozmawiamy z Agnieszką Siembidą, Łukaszem Chamerą i Karol Taraszkiewiczem z zielonogórskiego Zespołu Szkół Ekonomicznych.

Skąd ten pomysł, by pod zielonogórskim ratuszem zatańczyło 650 uczniów szkół ponadgimnazjalnych?

Agnieszka Siembida: Poczuliśmy głód. Któryś raz wzięliśmy udział w konkursowym tańczeniu poloneza. Okazało się jednak, że z roku na rok bierze udział w tych zmaganiach coraz mniej szkół.
Karol Taraszkiewicz: W zeszłym roku tańczyły tylko dwie szkoły, więc wszystko skończyło się po dziesięciu minutach.
AS: Czuliśmy niedosyt, bo co to za radość zwyciężyć z jednym konkurentem? (śmiech)
KT: Zwyciężyliśmy, ale tylko z „Lotnikiem”. I od razu, po zeszłorocznym polonezie narodził się pomysł by imprezę zrobić na większą skalę i wszystkie szkoły ponadgimnazjalne. Porozmawialiśmy z nauczycielami z innych placówek. Zgłosiło się dwanaście szkół. Z III LO oraz z naszej szkoły zatańczą we wtorkowej imprezie wszyscy. Reszta placówek wysyła swoje reprezentacje. Razem zabawimy się na studniówce pod chmurką.
Łukasz Chamera: A uczniowie będą poczęstowani grochówką, specjalnie przygotowaną przez Zespół Szkół i Placówek Kształcenia Zawodowego.

Jak panuje się nad taką dużą liczbę uczniów, by razem zatańczyli?

AS: Jakoś daliśmy radę!
ŁC: Przede wszystkim kontaktowaliśmy się z nauczycielami, którzy nam pomagali.

Jaki jest plan wydarzenia?

AS: Spotykamy się przed 12.00. W południe, po hejnale zaprosimy pana prezydenta Kubickiego do zabrania głosu. A potem poprosimy do poloneza.
KT: Będziemy wchodzić z czterech najbliższych ulic obok ratusza. Kilkaset osób wykona krótki układ taneczny.
ŁC: Potem zacznie się zabawa pod chmurką.

Czy mieszkańcy też mogą się dołączyć do tej zabawy?

AS, ŁC, KT: Oczywiście!
AS: Zapraszamy wszystkich mieszkańców Zielonej Góry.

A państwo pamiętają swoją studniówkę?

KT: Pamiętamy! I bardzo miło wspominamy... A teraz przygotowujemy się do tej na świeżym powietrzu. Liczymy na
ładną pogodę.
AS: Każda ze szkół zatańczy z barwnymi balonami. Z panem Karolem poprowadzimy pierwszą parę, w strojach szlacheckich. To ma być kolorowe święto i piękne wspomnienie dla uczniów. By poznali nas oni od innej strony.
ŁC: Chcemy, by uczniowie świetnie się bawili.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.