
Policjanci z Katowic zatrzymali osoby, które uszkodziły stacje drogi krzyżowej na terenie parafii w Panewnikach. To dwaj 16-latkowie oraz ich rówieśniczka. Młode osoby usłyszały już zarzuty. Dewastacja kalwarii wyjaśniona 6.03.2019
Przypomnijmy, że w niedzielę (24 lutego) parafia św. Ludwika i Wniebowzięcia NMP w Katowicach-Panewnikach poinformowała o aktach wandalizmu i zbezczeszczeniu czterech kaplic różańcowych na Kalwarii Panewnickiej.
Funkcjonariusze ustalili, że do incydentu doszło 22 lutego, pomiędzy godziną 19 a 20. Sprawcy farbą namalowali napisy, symbole i rysunki (między innymi pentagramy i męskie genitalia) na stacjach drogi krzyżowej.
Policjanci, którzy zajmowali się tą sprawą, zabezpieczyli kilkadziesiąt nagrań z monitoringu (nie tylko miejskiego, ale również z placówek, które są zlokalizowane w pobliżu). Nagrania były później dokładnie analizowane. Policjanci ustalili, że te same osoby, w tym samym dniu, zniszczyły elewację szkoły podstawowej. W tym przypadku również malowały różne rysunki i symbole.
Po tym, jak we wtorek katowicka policja opublikowała kolejne nagranie, poszukiwane osoby zostały rozpoznane przez rodzinę. Same zgłosiły się do Komisariatu III Policji w Katowicach.
Żałują tego, co zrobili
- Dwaj 16-latkowie i ich rówieśniczka zostali już przesłuchani jako nieletni sprawcy czynu karalnego - przekazała wczoraj kom. Aneta Orman, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Zatrzymani złożyli wyjaśnienia, ale nie byli w stanie racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak się zachowali. Żałowali tego, co zrobili.
Młode osoby usłyszały zarzuty obrazy uczuć religijnych, dewastacji obiektów o szczególnym znaczeniu dla kultury, zniszczenia mienia oraz publicznego propagowania ustroju faszystowskiego.
O ich dalszym losie zdecyduje sąd, a konkretnie wydział rodzinny i nieletnich.
- Bardzo dziękujemy mediom za współpracę i pomoc w rozpowszechnianiu informacji, a internautom za wszystkie przekazane sygnały i spostrzeżenia - podsumowała Aneta Orman.
Wierni w szoku
Gdy o sprawie zrobiło się głośno, wierni nie kryli swojego oburzenia. Sprawę komentował również ojciec Alan Rusek, proboszcz parafii w Panewnikach. - To zjawisko bardzo przykre. Wiele osób się z nami solidaryzuje, ponieważ dla nich, tak jak i dla nas, jest to miejsce ważne, święte. Wierni są w szoku, czują się dotknięci - dotknięto między innymi ich uczuć religijnych. Odzywają się do nas też ci, którzy chcą nam pomóc oczyścić Kalwarię - mówił „Dziennikowi Zachodniemu” o. Alan Rusek.
Aktualnie Kalwaria Panewnicka jest otwarta całą dobę i dostępna za darmo dla wszystkich: mieszkańców i przyjezdnych. Niewykluczone, że po tym incydencie to się zmieni.
Tymczasem już w poniedziałek rozpoczęły się prace porządkowe na terenie Kalwarii Panewnickiej. Wcześniej, niż zakładano, udało się bowiem uzyskać zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków na to, by rozpocząć czyszczenie. Prace renowacyjne prowadziła firma projektowo-budowlana Konior, przy wsparciu finansowym grupy kapitałowej Gwarant.
Najpierw obraźliwe napisy i malunki były dokładnie smarowane chemicznymi specyfikami, a później zmywane wodą pod ciśnieniem.
Zdjęcia i więcej informacji na temat tego, co stało się na terenie Kalwarii Panewnickiej, znajdą Państwo w naszym serwisie internetowym dziennikzachodni.pl.
Współpraca: Bartosz Wojsa