
Kacper źle się czuł. Do szpitala trafił dzień przed Wigilią. Spędził w nim ponad 1,5 roku. Bez wychodzenia, podłączony do aparatury. Tyle musiał czekać na znalezienie dawcy.
Chłopiec z Inowrocławia ma 13 lat. Krótko po urodzeniu okazało się, że ma coś z serduszkiem. Lekarze go uratowali, ale powiedzieli, że w przyszłości i tak czeka go operacja.
Brzydkie święta
23 grudnia 2015 roku, wszyscy szykują się do świąt. Tego dnia stan Kacpra nagle się pogorszył. Chłopiec najpierw trafił do szpitala w Bydgoszczy, potem - do Warszawy. Półtora roku tam spędził. Tyle czekał na znalezienie dawcy. Teraz 13-letni już chłopak żyje z nowym sercem. Pod koniec tego miesiąca miną 2 lata od przeszczepu. Kacper wrócił do w miarę normalnego życia, ma nauczanie indywidualne w domu.
- Syn jest pod stałą kontrolą specjalistów - mówi pani Kamila, mama. - Codziennie bierze 14 lekarstw. 2 razy w miesiącu ma badanie krwi.
Spirala zadłużenia
Za to wszystko rodzina musi sama płacić, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie pokrywa kosztów. - Mąż zrezygnował ze stałej pracy, bo gdy jedno z nas jedzie z Kacprem do szpitala, to drugie zajmuje się pozostałą naszą trójką dzieci.
Efekt jest taki, że rodzice wpadli w długi. Brali pożyczki, w tym chwilówki, żeby ratować syna. Zadłużenie mieszkania wynosi 4 tys. zł, ale są jeszcze inne niespłacone raty.
Każdy może pomóc. Zbiórka jest prowadzona na portalu pomagam.pl (w wyszukiwarce trzeba wpisać nazwisko mamy chłopca: Kamila Maj). Kacper jest też podopiecznym Fundacji Avalon, nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001, koniecznie z dopiskiem „Kacper Maj”.