Jedni świetnie jesienią, drudzy nieźle cały sezon
Beniaminek z Przylepu mimo gorszej wiosny i tak może być zadowolony. Podobnie jak Spójnia, która dobrze spisywała się w rundzie rewanżowej.
Miejsce tuż za podium zajęła Formacja Port 2000 Mostki, ale jak już wcześniej informowaliśmy, zespół ogłosił upadłość. Przyjrzymy się zatem dokonaniom piątej i szóstej ekipy - rewelacyjnemu beniaminkowi z Przylepu i solidnej od kilkunastu lat Spójni Ośno Lubuskie.
Piłkarze trenera Tadeusza Makowskiego byli chyba największą niespodzianką rundy jesiennej. Tylko dwa razy schodzili z boiska pokonani. Potrafili ograć m.in. Formację, czy Syrenę Zbąszynek. Niektóre drużyny nieco zlekceważyły nowego rywala i mocno się zdziwiły, kiedy zobaczyły solidny, wybiegany i dobrze poukładany zespół. Wiosna była już dla nich zdecydowanie gorsza. Zadecydowały o tym m.in. problemy kadrowe, a także natłok spotkań, na który kilkukrotnie narzekał trener Makowski. Jednak z piątego miejsca w debiutanckim sezonie wszyscy są w Przylepie zadowoleni.
- Był to dla nas bardzo udany rok. Pozostaje lekki niedosyt po rundzie rewanżowej, bo apetyty były zdecydowanie większe, zarówno jeśli chodzi o grę, jak i zdobywanie punktów. Przytrafiło nam się sporo kontuzji i osłabień, na które nie zareagowaliśmy na czas. Uważam, że jak na beniaminka, który jeszcze dwa lata temu grał w A-klasie, to piąte miejsce i finał Pucharu Polski, w którym mocno postawiliśmy się faworytowi jest dobrym rezultatem. - podsumował Makowski.
Z solidnego poziomu wciąż nie schodzi Spójnia Ośno Lubuskie. Tak samo było w sezonie 2016/2017. Szóste miejsce w tabeli, tylko 36 straconych bramek i dobra postawa przez niemalże całe rozgrywki. Ekipa prowadzona przez szkoleniowca Zenona Burzawę nie była dla nikogo wygodnym przeciwnikiem.
- Plan został wykonany. Naszym celem było zajęcie miejsca w pierwszej szóstce i na tej właśnie lokacie ukończyliśmy rozgrywki. Druga część sezonu była dla nas dosyć pozytywna. Oczywiście, nie obyło się bez problemów. Ogólnie mówiąc, jesteśmy bardzo zadowoleni z naszej zdobyczy punktowej. Cieniem kładzie się ten ostatni mecz z Kożuchowem, na który nie pojechaliśmy. Naprawdę nie byliśmy w stanie zebrać odpowiedniej ilości zawodników. Nie ukrywam, że mam mały żal do Korony. Prawie dwa miesiące wcześniej prosiliśmy ich o przełożenie meczu, np. na Boże Ciało. Gospodarze nie wyrazili na to zgody - powiedział szkoleniowiec Spójni.
Obydwa zespoły myślą już o kolejnym sezonie. Klub z Przylepu opuszczą Wojciech Pabich i Mateusz Wypijewski. Kilku piłkarzy jeszcze zastanawia się nad swoją przyszłością. Chęć gry w piątej ekipie ubiegłego sezonu zgłaszają nowi kandydaci. Jednak trener przyznał, że wszystko jest zależne od ich wymagań finansowych. Klub stawia sobie ambitne plany i chciałby jeszcze poprawić tegoroczny wynik.
W Ośnie Lubuskim jest podobnie. Trener Burzawa mówił, że chciałby, aby w klubie zostali wszyscy gracze. Spójnia będzie chciała uzupełnić niezbyt liczną kadrę. Szkoleniowiec postara namówić się do występów w pierwszej drużynie najzdolniejszych z juniorów, a także rezerw. - Jeżeli ktoś z obecnych piłkarzy dostanie lepszą ofertę z wyższej ligi, to klub na pewno nie będzie mu robił problemów - zakończył trener.