
Jak się okazuje, ptaki czują chyba przyjazne kąty i wiedzą, gdzie warto uwić sobie gniazdo i gdzie mogą liczyć na sąsiadów. Przykład? Jaskółki.
Ptaki te postanowiły ulepić sobie gniazdo przy garażu w budynku dydaktycznym Parku Narodowego „Bory Tucholskie” w Chocińskim Młynie.
Funkcjonuje on od roku, ale jak śmieją się jego „domownicy”, czyli pracownicy Parku Narodowego Bory Tucholskie, okazał się on obiektem również atrakcyjnym dla ptaków. - Jako pierwsze pojawiły się wróble i mazurki, które z dużym entuzjazmem zajęły szczeliny w drewnianych belkach w dachu, zakładając w nich gniazda i z sukcesem wyprowadzając lęgi. Później kręciły się tu też jerzyki, a także pliszka siwa - informuje Maria Chybowska, specjalistka ds. przyrody w Centrum Edukacji Przyrodniczej w Chocińskim Młynie. - Jednak najciekawszymi współlokatorami okazały się jaskółki dymówki, które ulepiły sobie kształtne gniazdko przy jednym z naszych garaży.
Niestety, ta przygoda jaskółek ma swój ciąg dalszy. Okazało się bowiem, że ich gniazdo nie wytrzymało próby czasu i ciężaru potomstwa. Gniazdo wraz z pięcioma pisklakami spadło, ale wszystkie ptaki przeżyły.
- Postanowiliśmy zbudować sztuczne gniazdo, które umożliwiłoby dorosłym ptakom odchowanie piskląt do odpowiedniego do wylotu wieku i zabezpieczyło je przez atakiem drapieżników. Wyściółkę gniazda wykonaliśmy z piasku i źdźbeł trawy, starając się choć częściowo odtworzyć pisklętom pierwotne, komfortowe warunki. Ku naszej wielkiej radości interwencja zakończyła się sukcesem i po kilku dniach młode jaskółki szczęśliwie opuściły sztuczne gniazdo.
Obecnie uczą się dorosłego życia pod baczną obserwacją rodziców, którzy wciąż je dokarmiają - mówi Maria Chybowska.
W Parku Narodowym liczą, że za rok jaskółki wrócą już jako dorosłe ptaki. Śmieją się, że miejsca jest jeszcze sporo. Prawda, że wzruszająca historia?