Jak się odnaleźć w roli pierwszej damy, czyli praca przy mężu

Czytaj dalej
Fot. Dawid Łukasik
Dorota Kowalskad.kowalska@polskatimes.pl.

Jak się odnaleźć w roli pierwszej damy, czyli praca przy mężu

Dorota Kowalskad.kowalska@polskatimes.pl.

- Pierwsze damy nie mają nic do powiedzenia, ich konstytucyjna rola jest żadna - stwierdza politolog Wojciech Jabłoński. Mają towarzyszyć mężowi podczas uroczystości i angażować się charytatywnie

Agata Kornhauser-Duda to ostatnio ulubiony temat plotkarskiej prasy i nie tylko zresztą. Powód tego zainteresowania? Pierwsza dama zniknęła. Gazety obiegło zdjęcie pustego krzesła obok prezydenta podczas obchodów szóstej rocznicy katastrofy smoleńskiej, a obok tego zdjęcia fotografia Marty Kaczyńskiej, która uśmiechnięta witała się z Andrzejem Dudą w Krakowie. Ale umówmy się, Agata Kornhauser-Duda publicznie pokazywała się w ostatnim czasie niesłychanie rzadko.

Nie zamierza się też wypowiadać w sprawie projektu nowej ustawy przygotowywanej przez organizacje pro-life, który zakłada całkowity zakaz aborcji.

Agatę Kornhauser-Dudę na swój sposób zawstydziły byłe pierwsze damy, czyli Anna Komorowska, Jolanta Kwaśniewska i Danuta Wałęsa, bo te zabrały głos w kwestii propozycji zaostrzenia prawa aborcyjnego. W liście otwartym napisanym wspólnie podkreśliły, że „z ogromnym niepokojem przyjmują koncepcję odejścia od kompromisu w sprawie ustawy antyaborcyjnej z 1993 r.”.

Ta dłuższa nieobecność w życiu publicznym dała nawet początek domysłom o kryzysie w małżeństwie Andrzeja Dudy i Agaty Kornhauser-Dudy. Piszą o nim nie tylko plotkarskie media, ale też opiniotwórczy tygodnik „Polityka”, który przypomina, że już w czasie kampanii prezydenckiej można było zauważyć ochłodzenie relacji między Andrzejem Dudą a jego żoną Agatą.

Sytuacja nie zmieniła się zbytnio po wygranych wyborach. Jak twierdzi tygodnik, Agata Kornhauser-Duda długo zwlekała z przeprowadzką z rodzinnego Krakowa do Warszawy. Miała mieć też pretensję do męża o jego konto na Twitterze. Poszło o interakcje prezydenta z internautami o dziwnie brzmiących nickach, jak np.: „Ruchadło leśne” czy „Foczka”. Agacie Dudzie nie spodobała się też aktywność prezydenta w relacji z internautką, która zaproponowała „zdjęcie kiecki”, jeśli Andrzej Duda przyjmie przysięgę od trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Czy tak rzeczywiście było? Trudno powiedzieć.



Oficjalnie pani prezydentowa zajmuje się w Krakowie chorym ojcem. Ale pewnie żeby dać kres tym wszystkim spekulacjom, pojawiła się wraz z mężem w ogrodach Pałacu Prezydenckiego, gdzie sadzono drzewa z okazji obchodów Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Trzymała prezydenta za rękę.

Tyle że machina spekulacji ruszyła. Może dlatego, że pierwszą damą media interesowały się od dawna, ale też zrobiła na nich i Polakach niemałe wrażenie.

Na konwencji Prawa i Sprawiedliwości podczas kampanii wyborczej była, obok córki, największym atutem wówczas jeszcze kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy. Internet wprost oszalał na ich punkcie. Klikalność tekstów, w których była mowa o dwóch paniach, o niebo przewyższała wszystkie inne.

Ponoć Agata Kornhauser-Duda na początku nie chciała się pojawiać na konwencji PiS, potem dała się jednak przekonać, w końcu jako pierwsza dama i tak musiałaby wyjść do ludzi. Wyszła i z miejsca stała się ulubienicą mediów, docenianą nie tylko za inteligencję czy błyskotliwość, ale także za klasę i wyczucie stylu. Dlaczego w takim razie nagle niemal zniknęła?

- Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale w zarządzanie wizerunkiem partii Jarosława Kaczyńskiego i pana prezydenta wkradł się chaos. Mamy tu do czynienia z sytuacją kryzysową - ocenia Wiesław Gałązka, konsultant i doradca polityczny. - W partii, z jednej strony, widzimy miotającego się od ściany do ściany Gowina. Z drugiej strony - mamy panią prezydentową, która swego czasu mówiła, że niczego się nie boi, że jest osobą samodzielną, a teraz została postawiona w sytuacji, w której ma milczeć. Być może sama podjęła decyzję, że nie będzie uczestniczyć w tej hucpie. Czy słusznie? Maria Kaczyńska zajmowała jednak stanowisko w pewnych ważnych dla kobiet sprawach - uważa Wiesław Gałązka.

Profesor Kazimierz Kik, politolog, nie ma wątpliwości, że pierwsza dama to największy atut prezydenta. Jest kobietą nowoczesną, żoną prezydenta wybranego głosami wyborców Prawa i Sprawiedliwości i to, że nie zabiera głosu, zdaniem prof. Kika, może być jej świadomym wyborem. - Nie chce uczestniczyć w destrukcji, a dzisiaj to właśnie czas wielkiej destrukcji. Być może założyła, że stanie obok męża, kiedy ten zacznie budować swoje środowisko, kiedy przyjdzie czas tworzenia, a nie burzenia - ocenia prof. Kazimierz Kik.

- Nie będzie za późno? - dopytuję.
- Może być za późno, takie niebezpieczeństwo oczywiście istnieje - dopowiada profesor.

Politycy opozycji wzruszają ramionami. „Może po prostu nie zgadza się z tym, co robią jej mąż i rząd Beaty Szydło” - sugerują. Z kolei politolog Wojciech Jabłoński zauważa, że to oczywiście błąd, iż pani prezydentowej nie ma przy mężu, ale tak naprawdę „pierwsze damy nie mają nic do powiedzenia”. - Ich funkcja konstytucyjna jest żadna - uściśla Jabłoński.

Trudno nie przyznać Jabłońskiemu racji. Pierwsze damy lekko nie mają. Jeśli pracowały zawodowo, tak jak Agata Kornhauser-Duda czy Jolanta Kwaśniewska, muszą wziąć bezpłatny urlop albo zamknąć działalność gospodarczą. Ich rola sprowadza się do towarzyszenia mężowi podczas uroczystości różnej wagi, działalności charytatywnej czy edukacyjnej - tyle. Na dodatek panie prezydentowe, mówiąc kolokwialnie, pozostają na garnuszku męża, bo za pełnienie swojej funkcji nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. Dla nowoczesnej, niezależnej kobiety, jaką jest Agata Kornhauser-Duda, to chyba mało komfortowa sytuacja. Na pewno jest jej też trudniej niż Jolancie Kwaśniewskiej czy Annie Komorowskiej, bo one - zostając pierwszymi damami - zmieniły jedynie warszawski adres, Agata Kornhauser-Duda został wyrwana z Krakowa, gdzie pewnie miała ulubione kafejki, kina, teatry, wreszcie swoje przyjaciółki i pracę. Była tam też osobą anonimową, dzisiaj żyje w blasku fleszy.

Kiedyś było zupełnie inaczej, tak naprawdę zupełnie nie znaliśmy pierwszych dam. Słyszeliśmy wprawdzie, że Stanisława Gierkowa jeździ do fryzjera do Paryża, ale nic poza tym. Ach, chociaż wiadomo było, że żony przywódców to niezbyt urodziwe kobiety żyjące w cieniu swoich mężów. Przełomem w wizerunku pierwszej damy w Europie Środkowo-Wschodniej stały się Raisa Gorbaczowa i Barbara Jaruzelska, bardzo piękne kobiety.

Potem była Danuta Wałęsa, która zawsze unikała rozgłosu, trzymała się w cieniu męża i niczym lwica broniła dzieci i swojej prywatności. Owszem, pokazywała się z mężem prezydentem publicznie, ale o jej życiu, o tym, co robi, wiadomo było niewiele. Może dlatego takim wydarzeniem okazała się książka, w której była pierwsza dama opisała życie z legendą Solidarności i byłym prezydentem takim, jakie było. Sylwetki ludzi kreśliła z kobiecą wnikliwością, nie używała ogólników, ale przytaczała konkretne sytuacje, które mogą wiele powiedzieć o charakterze człowieka. Była do bólu szczera. '

Jak się odnaleźć w roli pierwszej damy, czyli praca przy mężu
Adrian Wykrota Agata Duda coraz rzadziej pokazuje się w mediach.

Na początku prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego jego żona Jolanta wcale nie wzbudzała pozytywnych emocji, porównywano ją nawet do Shazzy, piosenkarki pop, do której ponoć jest podobna. Ale kiedy Kwaśniewski odchodził z urzędu, Jolantę okrzyknięto ikoną stylu, wychwalano za działalność charytatywną i godne reprezentowanie kraju, koniec końców pani Kwaśniewska, już nie prezydentowa, dostała nawet własny program w telewizji, w którym uczyła Polaków zasad savoir-vivre’u. Od lat była zaangażowana w promowanie działalności dobroczynnej. Będąc prezydentową, w 1997 r. założyła Fundację „Porozumienie bez Barier”, której głównym przesłaniem jest „urzeczywistnienie idei wyrównywania życiowych szans ludzi niepełnosprawnych i pokrzywdzonych przez los”.

Także Marii Kaczyńskiej udało się przełamać dystans, który brał się głównie z niechęci do braci Kaczyńskich. Mało tego, skutecznie udało jej się ocieplić wizerunek męża, bo okazała się kobietą inteligentną, wykształconą, otwartą na ludzi, nawet tych o innych poglądach niż prezydent. Życzliwa, serdeczna, pełna wewnętrznego ciepła, nie miała w sobie żadnej sztuczności, pompy. Angażowała się w działalność charytatywną, ale wypowiadała się także w kwestiach ważnych społecznie, na przykład w sprawie aborcji.

Anna Komorowska na początku też była na cenzurowanym. Przed jej przeprowadzką do Pałacu Prezydenckiego eksperci od marketingu politycznego zastanawiali się nad tym, jak poradzi sobie w roli pierwszej damy, potem nie ukrywali, że Komorowska była miłą niespodzianką. A początki wcale nie były łatwe: tabloidy wytykały pierwszej damie nadwagę i niedbale dobrane stroje, donosiły o jej wizytach w fitness clubie i stresie związanym z wejściem do życia publicznego. Wszyscy zastanawiali się, jak kobieta, która poświęciła się dzieciom i mężowi, w domyśle: kura domowa, poradzi sobie z nowym wyzwaniem. Poradziła sobie, i to nie gorzej od męża. Ba, niektórzy podnoszą, że była lepszą pierwszą damą niż jej mąż prezydentem. - Nie komentowała polityki, co swego czasu było dużym błędem Jolanty Kwaśniewskiej, ale zajmowała się sprawami ważnymi społecznie. Znała swoje miejsce, miała naturalne wyczucie sytuacji, wiedziała, jak się zachować - tak mówią o niej eksperci.

Ale prawda jest taka, że odnalezienie się w roli pierwszej damy wcale nie jest łatwe.

Dorota Kowalska

Dorota Kowalskad.kowalska@polskatimes.pl.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.