Norbert Ziętal

Jak PiS ma przejąć władzę w Przemyślu - powstał taki plan. I wywołał polityczną burzę

Ujawniony na Facebooku list wywołał polityczną burzę. Jednego dnia w Przemyślu odbyły się trzy konferencje prasowe. Głos zabrali m.in. Grzegorz Braun, Fot. Norbert Ziętal Ujawniony na Facebooku list wywołał polityczną burzę. Jednego dnia w Przemyślu odbyły się trzy konferencje prasowe. Głos zabrali m.in. Grzegorz Braun, lider Konfederacji, Borys Budka, przewodniczący PO i Piotr Pilch, lider przemyskiej PiS.
Norbert Ziętal

16 stron tekstu. O tym, jak Prawo i Sprawiedliwość ma przejąć i utrzymać władzę w Przemyślu. W liście-strategii roi się od propozycji korupcyjnych i planów bezpardonowego niszczenia przeciwników. Autorstwo listu przypisuje się działaczowi przemyskiego PiS, ale ten przyznaje się do niego tylko częściowo i twierdzi, że prawdziwy list, albo jak go nazywa „prywatne zapiski”, mu wykradziono i przerobiono.

"Szanowny Panie Marszałku. Zgodnie z poleceniem przedstawiam wstępną strategię dotyczącą przeprowadzenia zmian organizacyjnych w przemyskim PiS-ie pod kątem przejęcia władzy w Radzie Miejskiej oraz na stanowisku Prezydenta Miasta Przemyśla - tak zaczyna się słynny w ostatnim czasie w Przemyślu list. Jego sława dotarła już do Sejmu.

- Podczas konferencji prasowej w Sejmie poseł Konfederacji Jacek Wilk nazwał ten list przygotowaniami do utworzenia zorganizowanej grupy przestępczej

- grzmiał podczas poniedziałkowej konferencji w Przemyślu poseł Grzegorz Braun, lider Konfederacji.

Plan na przejęcie władzy w Przemyślu: Umiejętnie zaatakować przewodniczącą Rady Miejskiej

List datowany jest na 19 grudnia 2019 r. W tym okresie, tak jak i teraz, prezydentem Przemyśla jest Wojciech Bakun (w wyborach 2018 r. startujący jako kandydat Kukiz’15), a władze w Radzie Miejskiej sprawują radni klubów Wspólnie dla Przemyśla (dawny Kukiz’15) oraz Koalicji Obywatelskiej.

Nie mają łatwo. Monika Różycka opuściła niedawno klub Kukiz’15 i ogłosiła, że jest niezależną. A więc sytuacja w radzie była 11 do 11, a głos pani Moniki był w zawieszeniu.

Dzisiaj radna Różycka w głosowaniach popiera koalicję PiS, Regia Civitas, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jest 12 do 11.

Po kilku zdaniach wstępu autor listu przechodzi do rzeczy

„Powinno się umiejętnie zaatakować Ewę Sawicką i koalicję rządzącą Przemyślem, cedując winę za złe wykonywanie swoich obowiązków, żeby ludzie wiedzieli, że mieliśmy powody”. (…) „Przy okazji powinniśmy ze zdwojoną siłą uderzyć w Schabowskiego i Błachowicza, żeby zdali mandaty”.

Wszyscy wymienieni to radni Koalicji Obywatelskiej.

Autor listu ma gotowy plan na prezydenta Bakuna. Twierdzi, że trzeba być przygotowanym na sytuację, gdy zgodzi się na współpracę lub jej odmówi.

„Należy opracować - krok po kroku - model przejęcia władzy i rozwiązań na to, co potem. Jeżeli taka droga nie byłaby odpowiednia, musimy rozstrzygnąć, czy czekamy do wyborów samorządowych, czy dążymy do odwołania Bakuna siłowo”.

Dalej autor listu proponuje, jak zadbać o kadry.

„W polityce jest podobnie jak w przedsiębiorstwie - nikt nic nie zrobi za darmo. Przekonania to jedno, ale za coś trzeba żyć. (…) Każda z osób wybranych do wspólnego działania, odpowiedzialna za budowanie marki PiS w Przemyślu (…) powinna otrzymać jasno określoną polityczną wizję nagrodzenia jej w przypadku sukcesu wyborczego”.

Przemyśl. Jak przejąć władzę: Partyjnym żołnierzom PiS załatwić pracę

„Należy bezwzględnie pamiętać, że ludzie niechętnie pracują za darmo (a w Przemyślu na 100 %). Dlatego należy wytypować kilkanaście osób (tzw. żołnierzy), którym jeżeli pracy jeszcze nie mają, ową pracę PiS załatwi! Te kilkanaście osób powinno znaleźć zatrudnienie na tzw. polecenie z góry dla funkcyjnych. Bez dyskusji pod groźbą wycofania poparcia dla opornych”

- proponuje autor listu.

Dalej dość obszernie przynudza akademickim rozpatrywaniem różnic pomiędzy ludźmi pokolenia X i pokolenia Y. Później tak samo „smęci” na temat roli Facebooka i social mediów we współczesnej polityce. Po co te wykłady? Według autora listu, PiS, przynajmniej ten przemyski, jest nieporadny medialnie.

Później dokładnie analizuje profil „Obywatelska Kontrola Władz Podkarpacia” na Facebooku, który zajmuje się wychwalaniem w „gierkowskim stylu” przemyskiego i regionalnego PiS-u i atakowaniem przeciwników politycznych. Portal jest niby anonimowy, chociaż o tym, kto jest właścicielem i kto pisuje w nim posty, to w Przemyślu tajemnica poliszynela. Autor listu wymienia ich wszystkich po nazwisku i poświęca OKWP sporo miejsca.

Trzy konferencje w Przemyślu: Konfederacja atakuje, Platforma oględnie, PiS się odcina

Sprawą listu działacza PiS najbardziej zainteresowani są kukizowcy i konfederaci. Tydzień temu mówiono o nim na konferencji prasowej Konfederacji w Sejmie. W poniedziałek poseł Konfederacji Grzegorz Braun przyjechał do Przemyśla, aby przed mediami przeanalizować treść obszernego pisma.

List zafunkcjonował na Facebooku 29 sierpnia, dwa dni po tym, jak prezydent Przemyśla Wojciech Bakun nie otrzymał od radnych wotum zaufania i absolutorium. Stąd już prosta droga do ogłoszenia referendum w sprawie jego odwołania.

Skany listu, na początku częściowo nieczytelne, ukazały się na na facebookowym profilu Kukiz’15 - Przemyśl. Napięcie było dozowane. Najpierw koperta i skany, potem ktoś przepisał treść listu, a następnie - gdy internauci zaczęli narzekać, że jak już ktoś zrobił skany i je wysłał, to mógł podesłać dobrą ich jakość - pojawiły się skany w bardzo dobrej rozdzielczości.

- Czy to jest modus operandi, które Prawa i Sprawiedliwość wraz ze swoimi partyjnymi przystawkami chciałoby, a może już stosuje na arenie ogólnopolskiej? Sprawa przemyska, którą nie wahamy się nazywać „aferą podkarpacką 2.0“, przede wszystkim ze względu na osobę marszałka Kuchcińskiego, który okazuje się skupiać uwagę opinii publicznej nie tyle w sposób nieszczęśliwy dla niego, jako polityka, ale szkodliwy, niedopuszczalny dla polskiej polityki, polskiego życia publicznego - mówi Braun. Podkreślił, że Kuchciński został wymieniony jako adresat listu, ale również jako zleceniodawca.

- Określenie „żołnierz“ to język mafii. Nie chcemy tutaj drugiej Sycylii

- mówi Andrzej Zapałowski, radny Wspólnie dla Przemyśla. - Na sesjach dochodziło do kłótni, a mieszkańcy wielokrotnie pytali, co wy tam robicie, dlaczego się kłócicie zamiast działać dla Przemyśla. Wtedy trudno było wytłumaczyć takie zachowanie, ale od momentu wypłynięcia tego listu okazało się, że to była z góry przyjęta strategia -mówi Zapałowski.

Platforma Obywatelska, choć jest atakowana w liście równie mocno, jest bardziej powściągliwa. Goszczący w poniedziałek w Przemyślu przewodniczący PO Borys Budka bardziej ochoczo wypowiadał się o polityce krajowej i krytykował krajowy PiS, a pytany o list, wypowiadał się dość oględnie. Nazwał sytuację „gorszącym, nurtującym opinię publiczną, systemowym atakiem ze strony rządzących na niezależny samorząd“.

- Niestety, doświadczamy tego nie tylko w województwie podkarpackim, ale w całej Polsce, gdzie w lokalnych czy regionalnych samorządach są ludzie, którzy nie chcą być zależni od obecnej władzy. W Podkarpackiem jest to widoczne w wielu miastach i gminach, w których burmistrzowie, wójtowie nie otrzymują wotum zaufania, czy absolutorium - mówi Budka.

Przemyskie Prawo i Sprawiedliwość odcina się od listu.

- Pan (...) przyznał się do częściowego autorstwa listu. Stwierdził, że oryginalna treść została przez kogoś przerobiona. Ten list nie trafił do nas, do struktur, czy do poszczególnych członków. Nie widzieliśmy tego listu, ani jego pierwotnej treści, ani poprawionej. Nie był omawiany czy analizowany w żadnym gremium. To pismo nie funkcjonowało do czasu, gdy nie zostało opublikowane na Facebooku - mówi Piotr Pilch, lider przemyskich struktur PiS, wicemarszałek podkarpacki. Zwrócił uwagę, że publikacja listu na Facebooku (29 sierpnia) miała miejsce tuż po dniu, w którym prezydent Przemyśla nie otrzymał absolutorium, choć - jak wynika z pieczęci - list trafił do urzędu miejskiego już 5 sierpnia. Dodał jednak, że autor listu zrezygnował z członkostwa w PiS, przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy w prokuraturze.

List infantylny, autor ma niewielką wiedzę o miejskiej polityce

Co zastanawia? Jeżeli faktycznie list w formie skanów trafił do Urzędu Miejskiego 5 sierpnia, dlaczego został upubliczniony dopiero dwa dni po tym, jak radni nie udzielili absolutorium prezydentowi Bakunowi. Czy przez kilka tygodni sierpnia miał być kartą przetargową?

Kukizowcy zlecili analizę grafologiczną podpisu pod listem. Ta potwierdziła, że autorem podpisu jest osoba podawana jako autor listu.

Jednak, jak zauważył poseł Braun, analiza nie ma obecnie znaczenia, gdyż domniemany autor listu przyznał się na Facebooku i w zawiadomieniu złożonym do prokuratury do autorstwa. Twierdzi jednak, że jego list - nazywa go prywatnymi notatkami - został przerobiony, aby posłużyć do „celów bieżącej walki politycznej w mieście”. Nie wskazuje które fragmenty zostały sfałszowane.

Jak twierdzi w zawiadomieniu do prokuratury, to jego prywatne notatki, które zostały mu wykradzione. W zawiadomieniu do prokuratury zwraca również uwagę na możliwość ujawnienia przez urzędników miejskich korespondencji urzędowej. Skany listu adresowanego do urzędu miejskiego wylądowały na ogólnie dostępnym profilu na Facebooku.

- List jest napisany infantylnie. Wiedza osoby, która go sporządziła (lub sfałszowała) o lokalnej polityce, sięga jedynie okresu kampanii do wyborów samorządowych z 2018 r. To zastanawia. Nie chce mi się wierzyć, aby autorem czegoś takiego był faktycznie (...), który przecież przez trzy lata był prezesem dużej, miejskiej spółki komunalnej w Przemyślu, w czasach, gdy jego stryj był przewodniczącym Rady Miejskiej w Przemyślu. Oni są z Kuchcińskim jakoś skoligaceni rodzinnie. Ktoś taki musi o polityce wiedzieć o wiele więcej niż tylko to, że trzeba działać na Facebooku - twierdzi radny przemyski (spoza PiS) z długim stażem w mieście.

- Z drugiej jednak strony ten młody człowiek był formalnym lub tylko facebookowym, ale jednak bardzo aktywnym stronnikiem PiS i kandydata PiS na prezydenta Przemyśla w czasie kampanii wyborczej w 2018 r. Pamiętamy o kompromitujących wtopach, jaką wtedy zaliczyli przemyscy sztabowcy PiS, gdy nie potrafili zebrać 150 podpisów w dwóch z czterech okręgów wyborczych, a potem dorzucili jeszcze nieudolną kampanię, przez co sromotnie przegrali i radę, i prezydenta. Ktoś z takiego nieudolnego sztabu, faktycznie albo tylko ideowo z nim związany, byłby zdolny, aby wypisać takie durnoty, jak w tym liście i nazwać to strategią przejęcia władzy w mieście - analizuje samorządowiec.

„Bezwględnie należy rozprawić się z łatką nieudolnych, którzy nie potrafią liczyć do 150” - proponuje autor listu.

Marek Kuchciński, adresat listu, na razie nie zabrał głosu w sprawie i wątpliwe, aby chciał to zrobić. Przecież - jak twierdzą działacze PiS - nie otrzymał go.

Walka o władzę na kwity

Co dalej? W związku z listem do prokuratury trafiło na razie jedno zawiadomienie. Od autora listu, który twierdzi, że mu go ukradziono i przerobiono.
Specjalista od analizy treści bez problemu wskazałby, czy list lub jego fragmenty napisała osoba pod nim podpisana, czy ktoś go przerobił. To jednak kosztuje i nie wiadomo, czy ktoś zleci taką analizę.

W Przemyślu trwa walka na kwity i wymianę ciosów. Po czerwcowej zmianie władzy w przemyskiej radzie miejskiej, pracę w urzędzie i miejskiej jednostce straciły dwie osoby, dość mocno związane z poprzednim układem, sprzed jesieni 2018 r. Zablokowana przez większość w radzie dotacja dla miejskiego POSiR poskutkowała oskarżeniami o składanie korupcyjnych propozycji przez jednego z radnych. Dotyczącymi tych dwóch zwolnionych osób.

Tuż po nieudzieleniu wotum zaufania i absolutorium światło dzienne ujrzała „strategia PiS” na przejęcie władzy. W odwecie sprzyjająca PiS strona OKWP na Facebooku wypomniała prezydentowi Przemyśla zakup apartamentu, rzekomą chrapkę na kolejne, a ponadto wytropiła, że jeden z proprezydenckich radnych nie wpisał do oświadczenia majątkowego 1200 złotych rocznego dochodu od instytucji państwowej. Prawdopodobnie tylko przez zapomnienie, bo dość trudno ukryć przed państwem dochód od państwowej jednostki, ale kolejny kwit-hak jest.

- Wszyscy czekają na opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej o ważności lub nie uchwały o nieudzieleniu Bakunowi absolutorium. Jeżeli RIO stwierdzi, że jest ważna, to większość w radzie, czyli m.in. PiS, ma otwartą drogę do ogłoszenia referendum

- mówi nasz rozmówca.

- Obecni radni PiS to nie są ludzie odpowiedzialni za klęskę przemyskiego PiS w 2018 r. Potrafili wyjść z beznadziejnej sytuacji i teraz współrządzą w radzie. To, jak tego dokonali, no... cóż, polityka to nie letnia kolonia dla grzecznych dziewczynek.

- Ale referendum to loteria. Bakun został prezydentem z 75-procentowym poparciem. Nawet jeżeli po dwóch latach spadło, to i tak łatwo może wygrać referendum - ripostujemy.

- Wtedy odwołana zostaje rada i będą nowe wybory. W ostatnich PiS przegrał, bo nie zebrali 150 podpisów w dwóch okręgach. Przez to nie mogli wystawić swoich kandydatów w tych dwóch okręgach, a swoje mandaty - myślę, że spokojnie cztery - dali na tacy innym. Teraz będą się pilnować z podpisami i innymi sprawami. Niedawna wygrana Dudy w Przemyślu pokazała, że PiS ma duże poparcie w naszym mieście. Dlatego w dłuższym czasie PiS może i tak coś ugrać na ewentualnie przegranym referendum. Oczywiście, mogą też referendum wygrać - analizuje samorządowiec.

Norbert Ziętal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.