Izba sportu. Podejście numer dwa. Po falstarcie

Czytaj dalej
Fot. H.Zgiet
Tomasz Mikulicz

Izba sportu. Podejście numer dwa. Po falstarcie

Tomasz Mikulicz

Ogłoszony w lutym konkurs okazał się niewypałem. Teraz miasto przygotowuje kolejny. Wciąż jednak nie wiadomo np. czy izba byłaby prowadzona przez miasto, ani kto miałby ją finansować

O izbie sportu mówi się od września 2015 roku. Wtedy kibice Jagi zgłosili do budżetu obywatelskiego pomysł utworzenia w ponad 800-metrowym pomieszczeniu stadionu miejskiego muzeum Jagiellonii.

Wniosek został odrzucony. Władze stwierdziły, że trzeba utworzyć muzeum, które skupi się nie tylko na piłce nożnej i jednym klubie, ale pokaże wszystkie dyscypliny białostockiego sportu. Kibice nie kryli oburzenia. Mówili na naszych łamach, że władze miasta posłużyły się ich pomysłem.

O izbie sportu zaczęli też mówić radni PiS na czele z przewodniczącym komisji sportu Zbigniewem Brożkiem. Odbyło się kilka spotkań ze środowiskiem sportowym. Działacze zgodnie oświadczyli, że taka instytucja się w Białymstoku przyda. Pytanie tylko, na jakich zasadach miałoby funkcjonować. - Naturalne wydaje się, że miasto powinno utworzyć nową instytucję kultury, w której zatrudni osoby odpowiedzialne za pozyskiwanie zbiorów i prowadzenie izby - mówi Jerzy Górko, badacz dziejów podlaskiego sportu.

Jednak nie jest to tak oczywiste. W styczniu radni PiS przeznaczyli 300 tys. zł na - jak mówili na sesji rady miasta - stworzenie koncepcji izby sportu. W lutym miasto ogłosiło konkurs na utworzenie i prowadzenie izby. Zgłosiło się towarzystwo Amicus, któremu Jerzy Górko pomagał tworzyć koncepcję. Propozycja Amicusa została jednak odrzucona. Nie było szans na jej realizację. - Miasto błędnie określiło warunki konkursu. Za 300 tys. zł nie sposób przecież pozyskać eksponatów czy kupić multimediów, które są standardem we współczesnym muzealnictwie - mówi Robert Olędzki, piłkarz ręczny, który był członkiem komisji konkursowej.

Tłumaczy też, że w warunkach konkursu nie było powiedziane, kto będzie finansował instytucję w przyszłym roku i kolejnych latach. - Zwycięzca konkursu miał zagwarantowane pieniądze tylko do końca 2017 roku - dodaje Olędzki.

Nie było też mowy o tym, kto dostosuje gołe ściany pomieszczeń na stadionie do potrzeb izby. - Można się tylko domyślać, że miasto. Kolejny konkurs, który ma być wkrótce ogłoszony powinien dotyczyć wyłącznie stworzenia koncepcji izby - uważa Olędzki.

Czy faktycznie tak się stanie? Nie wiadomo. - Na razie trwają prace nad zakresem konkursu. Zostanie ogłoszony jeszcze w tym roku - mówi rzeczniczka prezydenta Urszula Mirończuk.

Tomasz Mikulicz

Zajmuję się sprawami miejskimi, czyli m.in.: białostocką i podlaską polityką samorządową, architekturą, urbanistyką i ochroną zabytków. Opisuję też obrady rady miasta oraz zajmuję się też różnego rodzaju interwencjami zgłaszanymi przez mieszkańców. Zajmuje mnie również pisanie też o historii Białegostoku i najbliższych okolic. Zdarza mi się też zajmować działką kulturalną. Lubię wszak rozmowy z ciekawymi i inspirującymi ludźmi. W swojej pracy zwracam uwagę na szczegóły. Bo jak wiadomo diabeł tkwi właśnie w szczegółach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.