Iga Baumgart nie chce być tylko kibicem

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
SK

Iga Baumgart nie chce być tylko kibicem

SK

Sprinterka BKS jest w kadrze olimpijskiej sztafety 4x400 m. O tym, czy wystartuje zadecyduje godzinę przed startem trener Andrzej Matusiński.

Do składu sztafety 4x400 m zostało powołanych sześć zawodniczek: Martyna Dąbrowska (UKS 19 Bojary Białystok), Małgorzata Hołub (Bałtyk Koszalin), Ewelina Ptak (Śląsk Wrocław), Justyna Święty (AZS AWF Katowice), Patrycja Wyciszkiewicz (OŚ AZS Poznań) i Iga Baumgart (Budowlany Klub Sportowy Bydgoszcz). Kto wystąpi ostatecznie na bieżni w Rio de Janeiro zadecyduje trener kadry.

- Adrenalina rośnie u mnie dzień przed startem. Wówczas trener ogłasza skład. Trenują jednak wszystkie zawodniczki aż do godziny przed startem na wypadek ewentualnej kontuzji - mówi jedyna zawodniczka BKS na igrzyska olimpijskie. - Z ostatniego sprawdzianu w memoriale Sidły nie jestem zadowolona. Zajęłam piąte miejsce z czasem 52,94. Nie było jednak szans na lepszy wynik, bo dzień wcześniej zakończyłam z kadrą zgrupowanie wysokogórskie we francuskim Font Romeu. Podróż i różnica wysokości powodują u mnie zniżkę formy. Ale poradzę sobie z tym przed igrzyskami. Dobrze, że lecimy tam już 5 sierpnia. Zakładam, że pobiegniemy dwa razy w eliminacjach 20 sierpnia i w finale 21 sierpnia. Dużo zależeć będzie od koleżanek, które startować będą indywidualnie na 400 m: Hołub, Święty i Wyciszkiewicz. Mogą startować dwukrotnie, a jeśli awansują do finału to nawet trzykrotnie. Zawodniczki, które awansują do finału trener pewnie w eliminacjach będzie chciał oszczędzać na finał sztafety. W mistrzostwach Europy w Amsterdamie biegłam w eliminacjach, pomagając koleżankom w awansie do finału, w którym zajęły czwarte miejsce.

Na igrzyskach startuje 16 najlepszych sztafet na świecie: osiem pierwszych ze sztafetowych mistrzostw świata z 2015 roku z Bahamów oraz osiem kolejnych w rankingu światowym IAAF. Trzeba mieć zatem wybitną formę, żeby w konfrontacji z nimi nawiązać skuteczną walkę.

- Na pewno uczyniłam postęp w stosunku do mojego występu przed czterema laty w Londynie. Wówczas miałam rekord życiowy na 400 m powyżej 53 sekund, teraz 52,02. Żałuję, że nie udało mi się wypełnić minimum indywidualnego, które wynosi 52,20. Na przeszkodzie stanęła kontuzja nadwyrężonego Achillesa na przełomie kwietnia i maja, która na dwa tygodnie wyłączyła mnie z treningów. Choć jest sześć kandydatek do biegu nie ma między nami rywalizacji, tylko przyjaźń. Na co dzień rozmawiamy przez telefon, czy mailujemy.

SK

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.