Hr. Leon Skórzewski nie wróci do Lubostronia. To on wróci do niego? [zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Joanna Bejma
Joanna Bejmajoanna.bejma@pomorska.pl

Hr. Leon Skórzewski nie wróci do Lubostronia. To on wróci do niego? [zdjęcia]

Joanna Bejmajoanna.bejma@pomorska.pl

Atlas witał tu wielkie postaci ze świata nauki, kultury, sztuki. Był świadkiem wielu pięknych i ważnych wydarzeń. Czy po zmianie właściciela Pałacu Lubostroń będzie miał się czemu przyglądać?

Stojąca na kopule klasycystycznego pałacu figura Atlasa dźwiga kulę ziemską i niezaprzeczalnie stała się symbolem zespołu pałacowo-parkowego w Lubostroniu. Czy za pół roku, rok, będzie tu nadal tętniło życie? To pytanie zadaje coraz więcej ludzi. Czy kompleks zostanie sprzedany, a może zamknie się go na cztery spusty? Starta byłaby przeogromna.

Majątek chce odzyskać mieszkający w Australii Leon Skórzewski. To miejsce stworzyli jego przodkowie. Stracili je, ponieważ 6 września 1944 roku Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego ogłosił dekret o przeprowadzeniu reformy rolnej, który objął także ich włości.

Pałac - taki sam jak warszawska Królikarnia - zaprojektował i wybudował w latach 1795-1800 Stanisław Zawadzki - wybitny architekt doby stanisławowskiej. Tu, na włościach zakupionych przez Franciszka Skórzewskiego, „w sercu lubym ustroniu” postanowił osiedlić się jego syn Fryderyk.

- Kiedy budował pałac, mawiał, że to jego modlitwa za wolną Ojczyznę - opowiada Andrzej Budziak, dyrektor Pałacu Lubostroń. - Na portyku umieścił nawet łacińską sentencję „sibi amicitie et posteris” - „sobie, przyjaciołom, potomnym” - dodaje.



Obiekt otacza ponadczterdziestohektarowy park. Mamy tu także m.in. oranżerię, oficynę, dom myśliwski, wozownię. Zespół pałacowo-parkowy w 1933 roku, rozporządzeniem prezydenta Rzeczypospolitej uznano za zabytek.

Po wojnie kompleks stał się siedzibą Funduszu Wczasów Pracowniczych. W latach 60. XX wieku zainteresował się nim Andrzej Szwalbe, dyrektor Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy. Ożywił to miejsce muzyką. Słychać ją do dzisiaj podczas wielu koncertów i festiwali. Instytucja kultury działa tu 22 lata. Ludzi kultury sztuki, nauki przyciąga jak magnes. Przyjeżdżają z różnych zakątków regionu, kraju, nawet zagranicy. Pałac chętnie odwiedzają okoliczni mieszkańcy oraz turyści.

To taki zabytek, który się ma na wyciągnięcie ręki.

To dzieło doskonałe, perła klasycyzmu - tak Pałac Lubostroń nazywają ludzie, którzy tu goszczą. Nie ma w tym grama przesady. Kiedy aktorka Emilia Krakowska była tu pierwszy raz, tak się zauroczyła, że podarowała pianino, a znakomity kompozytor Krzysztof Penderecki - z zamiłowania dendrolog - zasadził czarną sosnę.

Był i Leon Skórzewski. Andrzej Budziak widział się z nim dwa razy. Pierwszy - w 2004 roku, drugi - dwa lata później. Potomek Fryderyka wyjechał z kraju mając sześć lat. - Mówi po polsku, choć jak przyznał, myśli w innym języku - zdradza.

Zespół pałacowo-parkowy w Lubostroniu, krewny hrabiego - sam też dzierży ten tytuł - próbuje odzyskać od kilku lat. Interweniował w tej sprawie m.in. w Agencji Nieruchomości Rolnych, która jest właścicielem pałacu i Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy. Hrabia uważa, że lubostroński majątek nie podlegał reformie rolnej i zażądał jego zwrotu.

Interwencje Skórzewskiego nie przynosiły efektu, więc zwrócił się do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Marek Sawicki w czerwcu 2015 roku uznał roszczenia spadkobiercy z Australii.

Decyzję Agencja Nieruchomości Rolnych w Bydgoszczy zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten najpierw wstrzymał jej wykonanie, aż w końcu na posiedzeniu 12 stycznia br. podtrzymał stanowisko ministra.

Agencja nie składa broni. Mieczysław Ruszkowski, p.o. dyrektora placówki zapowiada złożenie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ubolewa przy okazji, że Polska nie ma jeszcze ustawy reprywatyzacyjnej i twierdzi, że gdy Skórzewski odzyska majątek, to będzie chciał go sprzedać.

Zabytek jest pięknie utrzymany. Stał się wizytówką regionu. To zasługa wielu ludzi, którzy przez lata dbali, by ta perła błyszczała. Dyrektor podkreśla: - Wiedzą, że to miejsce wyjątkowe, historyczne, że to dziedzictwo narodowe. Odnoszą się do niego z szacunkiem i uznaniem. Wiele osób włożyło w jego utrzymanie mnóstwo energii. I emocji. Pieniądze można jakoś zliczyć, ale tego poświęcenia? Na pewno nie!

Ile więc wyłożono na utrzymanie majątku? Miliony. Płynęły z różnych źródeł. Od 1 stycznia 2013 roku organem prowadzącym zespół pałacowy-parkowy w Lubostroniu jest Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Przedtem, przez ponad trzy lata współprowadził go ze Starostwem Powiatowym w Żninie.

Sam marszałek wydał na pałac i park ponad 4 mln złotych. 21 stycznia 2011 r., samorząd i Agencja Nieruchomości Rolnych na okres 30 lat podpisali umowę dzierżawy.

Pałac dofinansowuje też m.in. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego czy Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Utrzymuje go też sama instytucja prowadząc m.in. pałacową restaurację.

Takie są nakłady. Z drugiej strony, potomek Skórzewskiego ma niezaprzeczalne prawo ubiegać się o zwrot dóbr. Skórzewscy nie oddali ich dobrowolnie. Jak byśmy się czuli gdyby nas spotkała podobna historia?

- Podczas wizyt w Polsce hrabia mówił, że chciałby zachować charakter tego miejsca. Myślę, że jest w nim jakaś wrażliwość. Ale czy tak się stanie, czy nie zmienił zdania? - zastanawia się dyrektor.

Skórzewski nie jest jedynym, który próbuje odzyskać dawny majątek. Takich roszczeń w kraju jest sporo. Andrzej Budziak podziela zdanie Mieczysława Ruszkowskiego i mówi, że w kwestii ustawy reprywatyzacyjnej państwo „dało plamę”.

- Z byłego bloku wschodniego nie ma jej jeszcze Polska i Białoruś. Gdyby ustawa była, sprawa pewnie byłaby zakończona. Nie można tak kupczyć dobrem narodowym. W jakimś porozumieniu, wyliczeniu, Skórzewski otrzymałby rekompensatę. Powinno się z nim rozmawiać tak, by czuł się usatysfakcjonowany. A on wyraźnie powiedział, że gdy odzyska kompleks, nie będzie w stanie go utrzymać - powtarza.

Na drodze przed zmianą właściciela Pałacu Lubostroń stoi teraz tylko Naczelny Sąd Administracyjny.

- Czekamy na ostateczny wyrok i jego uprawomocnienie się - mówi Marek Smoczyk, sekretarz województwa kujawsko-pomorskiego. Dodaje zaraz, że samorząd nadal podtrzymuje chęć prowadzenia w Pałacu Lubostroń jednostki kultury.

W kontakcie z Leonem Skórzewskim jest warszawska kancelaria „Tomczak i Partnerzy”, która reprezentuje jego interesy.

- W odzyskiwaniu rodzinnego majątku w Lubostroniu panu Skórzewskiemu przyświecają cele moralne i ideowe, a nie komercyjne - informuje Joanna Ostojska.

- Nie wyklucza, że pałac będzie realizował te funkcje, które pełni obecnie. Jest otwarty na rozmowy i negocjacje z władzami samorządowymi, o czym zawsze zapewniał. Deklaruje, że w przypadku prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy na jego korzyść weźmie pod uwagę każdą złożoną mu propozycję. Jednocześnie pan Skórzewski bardzo docenia i zawsze odnosi się z szacunkiem do aktywności podejmowanych przez dyrektora pałacu, pana Andrzeja Budziaka - dodała.

W kwestii wspomnianej umowy dzierżawy Joanna Ostojska poinformowała, że stanowisko w tej sprawie kancelaria przedstawi po prawomocnym rozstrzygnięciu na korzyść Leona Skórzewskiego.

- Informacja o istnieniu roszczeń pana Skórzewskiego do pałacu w Lubostroniu jest znana co najmniej od 2009 roku, a stan prawny nieruchomości od jeszcze dawniejszego okresu - przypomina. - To z pewnością określa stan świadomości Agencji Nieruchomości Rolnych w momencie podpisywania umowy dzierżawy.

Na koniec poinformowała, że Loen Skórzewski wybiera się w tym roku do Europy.- Jeśli zaistnieje taka potrzeba, odwiedzi również Polskę, w tym z pewnością Lubostroń. Na razie konkretnych planów w tym zakresie nie ma.

Joanna Bejmajoanna.bejma@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.