Historia narodu przyszłością. Od Krakowa do Brukseli
Sprawa Romualda Rajsa „Burego” będzie jednym z ważnych etapów w dziejach Instytutu Pamięci Narodowej. Istota rzeczy dotyczy ponad 70 ofiar cywilnych dowodzonego przez „Burego” oddziału Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego z początku 1946 roku. Zbrodnie stanowią jeden z najważniejszych elementów pamięci ludności prawosławnej Podlasia, najczęściej Białorusinów.
W 2005 roku, wskutek śledztwa, IPN uznał te zbrodnie „zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości”. W ostatni poniedziałek IPN w specjalnym komunikacie odciął się od ówczesnych ustaleń.
I tu jest istota sprawy. Nie byłoby nic dziwnego w publikowaniu kolejnych prac historycznych z kolejnymi interpretacjami zbrodni oddziału partyzanckiego „Burego”, ze szczegółowymi studiami nad kontekstem, jego motywacjami, charakterem działalności partyzanckiej po wojnie itd. To zrozumiałe (inna sprawa czy słuszne), sprawa „Burego” ma bowiem niewyobrażalny potencjał i rozpala wyobraźnię, szczególnie młodzieży i to młodzieży nacjonalistycznej.
Nie możemy wygrzebać się z historycznych debat z Rosjanami, Niemcami, Ukraińcami i Litwinami. Brakowało Białorusi.
Książki to książki. Co innego oficjalne stanowisko IPN - to jest już interpretowane nie jako część poszukiwań badawczych, ale oficjalna „państwowa” interpretacja. Stanowisko IPN zawiera szereg niedopuszczalnych „skrótów myślowych”, jak chociażby bagatelizowanie znaczenia pomordowania dzieci w trakcie akcji Burego. Skutkiem takiego podejścia IPN będzie traktowanie tej instytucji jako działającej na doraźne zapotrzebowanie kręgów nacjonalistycznych w Polsce. Traktowanie IPN jako instytucji, która w istocie bez żadnych nowych znaczących dokumentów daje na podstawie nowej interpretacji - jednej z możliwych - nową wykładnię prawną. Swoją drogą, czy nawet jeśli zmienimy formalną kwalifikację aktu mordu na wiejskich dzieciach to wystarczy, by Bury znalazł się na sztandarze jako bohater do naśladowania? Przy okazji oświadczenie IPN dezawuuje własny pion prokuratorski.
Inny aspekt sprawy to kłopoty w relacjach polsko-białoruskich, które to relacje stanowiły jedną z mocniejszych stron ekipy rządowej w polityce wschodniej. Relatywizowanie zbrodni wojennych Burego na Białorusinach będzie też chętnie użyte chociażby na Ukrainie do relatywizowania zbrodni banderowskich.
Stare przysłowie niemieckie brzmi po polsku mniej więcej tak: naszą przyszłością jest historia. Nie możemy się wygrzebać z historycznych debat z Rosjanami, Niemcami, Ukraińcami i Litwinami. Brakowało tylko Białorusi. Jeszcze raz potwierdza się, że mądrością narodów są przysłowia, a przyszłością dawno miniony czas.