Genów nie wydłubiesz. Wileńszczyzna w rodzinnym DNA

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Roman Laudański

Genów nie wydłubiesz. Wileńszczyzna w rodzinnym DNA

Roman Laudański

Jego serce pomieściło nie tylko Wileńszczyznę, ale i pamięć o leśnych „Jurandowcach”, a także przekonanie, że w życiu trzeba pomagać. Póki żyje i sił mu wystarczy, będzie jeździł na Litwę.

Niewielką przestrzeń biura Michała Wyszomirskiego w Bydgoszczy wypełnia szczelnie 250 paczek ze słodyczami. Za kilka dni zapakuje je do samochodu i razem z wnuczką pojedzie na Wileńszczyznę. Do szkoły w Suderwach oraz w Pikiliszkach (Pikieliszkach), w których swój dwór miał marszałek Józef Piłsudski. Tak pomaga od 30 lat.

- Wileńszczyznę mam w rodzinnym DNA - opowiada Michał Wyszomirski. A jak mówią: genów nie wydłubiesz. No a już tych wileńskich szczególnie! 

Zaczął jeździć na Wileńszczyznę i chodzić śladami ojca Edwarda, który jako partyzant przez cztery lata walczył w lesie. 

Czytaj więcej w pełnej wersji artykułu.

Pozostało jeszcze 96% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Roman Laudański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.