Gdzie pracownicy mają lepiej
Założyliśmy Solidarność w Teleskopie w Kostrzynie. I zaraz okazało się, że musimy pomagać wszystkim tym, którzy w tym uczestniczyli - mówi Waldemar Rusakiewicz, nowy przewodniczący gorzowskiej Solidarności.
Czym dziś jest gorzowska Solidarność?
Solidarność regionu gorzowskiego to dziś 6 tys. członków. Jesteśmy w prawie 100 zakładach pracy. Codziennie odbieram mnóstwo telefonów. Nie tylko tych z gratulacjami, ale też te z problemami, które są w zakładach pracy.
Co to za problemy?
Jest ich wiele. Złe warunki pracy, ale przede wszystkim niskie wynagrodzenia...
Czym w ogóle żyje dziś gorzowska Solidarność?
Niskimi zarobkami pracowników sfery budżetowej. Moim „konikiem” są domy pomocy społecznej, gdzie pracownicy otrzymują minimalne wynagrodzenie, a warunki pracy stają się coraz cięższe. Poza tym żyjemy brakiem sprawiedliwości społecznej, jeśli chodzi o pracowników. W domach pomocy społecznej ludzie pracują za tysiąc kilkaset złotych, a w Enei były prezes, z zesłania politycznego, zarabiał 7 tys. zł dziennie. Dziennie! To mnie bardzo boli, że nie ma równości społecznej. Nasze województwo jest na szarym końcu, jeśli chodzi o zarobki. W Gorzowie jest najniższy przychód na mieszkańca. Poza tym cały czas robimy swoje. Przyświeca nam jeden cel - jesteśmy od tego, aby pomagać. To robimy. Mam to w sercu od czasów nastoletnich.
Komu ostatnio pomagaliście?
Problemy były choćby w szpitalu w Międzyrzeczu-Obrzycach, gdzie przez wiele lat nie wypłacano pieniędzy z zakładowego funduszu świadczeń pracowniczych. Pracodawca był już dłużny aż 2 mln zł. Założyliśmy Solidarność w Teleskopie w Kostrzynie i zaraz okazało się, że musimy pomagać wszystkim tym, którzy w tym założeniu związku uczestniczyli. Dlaczego? Dlatego, że zostali zwolnieni dyscyplinarnie. Ostatnio związki powstały także choćby w zakładach komunalnych w Dobiegniewie. Solidarność nastawia się na pomoc tym organizacjom.
Skoro w regionie jest tak ciężko, to łatwiej założyć związki?
W dzisiejszych czasach nie jest łatwo. Młodsi bardziej zainteresowani są portalami społecznościowymi niż działalnością związkową. Próbujemy jednak przekonać młodzież, że gdzie jest związek, tam pracownicy mają lepiej.
Ministrem pracy została gorzowianka Elżbieta Rafalska. Czy dzięki temu, pracownicy w regionie gorzowskim będą mieli lepiej?
Wiążę ze zmianą władzy duże nadzieję, bo poprzedni rząd był antypracowniczy. Dowód? Okres rozliczeniowy był roczny, więc pracownik mógł pracować przez pół roku kilkanaście godzin, a później przez pół roku nie świadczyć pracy.
Pana plany na najbliższe lata?
Chcę się zająć rozwojem związku. Chcę, by było i więcej organizacji związkowych, i więcej członków w istniejących komisjach
- Waldemar Rusakiewicz szefem gorzowskiej Solidarności jest od 14 grudnia. Do wyborów nowego przewodniczącego doszło, ponieważ poprzedni - Jarosław Porwich - został posłem Kukiz ’15 i nie mógł piastować dwóch funkcji.
- Rusakiewicz ma 50 lat. Z wykształcenia jest elektromechanikiem. Od 1982 r. działał w Ruchu Młodzieży Niezależnej. W Solidarności jest od 1989 r. Dwa lata później został szefem związku w Stilonie. Ostatnio był zastępcą Porwicha.